Roger Scruton: Co znaczy cywilizacja

pch24.pl 2 miesięcy temu

Dnia 19 września 2019 roku, podczas XIV Gali Cywilizacji Zachodu, ISI (Intercollegiate Studies Institute) wręczył Sir Rogerowi Scrutonowi tytuł Obrońcy Cywilizacji Zachodniej. Na tę okazję Sir Roger przygotował poniższe przemówienie.

To wielki zaszczyt zostać uhonorowanym tytułem tegorocznego Obrońcy Cywilizacji Zachodniej przez Instytut Studiów Międzyuczelnianych, organizację, z którą jestem związany od dawna, a której działania są w tej chwili ważniejsze niż kiedykolwiek wcześniej i potrzebne nie tylko ludziom młodym, ale też i mojemu pokoleniu starszych, starających się przekazywać swoją wiedzę dalej.

Powodem ostatnich ataków na cywilizację zachodnią jest fakt, iż jest ona zachodnia. Już samo określenie „zachodnia” dla wielu współczesnych stało się synonimem przemocy, a zwłaszcza dla tych, którzy choćby nie pojmują jej znaczenia historycznego, metafizycznego czy poetyckiego. Jednak nasza zachodnia cywilizacja nie jest jakimś dziwacznym, osobliwym natręctwem narodów, którym akurat przyszło żyć na pewnym obszarze geograficznym świata. Tworzy ona dziedzictwo ciągle się wzbogacające, nieustannie zabiegające o nowe wartości. Jest czymś, dzięki czemu człowiek poznał własne serce; jest tym, co pozwala mu tworzyć nie tylko bogatą gospodarkę i indywidualny styl życia, ale także wielkie dzieła sztuki, religie, systemy prawne i rządowe oraz wszystkie jej pozostałe aspekty, dzięki którym bez cienia przesady możemy mówić, iż żyje nam się na tym świecie (na tyle, na ile to możliwe) szczęśliwie.

Czym jest cywilizacja?

Odstawmy teraz na bok pojęcie „cywilizacja Zachodu”. W gruncie rzeczy, dla osoby chcącej objechać glob słowa: „zachód” czy „wschód” będą jedynie określeniem kierunku. Spójrzmy zamiast tego na samo pojęcie: „cywilizacja”. O co w niej chodzi? Czym ona jest? Z pewnością jako forma więzi międzyludzkich jest czymś więcej niż tylko przyporządkowaniem społeczności języków, zwyczajów czy zachowań, ponieważ jako taka pozwala ludziom wiązać się ze sobą bezpośrednio, pozostawać w relacjach oko w oko, twarzą w twarz w codziennym, wspólnym życiu.

W naszej codzienności ma ona swój zwykły wymiar we wspólnocie lub w miejscu pracy. Ale to dzięki niej powstała przecież „kultura wysoka” – a więc dzieła sztuki, literatura, muzyka, architektura itd. To są nasze sposoby na zmianę świata i dostosowanie go tak, aby człowiekowi żyło się w nim swobodniej.

Myślę, iż charakterystyczne dla cywilizacji zachodniej jest właśnie to, iż jest ona cywilizacją wszechstronną, nieustannie dającą nam nowe możliwości zadomawiania się w świecie oraz pozostawania w relacjach interpersonalnych, których podstawowym spoiwem są pokój i jedność między sąsiadami.

Umysł ograniczony

Tymczasem moja misja obrony cywilizacji Zachodu wpędziła mnie w niemałe kłopoty. Doprawdy, zadziwiające, iż w naszych czasach im bardziej chciałbyś tej cywilizacji strzec, tym bardziej będą postrzegać cię jako jakiegoś zaściankowego fanatyka. A przecież prawdziwym zacofaniem wykazują się właśnie ci, którzy reprezentują poglądy przeciwne. Tacy ludzie nie mają choćby pojęcia o tym, jak bardzo nasza cywilizacja była – i wciąż jest – rozwinięta i wszechstronna.

