Młodzieżówka Partii Razem ma dziś prowadzić transmisję z walki z faszyzmem w „Hearts of Iron 4”. Gram w to od kiedy zaczęła się izolacja, czyli jestem nowicjuszem – będę wdzięczny za komentarze z protipami.
Gram jako Polska, bo nie umiem się wczuć w inne państwa. Od totalitaryzmów mnie odrzuca, ale od kolonializmu też (co skreśla Anglię/Francję/USA).
Autorytarna sanacyjna Polska też mi nie odpowiada, ale – po pierwsze – gracz może przywrócić demokrację (i to oczywiście robię). A po drugie, my country right or wrong.
Gry Paradoxu są świetnym narzędziem testowania alternatywnych historii, typu „a gdyby z Hitlerem na Stalina”. Zrobiłem kilka alternatywych ścieżek, które tutaj pojawiały się w notkach i komciach (zwłaszcza gdy komciał niejaki Zamorano).
Najpierw próbowałem po prostu oddać Gdańsk. Gram na razie na najłatwiejszym poziomie, bez ironmana i wydaje mi się po prostu nie do obrony. Jak się komuś udało go utrzymać, bardzo proszę o komentarz.
Gdy oddam Gdańsk, Polska traci dostęp do morza. Jest otoczona z wszystkich stron przez wrogów, w razie wojny ustaje import, a wraz z nim przemysł.
Niemcy od razu przerzucają siły na zachodni front, Fall Rot ma miejsce pół roku wcześniej. Nie ma choćby Dunkierki, bo Anglicy nie zdążyli wysłać korpusu ekspedycyjnego.
Tymczasem Rosjanie występują z żądaniem przekazania Wilna i Lwowa. jeżeli oddam – zostaję jako kurduplaste państewko, które naprawdę nie ma już innego wyjścia, niż los marionetki Hitlera lub Stalina.
Jeśli nie oddam, Ruscy mnie rozwalcowują. Anglicy wprawdzie wypowiadają im wojnę, ale to kadzidło dla umarłego. W 1940 wchodzimy w ponurą alternatywną historię z samotnym Churchillem patrzącym, jak resztę Europy zgodnie dzielą między siebie Hitler i Stalin.
Wypracowałem inny scenariusz, ze skrinem jak powyżej. Na początku gry (1936) zaczynam budowę linii Maginockiego na granicy z ZSRR i od razu szykuję się do wojny z Litwą i Łotwą.
Litwy mi choćby nie jest szkoda. Historycznie to oni przecież nie chcieli pokoju z Polską (w 1938 podpisali traktat pod wpływem polskiego ultimatum).
Nie chcieliście podpisać traktatu pokojowego, no to podpiszecie tratat o kapitulacji. Wasz wybór.
Łotwy mi trochę szkoda, ale w 1936 ona już ma reżim faszystowski (gorszy od sanacyjnego). De facto wyzwalam jej obywateli.
Na Estonię brakuje mi punktów. Gry Paradoxu sprowadzają złożone pojęcia historyczne do prostych liczbowych parametrów.
W HOI4 to jest „world tension” wyrażany w procentach, od zera w styczniu 1936 do 100% w 1941. Dopóki „world tension” jest za nisko, praktycznie nie da się wypowiedzieć wojny.
Różne kraje mają „narodowe fokusy”, pozwalające te parametry modyfikować. Polska ma fokus „REWANŻYZM”, obniżający ten próg do 10%, które świat osiąga razem z wybuchem wojny chińsko-japońskiej (historycznie: luty 1937).
Alianci z kolei dopiero po przekroczeniu 30% mogą ogłaszać gwarancje. Dlatego mogę zwalcować Litwę i Łotwę, ale wtedy przekraczam próg i Anglia ogłasza gwarancje dla Estonii.
W tym scenariuszu nie ogłoszą ich dla mnie, bo to teraz ja jestem tym niedobrym krajem, który wygenerował większość „world tension”. Trudno. Jak wiemy historycznie, i tak można się nimi było podetrzeć.
Fuck you very much, niewdzięcznicy. Poradzę sobie bez was.
Historycznie to wydaje mi się rozsądne. Jak mówił wieszcz, do 1939 Hitler wciąż powtarzał, iż nie chce wojny wcale.
Anschluss Austrii przecież był pokojowy, Austriacy chcieli się zjednoczyć już w 1918. To alianci im tego zabronili (poza tym nie uważali siebie w większości za Austriaków, tylko za „Niemców alpejskich”).
Zajęcie Kowna odblokowuje mi decyzję „ODTWORZYĆ RZECZPOSPOLITĄ OBOJGA NARODÓW”. Robię to w 1937, przez co zmienia mi się flaga, a przy okazji dostaję casus belli przeciw Rzeszy i ZSRR o odtworzenie granic z 1772.
I teraz są dwa scenariusze. W jednym szykuję się do wojny z Niemcami, żeby być do niej gotowym („mieć claima”) w sierpniu 1938.
Wtedy inaczej przebiega kryzys sudecki. Niemcy w Monachium są bardziej ugodowi, mając na granicy moją armię.
