Ratują lwy z Ukrainy. Yuna mieszkała na 4 mkw. i była czyjąś „maskotką”

angora24.pl 2 miesięcy temu

Yuna, doświadczająca szoku pourazowego, dotarła do The Big Cat Sanctuary, położonego w spokojnej wsi Smarden, 17 sierpnia. Jak poinformowały władze, lwica wcześniej była przetrzymywana na małej przestrzeni z betonową podłogą. w tej chwili zaczęła wykazywać „wesołą i ciekawą naturę”, a także „zabawne” zachowania świadczące najpewniej o jej rosnącej pewności siebie.

Wstrząs mózgu i niedożywienie

Uratowana lwica przynajmniej raz doświadczyła ogromnego szoku, gdy w odległości 300 metrów od jej małego wybiegu spadły szczątki pocisku rakietowego. Władze schroniska dla wielkich kotów poinformowały, iż przed inwazją Rosji na Ukrainę, Yuna była przetrzymywana w prywatnym domu. Gdy zawitała do schroniska, okazało się, iż cierpi na poważne wstrząśnienie mózgu, szok pourazowy i niedożywienie z powodu złej diety.

Pracownicy schroniska podejrzewają, iż istniały plany wykorzystania Yuny w nielegalnej hodowli.

Teraz wychodzi z domu na kilka godzin dziennie, ale obserwujemy ją, bo wciąż jest bardzo chwiejna – powiedział Cam Whitnall z The Big Cat Sanctuary.

Dodał, iż Yuna zafascynowana zajmuje się różnymi czynnościami, m.in. walką z roślinami i korą oraz poznaje deszcz, którego nigdy wcześniej nie mogła doświadczyć, gdyż nie miała dostępu do zewnętrznego wybiegu.

Nie tylko Yuna

Ratunek Yuny jest częścią kampanii Big Cats in Crisis organizowanej przez The Big Cat Sanctuary. Ma ona na celu zapewnienie stałego schronienia dla pięciu afrykańskich lwów, z których część przez cały czas znajduje się w ukraińskim Wildlife Animal Rescue (WAR). W skład tej grupy wchodzą cztery lwice: Yuna, Vanda, Amani i Lira, oraz jeden samiec, Rori. Wszystkie lwy mają ostatecznie trafić do schroniska w Smarden.

Ukraińskie WAR prowadzone przez Natalię Popovą i UAnimals zapewnia tymczasowe schronienie i leczenie zwierząt. Ratowane są one z najbardziej owładniętych wojną miejsc w kraju. Przed inwazją były one natomiast przetrzymywane jak Yuna w niewoli, a następnie porzucane w ciasnych klatkach, gdy wojna już się rozpętała.

Personel wojskowy często prosi nas o ratowanie bezbronnych drapieżników, których znajdą – czytamy na stronie WAR. – Coś leci w naszym kierunku, słyszymy gwizd i myślimy: „to jest to”. Potem gdzieś bardzo niedaleko następuje eksplozja, ale przez cały czas pakujemy lwa do samochodu.

Idź do oryginalnego materiału