Premiera XIX tomu „Kresowej Atlantydy”
Było wyjątkowe, bo wydało wiele wybitnych postaci. W XIX tomie pojawia się wielu Opolan. Profesor Nicieja, jak zawsze, odkrywa i ocala od zapomnienia postacie wyjątkowe i niebanalne. Spotkanie prowadził prof. Mirosław Lenart, dyrektor Archiwum Państwowego w Opolu.
– Fenomen polskiej kultury polega na tym, iż Polska jako duże państwo europejskie, 40-milionowe, a wraz emigracją 60-milionowe, tym się wyróżnia od innych państw europejskich, iż nie leżało w tym samym miejscu przez tysiąc lat od swojego powstania – mówił na spotkaniu prof. Nicieja.
– Elastyczne, pulsujące, zanikające w lewo, w prawo. Nie jak Hiszpania, która leży w tym samym miejscu. Nie jest jak Włochy, czy jak Francja. Polska miała inny kształt w czasach Piastów, inny kształt w czasach Wazów, inny w czasach Jagiellonów. Została rozebrana, wielki naród europejski stracił państwowość, to się nie zdarza, żeby wielkie państwo europejskie straciło niepodległość na 123 lata – opisywał.
Tak Warszawa stała się rosyjskim miastem, Poznań niemieckim, a Kraków austriackim miastem.
W XIX tomie „Kresowej Atlantydy” pojawia się miasto Żółkiew, miasto Żółkiewskich, w tym hetmana Stanisława Żółkiewskiego. To legendarna postać, która zdobyła Kreml, co nie udało się Napoleonowi i innym. Oprócz opowiadanej historii o ludziach i wydarzeniach, pojawia się również polemika na temat współczesnych sporów o Kresy.
– Było dwóch wielkich polityków w tym naszym zazdrosnym państwie którzy nie mogli być królami – podkreślał prof. Nicieja.
– Ściągnięto Szweda, Francuza, ale nie Zamoyskiego, czy Żółkiewskiego, a to były wybitni wizjonerzy. Jeden stworzył Zamość, drugi Żółkiew – podkreślił prof. Nicieja.
Prof. Nicieja: Wielkość miejsca tworzą ludzie
To drugie, podupadłe dziś miasto, wydało wielkie postacie, o których pisze prof. Nicieja. Podkreślając, iż wielkość miejsca tworzą ludzie.
– To jest wspomnienie tego, iż Rosjanie z okoliczności wypędzenia Lachów z Kremla święto narodowe, o czym pisze prof. Nicieja – powiedział prof. Mirosław Lenart.
– Zdobywając kiedyś Kreml z dużą łatwością zapomnieliśmy o tych wydarzeniach. A tak wybitna postać jak Żółkiewski nie miała szansy na specjalną karierę w ówczesnej Polsce. Ponieważ wszyscy się bali kariery, jaką wcześniej zrobił Jan Zamoyski. Najprawdopodobniej to powodowało niepokój w sercu króla, który już nie chciał tak wybitnego człowieka obok siebie. Życzmy sobie, żeby osoby wybitne i ponadprzeciętne były zawsze na czele, bo to gwarant sukcesu społeczności, państw i narodów. A wybitne osobistości mają zawsze problem, jeżeli jeszcze nie są na pozycjach decyzyjnych – stwierdził.
Profesor Nicieja mówi, iż utrzymuje swój rytm wydawniczy, co pół roku jedna książka.
– W pierwszym tomie były wielkie miasta Lwów, Tarnopol, Stanisławów, a teraz w jednym tomie wieś Stołbunów – stwierdził prof. Nicieja. – Udało mi się zdobyć zaufanie ludzi, którzy otworzyli przede mną swoje archiwa domowe. To spowodowało, iż mogłem różne miejsca i postacie wydobyć z zapomnienia. A tam pojawiają się niezwykłe osobowości.