„Otrzymałem od niego trzy świece z wizerunkiem Putina. Powiedział: »przynajmniej tak zobaczysz, jak się spala«”. Pablo Gonzalez — szpieg Kremla w sercu Europy. Cz. 2

news.5v.pl 1 miesiąc temu

Pierwszą część tekstu znajdziesz tutaj: „Miał przykrywkę nie do podważenia”. Człowiek Putina do zadań specjalnych. Jak Pablo Gonzalez rozpracował Europę. Cz. 1

Dziennikarka i pisarka Irina Borogan spędziła całą swoją karierę na badaniu rosyjskich służb bezpieczeństwa — gdy poznała Pablo Gonzaleza, nic jednak nie wzbudziło jej podejrzeń.

— Natychmiast zdobył moje zaufanie, ponieważ jako reporter wojenny zachowywał się absolutnie naturalnie — wspomina.

Borogan i Gonzalez spotkali się latem 2018 r. w Pradze. Oboje prowadzili wykłady dla studentów w Szkole Dziennikarstwa Fundacji Borysa Niemcowa — Borogan i jej współautor Andriej Sołdatow o relacjonowaniu spraw szpiegowskich, a Rubcow o swoim doświadczeniu korespondenta wojennego. Na jednym ze slajdów prezentacji Pablo zalecił, aby podczas spotkania z wojskiem w strefie konfliktu „nie denerwować się”, „uśmiechać się” i „płakać, jeżeli coś się stanie” (ta ostatnia rada dotyczyła głównie kobiet, wyjaśnia Borogan).

— Dużo żartował i nie zadawał żadnych zdradzających go pytań, takich jak „dokąd chodzisz?” lub „z kim się spotykasz?” — wspomina Borogan. Poglądy polityczne Gonzaleza również wydawały jej się normalne, ponieważ „wyraził pełną sympatię dla strony ukraińskiej i nie poparł separatystów”.

W rozmowach z innymi uczestnikami kursu Rubcow bywał nieco mniej powściągliwy. Jak twierdzą jego rozmówcy, podkreślał, iż jest „z wolnego Kraju Basków”, który prowadził własną walkę zbrojną o niepodległość i „rozumie ludzi z Donbasu, którzy chcą samostanowienia”.

ODD ANDERSEN / AFP / East News

Żanna Niemcowa, córka rosyjskiego opozycjonisty i szefowa fundacji jego imienia, na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Monachium, 18 lutego 2023 r.

Gonzalez przeniknął do Fundacji Niemcowa w 2016 r. dzięki swojej akredytacji dziennikarskiej przy Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy (PACE).

— Następnie fundacja zorganizowała wydarzenie, wzywając do powołania specjalnego sprawozdawcy PACE w sprawie zabójstwa Borysa Niemcowa — wspomina nasz rozmówca zbliżony do organizacji. — Przyszli Michaił Kasjanow, Władimir Kara-Murza, Wadim Prochorow. A Pablo po prostu podszedł i dobrą ruszczyzną poprosił Żannę Niemcową o wywiad.

Wywiad z Niemcową rzeczywiście został opublikowany (w języku baskijskim — fundacja nie mogła go przeczytać), a „hiszpański dziennikarz” zainteresowany Rosją został podłączony do listy mailingowej wydarzeń organizacji. Dzięki temu Gonzalez w ciągu kilku lat uzyskał dostęp do polityków Ilji Jaszyna, Władimira Kara-Murzy, Lwa Szlosberga, Michaiła Kasjanowa, prawników Ilji Nowikowa i Wadima Prochorowa. Czasami Rubcowa pytano żartobliwie: „kto w Kraju Basków potrzebuje tylu wywiadów z rosyjską opozycją?” — wspomina jeden z rozmówców Meduzy. Na ogóle przychylnie przyjmowano jednak zainteresowanie „człowieka z europejską perspektywą”.

