Rosja chce nas sterroryzować. Władimir Putin ma w Polsce pomocników

opolska360.pl 3 godzin temu

Ale w Polsce – na szczęście – nie rządzą ludzie pokroju Orbana i Fico, oni nie pójdą na jawny lub cichy układ z Moskwą kosztem Kijowa. Bo zwyczajnie jako państwo i naród nie ma mamy w tym żadnego interesu. Mamy natomiast żywotny w tym, by Ukraina tej wojny nie przegrała. Patrząc na nasze doświadczenia historyczne z Rosją, tylko polityk o małej wyobraźni lub wiedzy może tego nie rozumieć. Lub taki o złej woli, niekoniecznie zaraz na moskiewskim żołdzie.

Władimir Putin wie, iż obecny rząd, ani „po dobroci”, ani pod presją, nie ograniczy wsparcia dla Ukraińców. Dlatego chce tak wpłynąć na polskie społeczeństwo, by ono samo zmieniło władze na spolegliwe wobec Kremla. Temu mają służyć wysadzenie torów pod Garwolinem, podpalenia i wszelkie inne akty sabotażu oraz kampania fałszu i dezinformacji w internecie. Rosja chce sterroryzować Polaków, obudzić powszechny strach, niepewność i chaos. Chce nas ogłupić, skłócić i zniszczyć zaufanie do państwa.

Żeby w końcu zdezintegrowane i przerażone społeczeństwo wybrało jakiegoś nagle objawionego politycznego guru, który zacznie głosić, iż on nas uwolni od wszelkich zagrożeń, trosk, strachu i bezradności. Czy to się może Władimirowi Putinowi udać? Niestety, może.

Donald Tusk większym zagrożeniem niż Władimir Putin? Ręce opadają!

Po sabotażu pod Garwolinem aż 40 procent opinii w polskiej infosferze odpowiedzialnością za to obciążyło służby ukraińskie, choć wiadomo było, iż sprawcy uciekli do Białorusi. Tylko 30 proc. winiło Rosję. Ale, w co trudno uwierzyć, kilkanaście procent uważało, iż zrobiły to polskie służby na polecenie Tuska! No, ręce opadają ze świstem.

To się nie wzięło znikąd. Tu uderzyć się w pierś powinna znaczna część obecnej opozycji. Konfederacja, brauniści i niektórzy politycy PiS nie tylko nie walczą z rosyjską dezinformacją, ale niekiedy ją wręcz powielają. A rozkręcanie antyukraińskich fobii stało się niemal ich obsesją.

Widać brak refleksji, poczucia odpowiedzialności i często zwykłej przyzwoitości. Odnoszę za to wrażenie, iż dla niektórych większym zagrożeniem, niż Władimir Putin, jest Donald Tusk. Nigdzie nie jest zapisane, iż trzeba go kochać i we wszystkim się z nim zgadzać, ale wykorzystywanie sabotażu jako okazji do skręcania oskarżeń pod adresem premiera i rządu to przekroczenie kolejnej bariery. Ja poczułem niesmak i jest to najłagodniejsze cenzuralne określenie.

Jak dotąd, wszystko idzie po myśli Władimir Putina.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania

Idź do oryginalnego materiału