Poniedziałkowy przegląd mediów; Nie ma zaproszenia do NATO, to dajcie konkrety i broń; Rząd przygotowuje podziemne obiekty medyczne

defence24.pl 5 miesięcy temu
**Dominika Cosić :Do Rzeczy:„Nowa twarz NATO”**

Na tym, jakim szefem NATO okaże się Mark Rutte, zaważy mln. to, kto zostanie prezydentem USA. Holender potrafi się porozumieć z oboma kandydatami i w przeciwieństwie do części europejskich polityków wstrzymuje się z krytykowaniem DonaldaTrumpa. Mark Rutte w polityce głównego nurtu jest od ponad 20 lat, wcześniej pracował w prywatnym biznesie. Ale ani polityka, ani biznes nie były jego pierwszym wyborem życiowym i pasją. Młody Mark chciał być pianistą. Kiedy przyszedł czas wyboru kierunku studiów, wybrał jednak nie akademię muzyczną, a studia historyczne na uniwersytecie w Leiden. Postąpił pragmatycznie zgodnie z protestanckim duchem, w którym został wychowany. Urodził się w Hadze jako najmłodsze dziecko niemłodych już rodziców - jego ojciec miał wówczas prawie 60 lat. Ojciec Ruttego, Izaak, był handlowcem, prowadził interesy także w Indonezji, byłej kolonii holenderskiej. Tam w czasie drugiej wojny światowej, wraz ze swoją pierwszą żoną, był internowany. Pierwsza żona Izaaka Ruttego zmarła. Po jej śmierci ożenił się z jej siostrą. Mark Rutte ma siedmioro rodzeństwa. Jeden z jego braci zmarł na AIDS, co - według holenderskich dziennikarzy - Mark Rutte bardzo mocno przeżył, podobnie zresztą jak kilka lat później śmierć ojca. Życie osobiste holenderskiego polityka owiane jest tajemnicą. Wiadomo jedynie, iż nie ma dzieci i nigdy się nie ożenił. Nic więc dziwnego, iż budziło to zainteresowanie mediów. Niektórzy choćby spekulowali na temat orientacji seksualnej polityka, co jest raczej wątpliwe, bo akurat w takim kraju jak Holandia premier w żaden sposób nie straciłby politycznie na coming oucie, wręcz przeciwnie. Sam Rutte o swoim życiu osobistym opowiadać nie lubi, chętniej mówi o zainteresowaniach. Poza grą na pianinie i - szerzej - muzyką (Mozart, Bach i Brahms to jego ulubieni kompozytorzy) zajmuje go także literatura. Polityk znany jest też z tego, iż często do pracy, choćby już jako premier, jeździł rowerem i - jak przystało na Holendra - prowadzi raczej oszczędny tryb życia. (…)Rutte bez wątpienia jest jednym z bardziej doświadczonych i rozpoznawalnych polityków europejskich. A zarazem jednym z najbardziej kontrowersyjnych. Jako premier Holandii reprezentował swój kraj przez kilkanaście lat na szczytach unijnych w Brukseli. Podczas negocjacji dotyczących wieloletnich ram finansowych stał się nieformalnym szefem tzw. klubu skąpców, czyli państw będących płatnikami netto i żądających cięć w budżecie unijnym. Ówcześni polscy negocjatorzy wspominają rozmowy z nim jako bardzo trudne. Gdy w ramach rozmów na temat Funduszu Odbudowy Polska i Węgry sprzeciwiły się powiązaniu kwestii budżetowych z szeroko i dowolnie pojętą praworządnością, Rutte oznajmił, iż ustalone rozwiązania są „absolutnym minimum w tej kwestii i nie ma opcji, by renegocjować to porozumienie”. Zgodził się z pomysłem ówczesnego europosła belgijskiego (byłego premiera Belgii), Guya Verhofstadta, który chciał zastosowania tzw. opcji atomowej, czyli zawarcia porozumienia z ominięciem Polski i Węgier. W mało dyplomatyczny sposób wypowiadał się także nieraz na temat stanu demokracji np. na Węgrzech, krytykując rząd Viktora Orbana za „ograniczanie praw osób LGBT”. Do tych wypowiedzi odniósł się zresztą niedawno, starając się o poparcie swojej kandydatury na szefa NATO. Na ostatniej prostej jego kandydaturze sprzeciwiały się Węgry. Wówczas Rutte wystosował list do Orbana, w którym przeprosił go za niesprawiedliwe słowa na temat Węgier i LGBT. Po tych głośnych, medialnych przeprosinach Budapeszt wycofał swój sprzeciw.”
Idź do oryginalnego materiału