Gonzalez nie porzucił żadnego ze swoich nowych znajomych: przez cały czas pisał do nich na portalach społecznościowych, komentował zdjęcia i historie na Instagramie. Obserwował Borogan i Sołdatowa na Facebooku i poprosił o pozwolenie na przedruk ich artykułów. W rozmowie z Meduzą pisarka i aktywistka Alisa Ganiewa mówi, jak rok po wydarzeniu Fundacji Niemcowa w Berlinie korespondowała z Gonzalezem na temat Dagestanu i Kaukazu. Rozmawiali „o nastrojach, religii, o tym, czy istnieją nastroje separatystyczne, o tym, jak teraz traktowany jest zawodnik Chabib Nurmagomiedow„.

Z kolei z Ilją Jaszynem, z którym Gonzalez również przeprowadził wywiad, połączył go temat piłki nożnej.

„Szpieg z kreskówki” czy as wywiadu?

Rosyjskim opozycjonistom Gonzalez-Rubcow wydawał się „przyjazny, miły i dowcipny”. Jeden z rozmówców Meduzy wspomina, iż otrzymał od niego trzy świece z wizerunkiem Władimira Putina namalowanym w kolorach rosyjskiej trójkolorowej flagi.

— Powiedział: „przynajmniej tak zobaczysz, jak się spala” — opowiada znajomy Pabla. — Spaliłem je porządnie. Odprawiłem demoniczny rytuał.

Gonzalez-Rubcow pisał kuratorom szczegółowe raporty o wielu swoich przyjaciołach i znajomych. Nie tylko o prominentnych opozycjonistach, ale także o zwykłych uczestnikach szkoły Fundacji Niemcowa, którzy przyjechali na zajęcia z Ukrainy i Stanów Zjednoczonych (jednego z nich Pablo podejrzewał o pracę dla CIA).

Raporty Gonzaleza często nie zawierały żadnych informacji przydatnych dla rosyjskiego wywiadu — np. o sposobach działania i finansowania organizacji emigracyjnych. Pablo słabo rozumiał strukturę „partii opozycyjnej”, do której uzyskał dostęp. Nie zwracał uwagi na „ważne, ale mało znane opinii publicznej” osoby i był „zainteresowany tylko zewnętrzną stroną” wydarzeń.

Najwyraźniej nie rozumiał, co się dzieje — uważa jeden ze znajomych Pablo, który rozmawiał z Meduzą. Również Ilja Jaszyn ocenia szkody wynikające z komunikacji ze zwiadowcą jako zerowe.

— A samego Rubcowa-Gonzaleza postrzegam jako szpiega z kreskówki, który w przeciwieństwie do mordercy Krasikowa zajmował się jakimiś bzdurami — twierdzi rosyjski opozycjonista.

Archiwum Pawła Rubcowa / Meduza

Ijla Jaszyn (w środku) i Pablo Gonzalez/Paweł Rubcow

Badacze służb specjalnych Andriej Sołdatow i Irina Borogan uważają jednak, iż praca Rubcowa — człowieka, który zbierał informacje na temat „przeciwników Putina, którzy są następnie otruwani i więzieni” — była przydatna dla Kremla.

— Krasikow jest człowiekiem, który może tylko jeździć skuterem po Berlinie i który, w przeciwieństwie do Pablo, nigdy nie będzie w stanie nigdzie przeniknąć. Jednym z zadań takiego „nielegała” jak Gonzalez jest identyfikacja ludzi, których można później zwerbować. I dowiadywanie się o ich życiu osobistym — tłumaczy Sołdatow

Badacze są również zaniepokojeni faktem, iż sprawa Rubcowa-Gonzaleza dowiodła, iż rosyjski wywiad wojskowy, wpływowy i bardzo brutalny, inwigiluje teraz opozycję.

