Przeżyła wojnę i pandemię, zwiedziła Afrykę. Tomaszowianka ma dziś 100 lat!

kronikatygodnia.pl 2 godzin temu
6 września 1925 roku w rodzinie Julii i Józefa Pleskaczów na świat przyszła Bronia – bohaterka naszego artykułu. Była jedną z pięciu córek małżeństwa, które mieszkało w Podlesinie – małej wsi w gminie Narol.PRZECZYTAJ: Gmina Jarczów: Strażacy z Łubcza świętowali 100-lecie i otwarcie nowej remizyBronia skończyła 7 klas szkoły podstawowej. Jej edukację przerwała wojna. Gdy wybuchła, miała 14 lat.Rodzina wielokrotnie musiała uciekać, bo raz ze wschodu, a innym razem z zachodu szli żołnierze. Zabierali ubrania, jedzenie. W okolicy działali partyzanci. Miejscowi na własne oczy widzieli, jak ich zabijano.– Tak zginął m.in. mąż siostry Bronisławy. Nie zdążył choćby zobaczyć swojego dziecka, które urodziło się niedługo po tej tragedii. Przez Podlesinę przechodziły tory prowadzące do Bełżca, gdzie był obóz zagłady. Ludzie próbowali uciekać, ciągle coś się tam działo. To wszystko zostało w pamięci mamy. Czasem do tego wraca – mówi jej syn, Stanisław Sadłocha, przewodniczący tomaszowskiego oddziału NSZZ „Solidarność”.DorosłośćW 1947 roku 22-letnia Bronisława Pleskacz wyszła za mąż za Władysława Sadłochę z Pasiek (gm. Tomaszów Lubelski). Mieli razem troje dzieci – dwóch synów, Stanisława i Adama, oraz córkę Zofię. Władysław był leśniczym. Bronisława zajmowała się przede wszystkim domem i wychowywaniem dzieci, ale uprawiała też swoją ziemię. Straciła męża po 27 wspólnych latach. Po jego śmierci w 1971 roku została głową rodziny.PRZECZYTAJ TEŻ: Tomaszów Lubelski: Dni Seniora z ZUS-em. Będą prelekcje i konsultacje z ekspertamiPani Bronisława we wrześniu skończyła 100 lat. Mieszka z córką w Tomaszowie Lubelskim. Zdrowie jej dopisuje i oby tak było jak najdłużej. Nie wiadomo, czy to za sprawą zdrowego odżywiania się, czy genów. Jej syn mówi, iż w rodzinie poza nią nie było do tej pory nikogo, kto by dożył tak sędziwego wieku. Na pewno każdy jest ciekaw, jak odżywia się stulatka.Otóż jej ulubioną potrawą jest ryż z jabłkami zapiekany w prodiżu.– Mama nie lubi mięsa. jeżeli już je mięso, to małe kąski – na przykład kotleta dzieli na cztery części i zjada tylko jedną. Zdecydowanie woli pierogi, ryż. Nigdy nie paliła papierosów, przez całe życie, gdyby zebrać ilość alkoholu, jaki wypiła, zmieściłoby się to może w kieliszek – zdradza jej syn Stanisław.Afrykańska przygodaSeniorka często wraca pamięcią do przeszłości. Opowiada o wojnie, ale też o wycieczkach do Afryki, gdzie kilkadziesiąt lat temu wyjechał jej drugi syn i tam osiadł. Dzieci pani Bronisławy do dziś nie mogą się nadziwić, jak ich mama sama poradziła sobie bez znajomości języka w podróży. Udało jej się porozumieć i dotrzeć na miejsce. W RPA (Republika Południowej Afryki), bo w tym kraju mieszka z rodziną syn Adam, bardzo jej się podobało.Dalsza część artykułu pod zdjęciami.Pani Bronisława przed laty odwiedziła rodzinę w RPA. Fot. Archiwum rodzinne p. Sadłochów.– Synowa zabierała ją na wycieczki. Kiedyś opowiadała, iż w ciągu jednego dnia naliczyła, iż pokonały tam 91 zakrętów. Widziała park z dzikimi zwierzętami, korzystała z gorących źródeł, dzięki którym wyleczyła pewne zmiany w stawach. Podobał jej się krajobraz i wiele innych rzeczy – opowiada Stanisław Sadłocha.Pani Bronisława widziała Afrykę na własne oczy i te wspomnienia wciąż w niej żyją, choć była tam już kilkadziesiąt lat temu. W domu ma jej cząstkę w postaci listów i zdjęć od rodziny z RPA.Fot. Archiwum rodzinne p. Sadłochów.Huczne urodziny100-latka jest szczęśliwą babcią dla sześciu wnuków i prababcią dla czterech prawnuków. Jej wyjątkowe, setne urodziny świętowała w gronie najbliższych. Odwiedzili ją także burmistrz Wojciech Żukowski, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego – Wiesława Jakubiak, kierownik Placówki Terenowej ZUS w Tomaszowie Lubelskim – Tomasz Krucoń oraz Marian Skiba i Teresa Kizowska jako delegacja Związku Inwalidów Wojennych i Wojskowych RP koło w Tomaszowie Lubelskim. Złożyli jej serdeczne życzenia, wręczyli kwiaty i prezenty.
Idź do oryginalnego materiału