Odznaczenia za misję

polska-zbrojna.pl 4 godzin temu

Pierwszymi walkami stoczonymi przez polskich żołnierzy po II wojnie światowej były starcia z Czerwonymi Khmerami w Kambodży. Miały miejsce w latach 1992–1993 w czasie misji pokojowej ONZ-etu. Dziś weterani tej operacji odebrali nadane przez prezydenta Andrzeja Dudę Krzyże Zasługi za Dzielność. Uroczystość odbyła się w Centrum Weterana poza Granicami Państwa.

– Swoim poświęceniem zapracowaliście na to odznaczenie – powiedziała dyrektor Centrum Weterana ppłk dr Katarzyna Rzadkowska podczas uroczystości wręczenia weteranom, uczestnikom misji ONZ UNTAC w Kambodży, Krzyży Zasługi za Dzielność.

Na wniosek ministra obrony narodowej prezydent Andrzej Duda odznaczył 11 weteranów. Krzyże Zasługi za Dzielność otrzymali „za czyny spełnione w specjalnie ciężkich warunkach, z wykazaniem wyjątkowej odwagi, z narażeniem życia lub zdrowia”. Odznaczenia wręczał wadm. Jarosław Wypijewski, dyrektor Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w BBN-ie.

REKLAMA

Najgorzej opłacany kontyngent

– Dziękuję wam za służbę i cieszę się, iż po latach państwo polskie naprawiło swój błąd. Możecie z dumą nosić to odznaczenie – zwrócił się do weteranów wadm. Wypijewski. Przypomniał, iż w 1992 roku na misję do Kambodży wysłano 700 osób „w dziwnej strukturze dowodzenia” i nie zapewniono im odpowiednich warunków socjalnych. – Był to najgorzej opłacany kontyngent – przyznał.

Odznaczonym weteranom pogratulowała także ppłk dr Katarzyna Rzadkowska. – Dowiedliście, iż żołnierz polski jest gotowy do obrony najwyższych wartości – życia i bezpieczeństwa. Pokazaliście, iż broniąc się przed Czerwonymi Khmerami, gdy trzeba było chronić bazę i kolegów, żołnierz polski potrafi się zachować, jak trzeba – podkreśliła oficer. Ciepłe słowa skierowała do rodzin żołnierzy, które także wzięły udział w uroczystości.

W imieniu odznaczonych głos zabrał mł. chor. Andrzej Wątroba. Podziękował za odznaczenia oraz za pamięć. – Zostaliśmy docenieni, z czego się bardzo cieszymy – zapewniał podoficer.

Polski kontyngent wojskowy w ramach misji UNTAC (1992–1993) został wysłany, aby pomóc w przygotowaniu pierwszych demokratycznych wyborów po zakończeniu trwającej w tym kraju kilkanaście lat wojny domowej. Polscy żołnierze nie mieli brać udziału w operacjach bojowych na terenie Kambodży. Ich zadaniem było wsparcie logistyczne i inżynieryjne sił pokojowych ONZ-etu.

Rozwozili paliwo, wodę…

Weterani opowiadali, iż pierwszym wyzwaniem były panujące w Kambodży warunki klimatyczne: temperatura +40°C, wilgotność powietrza 98%. Kolejnym wyzwaniem było wywiązywanie się przez batalion logistyczny POLLOG z zadania zaopatrzenia w żywność, paliwo, wodę i inne niezbędne materiały wszystkich utworzonych w ramach misji ONZ-etu komponentów wojskowych i cywilnych. Niełatwe zadanie miało także zgrupowanie saperów (w składzie dwóch kompanii: inżynieryjno-drogowej i technicznej), które odpowiadało za utrzymanie niektórych dróg.

Mł. chor. w st. spocz. Ryszard Gębka, który spędził na misji w Kambodży 14 miesięcy, nie spodziewał się, iż otrzyma tak wysokie odznaczenie. – Od misji minęło wiele lat, ale to miła niespodzianka – zaznacza. Wspomina, jak jako kierowca jeździł na misji sanitarką, dowożąc chorych do szpitala w stolicy kraju – Phnom Penh. Potem jeździł ciężarówką. – Rozwoziliśmy wodę i inne towary stacjonującym w Kambodży żołnierzom z różnych państw – wyjaśnia podoficer.

Atak Czerwonych Khmerów

Na początku maja 1993 roku dotarł z zaopatrzeniem do bazy w Siem Reap. W tym mieście, przy lotnisku oddalonym 4 km od słynnego kompleksu świątyń Angkor Wat, będącego dawną stolicą imperium Khmerów (IX–XV wiek), stacjonowała 4 kompania, którą dowodził mjr Wiesław Słoniewski. To tam właśnie 3 maja 1993 roku o godzinie 4.55, gdy było jeszcze ciemno, z dżungli wyłonili się Czerwoni Khmerzy, uzbrojeni w moździerze kalibru 82 mm i karabiny maszynowe. Polscy żołnierze odparli ich atak. – Wcześniej zdarzały się różne incydenty. Mieliśmy przygotowaną obronę, ale i tak było ciężko – przyznaje mł. chor. w st. spocz. Ryszard Gębka.

Krzyż Zasługi za Dzielność odebrał także st. chor. sztab. w st. spocz. Jerzy Mareczko. Na misji UNTAC zajmował się zaopatrzeniem żołnierzy innych armii w wodę, paliwa i smary. Tygodniowo dostarczał im m.in. 60 tys. litrów ropy i 40 tys. litrów benzyny w kanistrach oraz stulitrowych beczkach. Część transportowana była śmigłowcami, gdy niemożliwy był transport lądowy. Jerzy Mareczko także przeżył atak Czerwonych Khmerów z 3 maja 1993 roku. – Obudziły mnie wystrzały z moździerzy i granatników. gwałtownie się ubrałem i zająłem miejsce na wyznaczonym wcześniej posterunku – opowiada. Dla niego to, iż żołnierze, którzy brali udział w potyczkach z Czerwonymi Khmerami, zostali dziś docenieni, jest miłym zaskoczeniem. – Gdy zadzwonił do mnie dowódca naszego batalionu z Kambodży i poinformował o przyznanym mi odznaczeniu, ucieszyłem się, iż po tylu latach doceniono naszą służbę na misji – mówi. – Szkoda tylko, iż wielu kolegów nie doczekało tej chwili – dodaje st. chor. sztab. w st. spocz. Jerzy Mareczko.

Łącznie w misji UNTAC wzięło udział 1253 żołnierzy zawodowych i służby zasadniczej oraz pracowników wojska, a także 16 obserwatorów wojskowych z Polski. Z tej operacji do domu nie wróciło pięciu polskich żołnierzy. W trzech przypadkach powodem ich śmierci był wypadek, w kolejnych – choroba i samobójstwo.

Małgorzata Schwarzgruber
Idź do oryginalnego materiału