Ulica Tadeusza Kościuszki w Lubartowie – jedna z najstarszych i najbardziej znanych w mieście – skrywa historię, która splata losy lokalnej społeczności z dziejami narodowego bohatera. Dawniej nazywana Podzamcze, wiodła od Rynku wśród zabudowań kościoła św. Anny, dworów i ogrodów Szaniawskich oraz Sanguszków.To właśnie tu w 1917 roku mieszkańcy miasta z Komitetu Narodowego zorganizowali wielki wiec w setną rocznicę śmierci Tadeusza Kościuszki – apelując o upamiętnienie Naczelnika i prawdopodobnie nadając ulicy jego imię. Wzdłuż niej rozciągały się dawne browary, spółdzielnia Społem, drewniany teatrzyk, kino Corso, a w sąsiedztwie mieszkały rodziny Szaniawskich, Lassotów i Olbergów – mieszkańcy, którzy tworzyli życie miasta. W kolejnym odcinku cyklu „Patroni lubartowskich ulic”przypominamy postać Kościuszki i jego symboliczny związek z Lubartowem.
Postać Tadeusza Kościuszki jest ogólnie znana. Poświęcono mu pomniki, Jego imieniem nazywano ulice i miejscowości, ma swoją górę w Australii a w Polsce na wzgórzu bł. Bronisławy w Krakowie – Kopiec. Ma też swoją ulicę w Lubartowie. Przypomnijmy, kim był. Andrzej Tadeusz Bonawentura Kościuszko to wojskowy, kadet Szkoły Rycerskiej, generał wojska Rzeczypospolitej a następnie stypendysta francuskiej Akademii Wojskowej, w której zdobył i ugruntował swoją wiedzę inżynieryjną. Wykorzystał ją w okresie wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Jego prace fortyfikacyjne pozwoliły Amerykanom na zdobycie przewagi w tej wojnie. Wyrazem uznania było powierzenie mu budowy twierdzy West Point nad rzeką Hudson. Za zasługi wojenne otrzymał stopień generała brygady i liczne gratyfikacje. Po powrocie do Kraju (1784) podjął służbę w armii polskiej. Dowodził dywizją podczas wojny w Obronie Konstytucji 3 Maja, wykazał się szczególnie w bitwie pod Dubienką.
Za zasługi wojenne został odznaczony Virtuti Militari i Orderem Orła Białego. Nie pogodził się z klęską i kolejnym rozbiorem Polski. Jako Najwyższy Naczelnik objął przywództwo zbrojnego powstania. Okazał się zdolnym organizatorem i pełnym charyzmy wodzem. Największe zwycięstwo odniósł pod Racławicami (4 IV 1794 r.). Klęska pod Maciejowicami (10 X 1794 r.) i wzięcie Kościuszki do niewoli złamało ducha powstańców. Powstanie upadło. T. Kościuszko, mimo ran więziony był w twierdzy w Petersburgu. Zwolniony przez cara po złożeniu przysięgi wiernopoddańczej, co było ceną za uwolnienie z rosyjskich więzień i zesłania 20 tys. Polaków, musiał przyrzec, iż nie wróci do Polski.
Zamieszkiwał w Wielkiej Brytanii, USA, Francji oraz Szwajcarii, gdzie zmarł 15 października 1817 r. Został pochowany w Solurze w kościele pojezuickim. Rok później jego szczątki przewieziono do Krakowa i umieszczono w krypcie św. Leonarda na Wawelu. Jego serce umieszczono w kaplicy Zamku Królewskiego w Warszawie. T. Kościuszko stał się patronem ulicy w Lubartowie. Była to jedna ze starszych miejskich ulic, historycy jako datę jej powstania podają rok 1790. Niegdyś położona na jego peryferiach, dziś jest niemal w centrum miasta. Dawny Lubartów kończył się wówczas na wysokości tej ulicy. Zabudowania kościoła św. Anny oraz dworskie posiadłości właścicieli znajdowały się już poza nim. 
Z uwagi na podmiejski charakter był to teren zabudowany niewielkimi dworkami i domami otoczonymi ogrodami. Jeden z XVIII wiecznych inwentarzy wymienia przy tej ulicy 13 domów oraz dwa dwory i murowaną austerię: dworek i browar. 14 października 1917 r. mieszkańcy skupieni w Komitecie Narodowym zorganizowali „podziękowanie Kościuszce” – obchody setnej rocznicy Jego śmierci . Zwołano w Lubartowie wielki wiec narodowy, według ówczesnych źródeł wzięło w nim udział kilka tysięcy mieszkańców. Uczestnicy apelowali wówczas o wzniesienie pomnika poświęconego Naczelnikowi , do czego nigdy nie doszło. Natomiast prawdopodobnie to wydarzenie spowodowało zmianę nazwy ulicy.
