Rosyjski aparat dezinformacyjny przez cały czas koncentruje się na kreowaniu Polski na „zagrożenie dla pokoju w regionie” oraz państwo, które „przygotowuje się do przeprowadzenia ataku zbrojnego na swoich sąsiadów”. O ile we wcześniejszym raporcie wspominaliśmy [materiał z 2 sierpnia], iż zarówno strona rosyjska jak i białoruska koncentrowały się na sugerowaniu, iż Polska zaatakuje Białoruś, to w tej chwili zarówno Mińsk jak i Moskwa powróciły do równoległego „straszenia” odbiorców przekazów widmem zbliżającego się ataku Polski na Ukrainę, Białoruś i Rosję. Wspólnym mianownikiem narracji odnoszących się do „neoimperialnych zapędów RP” jest kreowanie naszego państwa na „prowokatora”/„agresora”, który dąży do wywołania wojny z Federacją Rosyjską.
Emitując swoje przekazy dezinformacyjne strona rosyjska stara się uwiarygadniać je wspierając się m.in. o zagraniczne „autorytety”. W tym celu Rosjanie sięgają po publikacje zamieszczane na zagranicznych prorosyjskich lub rosyjskich portalach (m. in. działających w Polsce) lub odwołują się do wypowiedzi zamieszczanych w sieci przez osoby współpracujące lub sympatyzujące z Moskwą. Jako bieżący przykład odnoszący się do omawianego kontekstu możemy przytoczyć wypowiedzi amerykańskich pseudoekspertów takich jak Scott Ritter oraz Douglas Macgregor. Osoby te w sposób trwały zaangażowane są w infekowanie anglojęzycznej infosfery (szczególnie amerykańskiej) przekazem realizującym cele Kremla. Oprócz oddziaływania na anglojęzycznych odbiorców, osoby te są czynnikiem uwiarygadniającym rosyjskie tezy emitowane na potrzeby rosyjskiej infosfery.
Interesującą tendencją jest to, iż dani mężczyźni częstokroć komentują to samo zagadnienie budując spójny zafałszowany obraz rzeczywistości, który zgodny jest z trendami przejawiającymi się w rosyjskiej infosferze – de facto wypowiadają się w taki sposób, aby wzmocnić pojawiające się w rosyjskiej infosferze narracje.
W omawianym przypadku Scott Ritter uwiarygodnił narrację o rzekomych przygotowaniach Polski do przeprowadzenia ataku na Białoruś lub Rosję. W swojej wypowiedzi podkreślił on przy tym, iż wojna „wywołana przez Polskę” zakończy się rozbiciem Wojska Polskiego i zniszczeniem naszego państwa. W ten sposób nie tylko wzmocnił on narrację o rzekomych „agresywnych planach” Polski względem swoich sąsiadów, ale wytworzył czynnik, który był później rezonowany m.in. przez prorosyjskich polskich dezinformatorów (lobbowanie tez o “zbliżającej się klęsce” i “zniszczeniu polskiej państwowości” – stymulowanie paniki oraz nastrojów antyukraińskich i antyamerykańskich).
Wypowiedź drugiego z wymienionych pseudoekspertów (Douglas Macgregor) sprowadziła się natomiast do kreowania Polski na państwo, które stanie się kluczowym członkiem „amerykańskiej koalicji”, której siły wkroczą na zachodnią Ukrainę. Dana wypowiedź posłużyła de facto do odświeżenia narracji dezinformacyjnej o rzekomych planach aneksji zachodniej Ukrainy, czego ma dokonać Wojsko Polskie pod pozorem „misji pokojowej”. Wskazana narracja odnosi się bezpośrednio do kreowania Polski na państwo agresywne, które poprzez swoje „neoimperialne ambicje” de facto wywoła wojnę pomiędzy NATO i Fed. Rosyjską.
Wskazane powyżej aktywności prorosyjskich „autorytetów”, choć w swoim przekazie różnią się od siebie, sprowadzają się do kreowania Polski na państwo “zagrażające bezpieczeństwu regionu” oraz “pokojowi na świecie”. W tej wizji rzeczywistości zarówno Białoruś, Ukraina jak i Rosja, już niedługo mogą stać się „ofiarą polskiej agresji”. Mamy więc do czynienia z działaniami wybielającymi obraz Rosji – przedstawianie państwa odpowiedzialnego za wywołanie wojny jako kraju, który jest „ofiarą knowań swoich zachodnich sąsiadów”. Równolegle mamy do czynienia z działaniami kreującymi Polskę i USA (administrację J. Bidena) na czynniki “odpowiedzialne” za sprowadzanie na świat widma III wojny światowej. Oprócz deprecjonowania obrazu obu państw oraz deformowania obrazu rzeczywistości, co sprowadza się do zrzucania z Rosji odpowiedzialności za wybuch wojny na Ukrainie (dane przekazy trafiają do odbiorców z całego świata), mamy do czynienia z próbami wpływu na preferencje wyborcze obywateli RP i USA. Warto w tym miejscu zaznaczyć, iż wymienione „autorytety” starają się ograniczać poziom poparcia dla środowiska J. Bidena (kreując prezydenta USA na osobę “prowokującą wojnę z Rosją” – poprzez wspieranie Ukrainy), a obywatele RP powołujący się na dane „autorytety” dążą do obniżenia poziomu poparcia dla partii politycznych opowiadających się za twardym wobec Rosji kursem polityki państwa.
Działania rosyjskiego aparatu dezinformacyjnego z zakresu kreowania Polski na „zagrożenie dla pokoju” służy realizacji całego szeregu celów, co jest wykonywane poprzez oddziaływanie na rosyjską infosferę oraz sfery informacyjne poważnej liczby państw. Jednym z aspektów danych aktywności jest wpływ na preferencje wyborcze Polaków. Warto w tym kontekście obserwować, które środowiska oraz sympatycy, których ugrupowań aktywnie lobbują tezy wspomnianych prorosyjskich pseudoekspertów.
Autor: dr Michał Marek
Zadanie publiczne finansowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w konkursie „Dyplomacja Publiczna 2023”
Fot. PAP/EPA/Vladimir Astapkovich/Kremlin Pool