Pracował w Warszawie, trafił do rosyjskiej niewoli. "Odrywała żywe mięso od moich kości"
Zdjęcie: Jeden z obrońców Wyspy Węży Władysław Zadorin
Każdego dnia bicie, pałkami gumowymi, kopanie, rozbijanie butelek na głowie, duszenie, wbijanie prętów pod paznokcie. Gwałty. Niektórych z moich kolegów wykastrowali — mówi Władysław Zadorin, obrońca ukraińskiej Wyspy Węży, który spędził dwa lata w rosyjskich koloniach karnych.