Prezydent USA Donald Trump przyznał wczoraj, iż jego rosyjski odpowiednik Władimir Putin uprzedził go w telefonicznej rozmowie o nieuchronności „odpowiedzi” Moskwy na niedawny ukraiński atak na lotniska wojskowe w Rosji.
Również w środę (4 czerwca) agencja Reutera poinformowała, powołując się na „osoby zaznajomione ze sprawą”, iż Stany Zjednoczone odmawiają zapewnienia obrony powietrznej, mającej wesprzeć siły, które Wielka Brytania i Francja zamierzają rozmieścić w Ukrainie po zakończeniu wojny.
Według agencji europejscy sojusznicy uznali po rozmowach z amerykańskimi odpowiednikami, iż obecna administracja USA nie udzieli im gwarancji, o które zabiegali dla „koalicji chętnych”.
Reuters przypomniał także, iż brytyjski premier Keir Starmer uznał w lutym, iż amerykańskie wsparcie jest konieczne do powstrzymania Rosji przed złamaniem przyszłego porozumienia o zawieszeniu broni.
Powiedział wtedy, iż „gwarancja bezpieczeństwa USA to jedyny sposób, aby skutecznie zniechęcić Rosję do ponownego ataku na Ukrainę”.
Natomiast Bloomberg przekazał wcześniej, iż Wielka Brytania i Francja starały się przekonać prezydenta USA Donalda Trumpa do wsparcia stacjonujących w powojennej Ukrainie oddziałów siłami powietrznymi oraz pomocą wywiadowczą i monitorowaniem granic. Według tej agencji zarówno Londyn, jak i Paryż wciąż mają nadzieję, iż USA zdecydują się jednak dostarczać informacje wywiadowcze i nadzorować granicę między Ukrainą a Rosją.
Telefoniczna rozmowa Trump-Putin
Wczorajsza, ponad godzinna rozmowa prezydentów USA i Rosji nie wskazuje, by do osiągnięcia tego celu było bliżej. Zresztą wieczorna rozmowa Putina z Trumpem nie dotyczyła postępów negocjacji w Stambule, a sytuacji w Iranie.
Donald Trump poinformował wczoraj (4 czerwca), iż rozmowa telefoniczna z Władimirem Putinem nie przyniesie natychmiast pokoju. Mimo to we wpisie na platformie Truth Social amerykański prezydent uznał, iż była to dobra rozmowa, choć Putin miał go uprzedzić, iż „będzie musiał odpowiedzieć” na niedawny ukraiński atak na lotniska wojskowe w Rosji.
— Poziom ryzyka znacząco rośnie — ostrzegł natomiast we wtorek specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy gen. Keith Kellogg w Fox News.
— Kiedy atakuje się część systemu przetrwania przeciwnika, czyli jego triadę, triadę nuklearną, oznacza to, iż poziom ryzyka wzrasta, bo nie wiadomo, co zrobi druga strona — dodał, odnosząc się do weekendowych ataków przeprowadzonych przez Ukrainę na cele w Rosji.
Na tzw. triadę nuklearną Rosji składają się naziemne wyrzutnie, okręty podwodne oraz bombowce dalekiego zasięgu.
W wyniku niedzielnej (1 czerwca) operacji „Pajęczyna” zniszczono 41 samolotów strategicznego lotnictwa Federacji Rosyjskiej, wchodzących w skład nuklearnej triady.
W ataku ukraińskich dronów na cztery rosyjskie lotniska wojskowe jednocześnie, zniszczonych zostało od 10 do 13 samolotów strategicznych, w tym co najmniej jeden samolot radarowy A-50 wart ponad 300 mln dolarów. Szacunkowa wartość wszystkich maszyn zniszczonych w wyniku operacji SBU „Pajęczyna” przekracza siedem miliardów dolarów amerykańskich.