Pierwotnie nazywała się ona Podzamcze albo Podzamecka i ciągnęła się tak, jak dziś: od strony Rynku wzdłuż zabudowań parafialnych i dalej wzdłuż posiadłości dworskich – aż do łąk, pastwisk i mokradeł nadwieprzańskich. Od wschodu ze strony miasta dochodziła do niej tylko ulica Browarna – dziś Partyzancka. Teren obniżał się ku wschodowi, wskutek czego ulica Podzamcze narażona była często na podtopienia, po większych ulewach i roztopach woda spływała w dół zalewając niżej położone domostwa. Nie pomagały choćby przydrożne rowy. Latem 1917 r. nakazano budowę nowego rynsztoka i brukowanie ulicy od kościoła parafialnego do domów położonych przy pastwisku. Stało się to jednak dopiero w latach 30. XX wieku. Lewa strona ulicy przylegała do terenu kościoła parafialnego a adekwatnie cmentarza tzw. I (wokół zabudowań kościelnych) i II ( od południa).
Z placu kościelnego prowadziła na cmentarz specjalna brama, zarys której widoczny jest do dziś w dolnej części dzwonnicy. Cmentarz zamknięto w końcu XVIII wieku ale przez cały czas był on udostępniany mieszkańcom nawiedzającym groby przodków. Dopiero w latach 30. XX wieku podjęto decyzję o częściowej jego likwidacji. Zlikwidowano nagrobki, teren wyrównano. W 1936 r. mieszkańcy wznieśli pamiątkowy kamienny krzyż stojący do dziś na skraju miejskiego parkingu . We wschodniej części cmentarza krzyże stały jeszcze wiele lat po wojnie . Tuż przy murze otaczającym świątynię ( na wysokości dzisiejszego przedszkola) w początkach XX wieku zbudowano tzw. teatrzyk, drewniany budynek, w którym odbywały się amatorskie przedstawienia, pokazy i spotkania. Z czasem tu urządzono pierwsze stałe kino Corso.
Kiedy pod koniec lat 20. wzniesiono przy Rynku II halę targową, na jej piętrze urządzono dużą salę widowiskową i tam przeniesiono kino zwane wówczas Oaza a potem Lewart. Budynek przy Kościuszki został wówczas przejęty przez straż pożarną na remizę, obok wzniesiono drewnianą wspinalnię do ćwiczeń sprawnościowych. W czasach okupacji niemieckiej na polecenie władz, dla których była to tylko „stara pożydowska ruina”, budynek został rozebrany.
W najbliższym sąsiedztwie parafii znajdowały się dwa dworki ziemiańskie otoczone ogrodami. Od strony parku był to dwór Szaniawskich – obszerny budynek z facjatą i tarasem opartym na sześciu kolumnach. Datowany na 1821 r. W 1 połowie XIX wieku mieszkał tu Ludwik Szaniawski , podsędek lubelski. Przez jakiś czas wychowywał się w tym dworku jego wnuk – Klemens, późniejszy pisarz. W 1959 r. z inicjatywy regionalistów na elewacji budynku wmurowano tablicę poświęconą jego pamięci. Jest to pierwsza pamiątkowa tablica w Lubartowie. Z czasem dom ten przeszedł w ręce prywatne. Wyodrębniono pojedyncze mieszkania wynajmując je lubartowskim rodzinom.

W latach 30. XX wieku mieszkali tu zgodnie Polacy i Żydzi m.in. wójt gminy Łucka Jan W. Kiełczewski, rodziny nauczycielskie ze szkół Lubartowa i Lisowa oraz bogate rodziny kupców i przedsiębiorców Cytrynblumów, Olbergów i Pereców. Po zakończeniu okupacji przez wiele lat były tu mieszkania socjalne. Przez środek budynku wiodła obszerna sień wychodząca na jego tyły. Teren stykał się z posiadłościami dworskimi: przedparczem i parkiem sanguszkowskim.
W tej części grunt gwałtownie się obniżał, środkiem aż do parkowego stawu płynął strumień zasilany przez liczne źródełka. Dwa największe były ocembrowane. Panowało przekonanie, iż jest tu najzdrowsza w mieście woda. Dla wygody okolicznych mieszkańców teren połączono ceglanym mostkiem dla ruchu konnego oraz drewnianą kładką dla pieszych. Do naszych czasów zachowało się jedynie przęsło murowanego mostku. Tędy wiodła najkrótsza droga do – i z miasta. Po przeciwnej stronie ulicy usytuowano obszerny dworek powstały jeszcze w XVIII wieku, pierwotnie wchodzący w skład majątku Sanguszków (jego właścicielką była Klementyna Małachowska wnuczka księcia Pawła Karola).
