Premier Finlandii Petteri Orpo określił nową operację NATO "Wschodnia Straż" jako punkt zwrotny w podejściu Zachodu do Rosji. Szef fińskiego rządu przyznał w porannym programie telewizji Yle, iż sojusznicza operacja wzmocni również fińską granicę wschodnią.
Orpo wyraził nadzieję, iż ostatnie wydarzenia, związane z inwazją Rosji na Ukrainę i wtargnięciem rosyjskich dronów w głąb terytorium Polski, doprowadzą do zaostrzenia sankcji wobec Kremla. Premier oczekuje również zwiększenia wsparcia militarnego dla Kijowa.
Finlandia zaangażowana w planowanie
W operacji Wschodnia Straż, ogłoszonej w piątek przez NATO, biorą udział oficjalnie Dania, Francja, Wielka Brytania i Niemcy. Finlandia nie została wymieniona jako kraj uczestniczący, jednak według premiera Finowie są "zaangażowani w planowanie operacji nadzoru i obrony, dążąc do wzmocnienia obrony całej wschodniej flanki Sojuszu".
Orpo ostro skomentował rosyjskie działania w polskiej przestrzeni powietrznej. "Nierozważne i niebezpieczne działania Rosji w polskiej przestrzeni powietrznej osiągnęły zupełnie nowy poziom i bardzo trudno uwierzyć, iż to było całkowicie niezamierzone" - dodał premier.
Rosja sprawdza reakcje Zachodu
Mimo iż Moskwa "przekroczyła już granice wielokrotnie", to w ocenie szefa rządu "nie chce doprowadzić do wojny, ale sprawdza reakcje Zachodu". Premier wskazał na strategiczne testowanie granic przez Kreml.
"Zachód pokazał jednak Rosji, iż jest gotowy do odpowiedzi, zestrzeliwując drony i wzmacniając obronę oraz nadzór nad wschodnią granicą NATO" - podsumował Orpo. Premier podkreślił determinację sojuszników w odpowiedzi na rosyjskie prowokacje.
Źródła wykorzystane: "PAP" Uwaga: Ten artykuł został zredagowany z pomocą Sztucznej Inteligencji.