Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski poinformował wczoraj, iż nie wydał zgody na dalsze działanie rosyjskiego konsulatu w Krakowie. Ponadto ambasador Federacji Rosyjskiej Siergiej Andriejew został zaproszony do MSZ na rozmowę.
To reakcja polskich władz na „karygodny akt dywersji” rosyjskich służb, jakim było podpalenie centrum handlowego w Warszawie. Tymczasem Moskwa już zapowiedziała odwet.
„W związku z dowodami, iż to rosyjskie służby specjalne dokonały karygodnego aktu dywersji wobec centrum handlowego przy Marywilskiej, podjąłem decyzję o wycofaniu zgody na działanie konsulatu Federacji Rosyjskiej w Krakowie”, przekazał w poniedziałek (12 maja) Radosław Sikorski w mediach społecznościowych.
W ten sposób ostatnim działającym konsulatem Rosji pozostaje ten w Gdańsku. Działa również ambasada w Warszawie. W październiku zeszłego roku zamknięty bowiem został rosyjski konsulat w Poznaniu. Wtedy powodem również był rosyjski sabotaż: udowodniona próba podpalenia wrocławskiej fabryki farb. W odpowiedzi Moskwa zamknęła polską placówkę w Petersburgu.
— Pokojowa Rosja tylko wysyła agentów, żeby podpalali i mordowali, a wstrętni rusofobowie, zamiast to docenić, to okazują wrogość, no to jest właśnie ta przewrotność rosyjska, dokładnie takiej przyjaźni ze strony rosyjskiej sobie nie życzymy — powiedział wczoraj w rozmowie z dziennikarzami Radosław Sikorski.
Podkreślił, iż „to strona rosyjska zrekrutowała tych agentów, zapłaciła im za podpalenie Marywilskiej, to był akt wrogi”. — Moja decyzja o zamknięciu konsulatu jest tylko decyzją na ten akt wrogi, przestańcie podpalać i mordować w Europie, to przestaniemy wyrzucać waszych dyplomatów — wyjaśniał Sikorski.
Wspólne oświadczenie ministrów sprawiedliwości i spraw wewnętrznych
Dzień wcześniej wspólne oświadczenie w tej sprawie wydali minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar oraz szef MSWiA, koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak, który opublikował je w mediach społecznościowych.
Poinformowali w nim, iż intensywne śledztwo wyjaśniające okoliczności tego zdarzenia już od roku prowadzi Mazowiecki Wydział Zamiejscowy ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej przy wsparciu Komendy Stołecznej Policji i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
„Obecnie na podstawie zgromadzonych dowodów wiemy, iż pożar był efektem podpalenia dokonanego na zlecenie rosyjskich służb specjalnych. Mamy pogłębioną wiedzę na temat zlecenia i przebiegu podpalenia oraz sposobu jego dokumentowania przez sprawców. Działania ich były organizowane i kierowane przez ustaloną osobę przebywającą w Federacji Rosyjskiej” — głosi oświadczenie ministrów.
Dodali w nim, iż „polskie służby współpracują ze stroną litewską, gdzie część sprawców również realizowała działania dywersyjne”. W zeszłym roku bowiem podpalono tam centrum IKEI.
W centrum handlowym Marywilska 44, które doszczętnie spłonęło rok temu (12 maja 2024 r.) mieściło się ponad 1,4 tys. sklepów i punktów usługowych. Śledztwo mające na celu wyjaśnienie wszystkich aspektów tego wydarzenia wciąż trwa. Już w maju premier Donald Tusk sugerował, iż coś wspólnego z pożarem mogły mieć rosyjskie służby.
Natomiast w niedzielę (11 maja) poinformował, iż wielki pożar na Marywilskiej w Warszawie był efektem podpalenia na zlecenie rosyjskich służb. Podkreślił przy tym, iż część sprawców jest już w areszcie. „Dopadniemy wszystkich”, zapowiedział szef rządu w mediach społecznościowych.
Rzecznik MSZ: Zgoda jest cofana w formie noty dyplomatycznej
Później tego dnia rzecznik MSZ Paweł Wroński poinformował, iż ambasador Rosji Siergiej Andriejew został zaproszony do resortu na godz. 15.
— Minister Radosław Sikorski cofnął zgodę na działanie konsulatu Rosji w Krakowie. Ten ruch spowodowany jest ostatnimi wstrząsającymi informacjami o zamieszaniu służb rosyjskich w podpalenie centrum handlowego na Marywilskiej 44 — powiedział dziennikarzom wyjaśniając, iż zgoda jest cofana w formie noty dyplomatycznej.
Natomiast wiceminister Henryka Mościcka-Dendys doprecyzowała, iż spotkanie ma się odbyć z przedstawicielem ambasady Rosji, nie ambasadorem. Wyjaśniła także, iż rosyjski konsulat zostanie ostatecznie zamknięty najwcześniej za miesiąc. — Wyznaczymy stronie rosyjskiej termin. To jest zwykle termin nie krótszy niż 30 dni — powiedziała.
Mościcka-Dendys poinformowała również, iż Polska ogranicza także możliwość poruszania się dyplomatów rosyjskich po swoim terytorium. — Namawiamy do takiego ruchu naszych partnerów europejskich. Dobrodziejstwa Strefy Schengen są dobrodziejstwami, z których można korzystać w sposób przyjazny, a nie wrogi — tłumaczyła.
Rosja: Oskarżenia „absurdalne i absolutnie bezpodstawne”
Po południu w siedzibie resortu pojawił się zastępca ambasadora Rosji Andriej Ordasz. Dyplomata poinformował po spotkaniu, iż notę otrzymał od zastępcy dyrektora Departamentu Wschodniego MSZ Anny Kostrzewy–Misztal. Zgodnie z jej treścią Rosja musi opuścić konsulat w Krakowie do końca czerwca czerwca.
— To wybór strony polskiej. Nasze stosunki są nie najlepsze. Strona polska zdecydowała, żeby były jeszcze gorsze — przekazał po wyjściu z siedziby MSZ. — Oskarżenia pod naszym adresem, służące jako pretekst do zamknięcia konsulatu są absurdalne i absolutnie bezpodstawne — dodał Ordasz.
Na decyzję Polski o zamknięciu konsulatu w Krakowie gwałtownie zareagowała Rosja. Rzecznik tamtejszego MSZ Maria Zacharowa przekazała, iż „strona rosyjska udzieli adekwatnej odpowiedzi”.
W jej ocenie polskie władze „celowo niszczą relacje z Federacją Rosyjską i działają wbrew interesom swoich obywateli”. — niedługo nastąpi adekwatna reakcja na te nieadekwatne kroki –— zapowiedziała rzeczniczka rosyjskiego MSZ.