„Przyszedłem podziękować za wyzwolenie od faszyzmu”
Usprawiedliwianie masowych ofiar bezsensownej wojny rozpętanej przez Władimira Putina w Ukrainie. Pomijanie prawdziwych problemów Słowacji, których rząd Roberta Fico nie jest w stanie rozwiązać. Tak podsumować można obecną politykę Smeru.
„Przyszedłem podziękować za wyzwolenie od faszyzmu. I przeprosić za rusofobię na Zachodzie. Słowacja chce pokoju” — napisał podczas pobytu w Moskwie we wpisie na platformie Telegramie słowacki europoseł Lubos Blaha z partii Smer,
Jego decyzja o wyjeździe do Moskwy prawdopodobnie nikogo nie zaskoczyła. Blaha od lat jest ekstremistą i radykałem, szerzącym najgorsze spiski i antyeuropejskie narracje, które są powszechną częścią kremlowskiej propagandy. Lubi prowokować i rozpowszechniać prowokacyjne treści w sieciach społecznościowych.
Lubos Blaha
Moglibyśmy machnąć na to ręką, mówiąc, iż to tylko kolejna prowokacja.
On jednak rozpowszechnia kłamstwo, które wielokrotnie powtarzał Robert Fico, przewodniczący partii Smer i premier. Twierdzi on, iż przeprasza za rusofobię.
O czym mówi szef Smeru i jego nadworny agitator? Co to jest rusofobia?
„Niezgoda na imperializm Władimira Putina, na jego zbrodnicze ludobójstwo na terytorium Ukrainy, nie oznacza zaprzeczania historycznym faktom”
Rusofobię można tłumaczyć jako strach przed Rosjanami, przed wszystkim, co rosyjskie, a choćby jako nienawiść do Rosjan.
Na kilka lat przed rozpoczęciem wielkiej rosyjskiej ofensywy przeciwko Ukrainie wiosną 2022 r. oficjalna propaganda Kremla już rozpowszechniała pogląd, iż każdy, kto jest krytyczny wobec obecnej polityki Kremla, jest dotknięty rusofobią.
Już w 2017 r. Disinformation Hoax Propaganda, organizacja zwalczająca propagandę, zwróciła uwagę, iż słowo „rusofob” było nadużywane przez oficjalnych rosyjskich urzędników — ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa i rosyjską telewizję państwową.
To jawna manipulacja — rosyjscy propagandyści łączyli krytykę reżimu Władimira Putina z całą Rosją i jej historią.
Co więcej, rosyjski rząd przyjął ustawę kryminalizującą obcokrajowców, którzy dopuszczają się „rusofobii”. Ma to zastosowanie choćby wtedy, gdy „akty rusofobii” są popełniane przeciwko ich własnym rodakom, a nie obywatelom Rosji.
Po 24 lutego 2022 r. kremlowska definicja rusofobii obejmowała każdego, kto w jakikolwiek sposób wypowiadał się przeciwko rosyjskiej agresji. Rosjanie rozpowszechniają błędne informacje, iż obywatele Federacji Rosyjskiej są krytykowani za to, kim są, a nie za to, co robią.
W ubiegłym roku rosyjskie ministerstwo spraw wewnętrznych zaproponowało zdefiniowanie rusofobii jako „stronniczej, wrogiej postawy wobec rosyjskich obywateli, rosyjskiego języka i kultury”, wyrażanej na różne sposoby, od postaw jednostek po postawy politycznie „wrogich” państw.
Te dwie rzeczy, tj. krytyka wojny i krytyka „wszystkiego, co rosyjskie”, muszą być wyraźnie oddzielone. Armia Czerwona odegrała kluczową rolę w zwycięstwie nad nazistowskimi Niemcami i ich sojusznikami, w tym w wyzwoleniu Czechosłowacji.
Możemy spierać się o to, czy nie narzucili oni jednocześnie własnej formy dyktatury, ale w walce z faszyzmem i nazizmem Związek Radziecki stał u boku państw walczących o demokrację i wolność.
Rusofobia, o której mówią Robert Fico i Lubos Blaha, jest częścią niebezpiecznej rosyjskiej propagandy, której są bezpośrednimi uczestnikami. I prawdopodobnie możemy wykluczyć możliwość, iż zostali w nią niewinnie wmieszani…