Dalsze wydarzenia są już losowe. Czasem wybucha wojna niemiecko-francusko-czechosłowacka (i ja wtedy mogę dołączyć ze swoim claimem).
Czasem Hitler rezygnuje, przez co spada mu stabilizacja (kolejny liczbowy parametr). Koło listopada 1938 ma wtedy miejsce zamach stanu, który kończy się albo zastąpieniem Hitlera Himmlerem, albo wojną domową.
Hitler mi już nie grozi. Ufff. Ale oczywiście w 1939 odzywa się Stalin. Teraz już choćby bez żądań terytorialnych, po prostu mnie walcuje.
Alianci nie przychodzą mi na pomoc, mają inne zmartwienia, a poza tym to ja jestem tym niedobrym. I w grudniu 1940 mamy granicę radziecko-niemiecką z Zbąszynie (z Niemcami demokratyczymi lub nie, ale dla mnie to żadna różnica).
Jak ocalić Polskę? Skrin pochodzi z gry, w której to mi się wreszcie udało.
Nie wiem jaki wpływ miało na to to, iż w tej ścieżce trochę lepiej poszło republikańskiej Hiszpanii, na co z kolei jakiś wpływ mogło mieć to, iż od razu wysłałem tam wojskowego attache. Obie strony zyskują na tym punkty doświadczenia i mogą lepiej projektować swoje jednostki.
Tym razem nie broniłem Czechosłowacji ani Francji. Trudno. Uważacie mnie za podżegacza? To radźcie sobie beze mnie.
Oddałem Gdańsk i pojechałem do Rygi, patrząc jak Paryż upada. Całe wojsko miałem na granicy z ZSRR.
Stalin w listopadzie 1939 jak zwykle wystosował ultimatum, ale od Rumunii po Estonię miałem już fortyfikacje poziomu 3, w kluczowych miejscach choćby 4, razem z rezerwowymi fortyfikacjami do zrobienia „fallback line” opartej o Kowno, Wilno, Lwów i rzeki. Nie zaatakował.
Tymczasem republikańska Hiszpania dotrwała do 1939 w na tyle dobrej formie, iż Franco zerwał z neutralnością, przystąpił do państw Osi i dopiero wtedy ich zwalcował. Ubocznym skutkiem jednak było to, iż w Hiszpanii doszło do otwartych walk między Niemcami i ZSRR, które od grudnia 1939 znalazły się w stanie wojny.
Początkowo była to „dziwna wojna”, bo ciągle rozdzielałem ich ja, teraz pośpiesznie fortyfikujący zachodnią granicę. Kolejna linia Maginockiego wyrosła między Poznaniem a Katowicami, a potem od Tatr po Zaleszczyki.
We wrześniu 1940 Rumunia (zgodnie z historią) dołączyła do Osi. Natychmiast zaatakowali ją Rosjanie, ale ponieważ nie mieli iwentu „WIELKA WOJNA OJCZYŹNIANA”, ofensywa ugrzęzła w ruskim bardaku (jak historycznie atak na Finlandię).
Do 1945 to jest najważniejszy front w Europie. ZSRR walczy tam z ekspedycyjnymi korpusami niemieckimi i włoskimi. Raz jedni, raz drudzy kontrolują Kiszyniów.
Aliantom poszło dużo gorzej niż historycznie. Dołączając do Osi, Franco udostępnił swoje włości dla Afrika Korps, więc swastyki powiewają od Aleppo po Casablankę.
Alianci stracili Suez, więc łączność z koloniami mają dzięki uprzejmości mojej i Stalina. Daję im prawo przemarszu, ale zachowuję ścisłą neutralność, otoczony przez wrogów.
Stalin nie odwołał swojego claima przeciwko mnie, ale gdy ja usuwałem dywizje z jego granicy, on usuwał swoje, więc wschodnie forty są praktycznie nieobsadzone. Ja z kolei grożę Hitlerowi swoim claimem.
Tymczasem w 1941 przywróciłem demokrację. Znów zmieniła mi się flaga, jestem teraz Federacją Polsko-Litewską, z prezydentem Witosem, który ciągle obiecuje, iż utrzyma Polskę z dala od wojny. Utrzymuje, więc mam wysoką stabilność.
Mam już szwadrony myśliwców PZL Kania, eksperymentuję z napędem odrzutowym, mam dwie armie pancerne, właśnie upgraduję dywizje zmotoryzowane do zmechanizowanych. Przemysł już ma takie nadwyżki, iż bawię się w szalone kaprysy Hitlera, tworząc czołgi superciężkie i działa szturmowe.
Niemcy muszą od 1940 trzymać kilkadziesiąt dywizji na granicy z Polską. Nie mam siły, żeby ich zaatakować – i vice versa.
Tymczasem alianci bezskutecznie próbują otworzyć drugi front, a to we Francji, a to w Hiszpanii. Co parę miesięcy wysyłają mi zaproszenie do sojuszu, ale nie ma głupich. Neutralność zachowują też kraje nordyckie oraz Estonia – kraj, na który wszystkim chętnym zabrakło punktów.
A jak wasze rozgrywki? Czy komuś udało się stworzyć Międzymorze?