Wychowaliśmy się na hebrajskiej Biblii, czyli antycznym dokumencie, który opowiada o cywilizacji starożytnego Bliskiego Wschodu. Dzięki niej wiemy więcej o życiu ludzi w społecznościach plemiennych, wędrujących przez pustynię.

Poznaliśmy i analizowaliśmy wielkie eposy z czasów dawnych imperiów Rzymu i Grecji, dzięki którym nauczyliśmy się ich języków – co prawda dziś już martwych, ale ukazujących świat z perspektywy innej niż współczesne języki.

Zostaliśmy wychowani na literaturze średniowiecznej, na którą z kolei duży wpływ miała literatura arabska, a przecież arabskie Opowieści z tysiąca i jednej nocy czytano nam na dobranoc.

I im bardziej chcielibyśmy zagłębiać się w historię naszej cywilizacji, tym większe dostrzeglibyśmy w niej bogactwo i uniwersalność. I właśnie o tym świat zbyt często dziś zapomina, iż nie mówimy tutaj o jakiejś spuściźnie po „zaściankowcach”. Że jest to dziedzictwo w pełni otwarte na wszelkiego rodzaju udoskonalenia, przyjmujące za swój punkt odniesienia człowieka w całej jego pełni.

I w istocie tak postrzegam cywilizację. Dlatego zawsze cieszyło mnie bycie wykładowcą przedmiotów humanistycznych, ponieważ uznaję humanistykę za podstawę wszystkich nauk. Mówi ona przecież nie tylko o samym człowieczeństwie, ale także o sposobach, poprzez które człowiek może w dzisiejszym świecie wyrażać swoje różnice i wszechstronność.

Kto jest prawdziwym fanatykiem?

Niemniej w tej chwili trzeba nam walczyć z tym zarzutem, jakoby nasza cywilizacja była zacofana, apodyktyczna, zaściankowa i wykluczająca. Bo taka nie jest. Zresztą w porównaniu do czego? W porównaniu z tą chińską? Czy rzeczywiście okazalibyśmy się ograniczeni, sfanatyzowani i wykluczający, gdybyśmy zestawili nasze osiągnięcia z wielką tradycją konfucjańską? Bynajmniej.

Podobnie jak wielu innych, wychowałem się na utworach cywilizacji chińskiej. Ody konfucjańskie poznaliśmy dzięki przekładom Ezry Pounda. Wszyscy rozmiłowaliśmy się w aranżacji Das Lied von der Erde Mahlera, która stanowi w muzyce jedną z najwspanialszych interpretacji chińskiej poezji – z pewnością piękniejszą niż wszystkie inne kompozycje chińskie, które miałem okazję usłyszeć. No i proszę! Oto przejaw fanatyzmu!

Jednak powyższe stwierdzenie to prawda i nie powinniśmy uznawać go za bigoterię. Dowodem na otwartość i wspaniałomyślność naszej kultury jest właśnie fakt, iż artysta taki jak Mahler mógł przełożyć swe wiedeńskie wewnętrzne doznania na pojedyncze poematy, do których następnie skomponował emocjonującą muzykę. A ta na koniec zostawia słuchacza z tym niesamowitym akordem, który, jak to opisał Benjamin Britten, „wydrukowany zawisł w eterze”.

Dlaczego zatem współczesny świat zmusza nas do przyjęcia pozycji obronnej, skoro dla wszystkich, kto choć trochę zna się na kulturze, jest oczywiste, iż to, co nazywamy cywilizacją zachodnią, jest inną nazwą cywilizacji w ogóle oraz iż to właśnie ona zawiera w sobie cały dorobek cywilizacyjny, który młodzi ludzie powinni poznać i w miarę możliwości przyswoić? Problem według mnie wynika przede wszystkim z inwazji na świat akademicki i intelektualny pewnych grup aktywistów, którzy choćby nie zadali sobie trudu choćby na tyle, aby dowiedzieć się, przeciwko czemu występują, a mimo to traktują swoje stanowisko w kategorii programu politycznego. W ich agendach chodzi jedynie o przynależność do „zbawczej” grupy: wierząc we adekwatne przekonania, uświęcamy siebie i będziemy nieustannie tropić te trujące pozostałości, które chcą nam odebrać prawo do posiadania tego, co prawowicie należy do nas.

