Rzeź wołyńska
Tam odśpiewano hymn, był Apel Pamięci oraz złożono kwiaty i znicze przed Pomnikiem Bojownikom o Polskość Śląska Opolskiego. Nie obyło także bez wystąpień okolicznościowych.
Przypomnijmy, iż w niedzielę 11 lipca 1943 r oddziały ukraińskich nacjonalistów przeprowadziły skoordynowany atak na ponad 100 miejscowości na Wołyniu zamieszkałych przez Polaków. Było to apogeum ludobójstwa, które w latach 1939-1947 dokonali Ukraińcy na obywatelach II Rzeczypospolitej zamieszkałych na Kresach Wschodnich. Ofiarami byli nie tylko Polacy, ale także Czesi, Ormianie, Żydzi, Rosjanie czy Ukraińcy starając się ich ratować.
– Do dziś ofiary mordów nie zostały w należyty sposób upamiętnione, nie doczekały się choćby ekshumacji i godnego pochówku. Działań oczywistych wedle zarówno prawa międzynarodowego jak i podstawowych zasad wiary chrześcijańskiej i cywilizacji europejskiej. Zakaz poszukiwań i ekshumacji polskich ofiar ludobójstwa, utrzymywany pomimo licznych słownych obietnic przez ukraińskie władze państwowe, jest sprzeczny z deklarowaną oficjalnie przez Ukrainę przyjaźnią z Polską. I wdzięcznością dla Polaków – nie krył Jerzy Czerwiński, Senator Rzeczypospolitej Polskiej podczas wystąpienia na Placu Wolności.
Podkreślał przy tym, iż Senat RP stoi na stanowisku, iż koniecznym warunkiem trwałego pojednania polsko-ukraińskiego i wspólnego uczestnictwa w organizacjach euroatlantyckich jest akceptacja prawdy historycznej przez Ukrainę i Ukraińców.
– Trzeba ludobójstwo nazwać ludobójstwem i zaprzestać prób symetryzacji wydarzeń, postaw i ofiar. Potępić zbrodnicze organizacje i ich członków oraz zezwolić na poszukiwania, ekshumację i godne upamiętnienie ofiar – podkreślał Czerwiński.
Należy pamiętać!
W podobnym tonie wypowiadał się również prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski, dziękując mu za wyrażone przez niego stanowisko.
– Bo ono dokładnie odzwierciedla to co o tych wydarzeniach powinniśmy myśleć i jakie ciążą na nas zobowiązania. Jest to zbrodnia, która cała czas rani, boli i wcale się nie zabliźnia poprzez postawę naszych przyjaciół Ukraińców. To jest zbrodnia nie wołyńska, a zbrodnia ukraińska. To trzeba wyraźnie podkreślić – tłumaczył przyznając, iż wśród ofiar ludobójstwa była także jego rodzina, która z Kresów przyjechała po wojnie do Polski.
– Na nas potomkach ofiar, na nas członkach narodu, który wtedy chciano wyeliminować z istnienia, spoczywa obowiązek zabliźnienia tej rany. Pochowania godnie pomordowanych i czczenie ich pamięci. A także pamiętanie o tym do czego prowadzi nacjonalizm.