„Europejskie Guantanamo”

6 lutego 2022 r. Gonzalez przygotowywał się do transmisji na żywo w hiszpańskim kanale telewizyjnym laSexta. Miała ona odbywać się na tle punktu kontrolnego ukraińskiej armii w pobliżu Awdijiwki. Zdjęcia zostały przerwane przez wojskowych, którzy zaczęli Hiszpanowi sprawdzać dokumenty. Dwie godziny później Pablo otrzymał telefon ze Służby Bezpieczeństwa Ukrainy i został wezwany do Kijowa na przesłuchanie. Po wyjściu z przesłuchania powiedział swoim kolegom, iż Ukraińcy „pomylili go ze szpiegiem” i zażądali, aby opuścił kraj.

Gonzalez postanowił wrócić do domu, aby „osobiście odpowiedzieć na wszystkie pytania” hiszpańskiego wywiadu. niedługo jednak ponownie znalazł się w pobliżu granicy z Ukrainą, tym razem w Przemyślu. Kiedy został zatrzymany w hotelu w nocy 28 lutego, udało mu się zadzwonić do żony i poprosić ją o kontakt z prawnikiem.

Nawet w areszcie Gonzalez próbował dokończyć swoją pracę doktorską na temat gruzińskiej skrajnej prawicy, ale strażnicy nie pozwolili mu przemycić do więzienia niezbędnej literatury. Jego listy były cenzurowane. Spędzał 23 godziny na dobę w celi więziennej bez okien z ciągłym nadzorem wideo. Kilka razy dziennie był zmuszany do rozebrania się do naga i dokładnie przeszukiwany. Grupa wspierająca Gonzaleza zaczęła nazywać ten sposób przetrzymywania go „europejskim Guantanamo”.

Carlos Lujan/Europa Press / Getty Images

Uczestniczka wiecu na rzecz uwolnienia Pablo Gonzaleza przed Wydziałem Konsularnym Ambasady RP w Madrycie, 26 czerwca br.

Hiszpańskie służby wywiadowcze były również zainteresowane rodziną Gonzaleza. Cztery dni po jego przesłuchaniu w Kijowie wywiad wojskowy wysłał ekipy pod kilka związanych z nim adresów — do jego żony, do jego matki; do przyjaciela w Barcelonie.

— Czy wiedziałeś, iż w twoim domu był rosyjski szpieg? — pytali funkcjonariusze.

Jedyny freelancer, któremu nigdy nie kończą się pieniądze

W raportach dla swoich przełożonych Pablo wyraźnie napisał, iż z ostrożności będzie korzystał tylko z kart bankowych powiązanych z krewnymi — i zarejestrował jedną z nich na nazwisko swojego ojca.

Aleksiej Rubcow wysyłał synowi 350 euro (1500 zł) miesięcznie, co Warszawa uznała za dowód winy. Krewni Pabla twierdzili, iż ojciec jedynie wspierał go finansowo, wysyłając mu, freelancerowi bez stałego dochodu, „pieniądze z wynajmu kilku mieszkań jego babci w Moskwie”. Aleksiej napisał na swoim koncie WKontakce, iż jedynym „uzasadnieniem” przetrzymywania jego syna, „międzynarodowego dziennikarza”, w polskim areszcie była karta debetowa na nazwisko ojca.

Z drugiej strony znajomym Gonzaleza wydawało się, iż nigdy nie brakuje mu pieniędzy — „dziennikarz” regularnie kupował najdroższy sprzęt, a na granicy polsko-ukraińskiej w pierwszych dniach wojny pracował na najnowszym MacBooku Pro. Holenderski kamerzysta Jaap Arriens, który spotkał Gonzaleza w Warszawie, wspomina, jak ten powiedział mu: „życie jest dobre, życie jest niemal zbyt dobre”.

— Pomyślałem wtedy: „człowieku, życie freelancera nigdy nie jest zbyt dobre. O czym ty mówisz?” — opowiada Arriens.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Wieczorem 1 sierpnia, w dniu wymiany, Aleksiej Rubcow napisał na swoim koncie WKontakcie: „mój syn leci do domu”.

Na pytanie korespondenta Meduzy, czy Aleksiej wiedział o szpiegowskiej karierze syna, Rubcow senior nie odpowiedział.

Idź do oryginalnego materiału