I wszystkie nowe ideologie mają tę samą podstawę. Są to koncepcje wywrotowców, którzy głośno krzyczą, iż zastany porządek ich wyklucza, gdyż takim stwierdzeniem usprawiedliwiają niszczenie istniejącego ładu w celu dostania się na sam szczyt władzy. A kiedy w końcu znajdą się na tym szczycie, przeorganizują nowy porządek tak, żeby oczyścić go ze wszystkich przestarzałych i „skorumpowanych” autorytetów, które do tej pory miały zbyt wiele do powiedzenia.

Owa inwazja aktywizmu politycznego na uniwersytety, na nauki humanistyczne, a także na wszystkie inne sfery cywilizacji jest według mnie jedną z największych katastrof współczesnego świata.

Ale tak wcale nie musi się dziać. Nie musimy słuchać tych ludzi. Nie musimy przyłączać się do ich procesów pokazowych, do pisania listów z donosami czy do współczesnego „polowania na czarownice”, które ma za zadanie wypędzenie tych „niepoprawnie myślących” ze społeczności. Wszak tylko z tego powodu, iż się w takie rozprawy angażujemy, aktywiści odnoszą jakiekolwiek sukcesy. Nie musimy się przyłączać. Możemy przecież stać z boku, a choćby śmiać się z ich przemówień.

To całe zamieszanie związane choćby z aktywizmem gender to czyste szaleństwo i chaos, z którego wielu ludzi chciałoby się wydostać. Widać, iż znaczna część ich gniewu stanowi swego rodzaju wołanie o pomoc. Zachowaj więc spokój i powiedz im: istnieją poglądy inne od twoich. Możesz mieć swoją rację, ale inni mają prawo do swojej. Usiądźmy i porozmawiajmy. Dyskutujmy o tych kwestiach w kontekście całej historii cywilizacji i tego, dokąd ona zmierza.

To wystarczyłoby, aby rozładować wiele z tych narastających wzburzeń, które nas trapią.

Pora na odwagę

Sądzę, iż właśnie nadszedł ten czas, kiedy dzięki instytucjom takim jak ISI, możemy dodawać odwagi i wspierać młodych ludzi w ich przekonaniu, iż z tą nagonką na tradycyjne nauczanie rzeczywiście jest coś nie tak. Wydaje mi się, iż nadszedł czas, aby ludzie tacy jak ja i starsze pokolenie nauczycieli umacniało młodszych, mówiąc: spójrz, cywilizacja i dziedzictwo pomagają wam zrozumieć rzeczywistość. Natomiast ustępowanie miejsca aktywizmowi tego rodzaju, czyli aktywizmowi, który wyklucza całe sfery ludzkiej wiedzy, to droga donikąd. Burzenie tradycyjnych wartości nie pomoże wam w rozwoju takiego świata, którego pragniecie.

Najważniejsze, co musisz zrobić, to zaangażować się we wspólny dialog, bo na tym właśnie polega cywilizacja. Staraj się poznać kondycję ludzką w całej jej złożoności. A gdyby ktoś próbował zradykalizować i upolitycznić program nauczania oraz to, w jaki sposób się myśli i czego się naucza na uniwersytetach, masz prawo się z nim nie zgodzić. Możesz choćby go wyśmiać. Śmianie się z ludzi jeszcze nie zostało zabronione w tym kraju i w tej cywilizacji, której jednym z największych darów jest przecież komedia. I to od ciebie zależy, czy z tego prawa skorzystasz.

Moje końcowe przesłanie byłoby zatem takie: nie rozpaczajmy nad zachodnią cywilizacją. Chciejmy tylko zauważyć, iż nie definiuje jej ciasny, małostkowy Zachód, ale cechy takie jak: otwartość, bogactwo i twórczość. Bo tym właśnie jest cywilizacja.

Roger Scruton

23 września 2019

Tłum. Mariola Szymkiewicz

Idź do oryginalnego materiału