W XIX wieku dwór często zmieniał właścicieli, pod koniec stulecia nabył te dobra notariusz Leon Lassota. Dwór otaczał dobrze utrzymany, obszerny ogród ciągnący się aż do ul. Browarnej. Do lat 30. zamieszkiwała go rodzina Lassotów – żona Leontyna oraz dzieci. Synowie Mikołaj i Leon kształceni na prawników zmarli w młodym wielu, córki założyły własne rodziny a z czasem – już po śmierci rodziców – wyjechały z Lubartowa. Dworek wystawiony na sprzedaż nabył ostatni właściciel – powiatowy lekarz weterynarii.
W dolnej części ulicy Kościuszki ciągnącej się wzdłuż parku sporą powierzchnię zajmowały zabudowania dawnego browaru. W 1920 r. przejęła je Hurtownia, stworzona przez Okręgowy Związek Stowarzyszenia Spożywców Społem. Umieszczono tu magazyny, garaże, biura oraz część mieszkalną użytkowaną przez kierownika. Pierwszym został Edmund Monastyrski, były legionista, działacz społeczny i polityczny. Zamieszkiwał wraz z rodziną przy ul. Kościuszki do 1934 r., po latach syn Andrzej spisał dziecięce wspomnienia z Lubartowa, stał się też autorem wielu lubartowskich legend zamieszczanych w wydawnictwie „Lubartów i Ziemia Lubartowska”.
Kolejnym – Józef Gach. Spółdzielnia prowadziła w Lubartowie hurtownię artykułów spożywczych i gospodarczych, posiadała wiele sklepów w okolicznych miejscowościach. W Lubartowie zbudowano największą i jedyną piekarnię mechaniczną. Przez wiele lat według mieszkańców tu wypiekano najlepszy w mieście chleb.
W okresie okupacji w Spółdzielni znaleźli schronienie i pracę uciekinierzy i wysiedleńcy z innych części kraju. Przewodniczącym Rady Nadzorczej PSS Społem przez cały ten okres był Adam Moździński, członek konspiracji ZWZ – AK, dlatego też wielu pracowników Hurtowni działało w ruchu oporu. Specyfika działalności firmy dawała możliwość wyjazdów, kontaktów zewnętrznych, przewozu towarów i tych jawnych, i nielegalnych. Sam budynek położony na uboczu w pobliżu parku, łąk, pastwisk i mokradeł dawał pewną swobodę działania. W początkach okupacji zorganizowano na terenie hurtowni Agencję skupu jaj dla Niemców, której kierownikiem był Roman Jaworski/ okupacyjne nazwisko Jarosz), a w konspiracji – współorganizator i do 1942 r. komendant Obwodu Lubartów ZWZ –AK. Jajczarnia była również miejscem działań sabotażowych. Towar przywożono z okolicy, był prześwietlany, sortowany i pakowany a następnie wysyłany do Niemiec. Towar wybrakowany – popularne stłuczki, delikatne zbicia czy zarysowania skorupki – był odrzucany. Z czasem część personelu specjalnie niszczyła część towaru, który można było przekazać mieszkańcom.
Prawą strona ulicy przez lata stanowiły tzw. „zatyłki”, czyli tylne części zabudowań pierzei Rynku I ciągnące się wzdłuż ul. Nowopoprzecznej – dziś Farnej. Stanowił ją ciąg domostw łączących funkcje handlowe i rzemieślnicze z częścią mieszkalną na poddaszu. Wyróżniał się w tym – utrwalony na wielu fotografiach – narożny Dom Handlowy Lichtenfelda z szeregiem sklepów i zakładów, w tym słynnym w Lubartowie składem aptecznym Tauby Olberg. Od strony ulicy Kościuszki mieściły się w tym kompleksie drobne warsztaty, sklepiki , magazyny i wytwórnie. Zabudowę kończyła rozlewnia piwa Szlomy Grynblatta. Po wojnie w nowej „ludowej” rzeczywistości jeszcze przez wiele lat zabudowania te wykorzystano na potrzeby handlu i usług miejskich. Zburzono je dopiero w latach 90. wznosząc z czasem kompleks handlowo – mieszkalny ul. Farnej. Ale to już inna historia…
dr Ewa Sędzimierz







![BOCHNIA. Wizyta Duszpasterska w Parafii Św. Jana [PROGRAM]](https://bochniazbliska.pl/wp-content/uploads/2025/12/27v4p7o-1.jpeg)
