Wypowiedź rosyjskiego ambasadora przy Organizacji Narodów Zjednoczonych
W 80. rocznicę zakończenia II wojny światowej odbyło się posiedzenie Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Podczas niego stały przedstawiciel Rosji Wasilij Nebenzia stwierdził, iż "wbrew temu, co próbują twierdzić nasi wrogowie, nie monopolizujemy zwycięstwa". - Uważamy je za powszechną i oddajemy hołd pamięci wszystkich ludów dawnego ZSRR, który w znaczący sposób przyczynił się do zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej [tak Rosja określa II wojnę światową - red.] - powiedział dyplomata, cytowany przez rosyjski portal lenta.ru. Jak zauważa z kolei Interia, to reakcja na słowa szefa polskiego MSZ Radosława Sikorskiego, który powiedział, iż przypisywanie sukcesu tylko Rosji jest niesprawiedliwe. - Jeszcze gorsze jest używanie takiej retoryki do atakowania Ukrainy, która w przeciwieństwie do Rosji jest demokracją - mówił minister. Sikorski stwierdził między innymi, iż "to oburzające ze strony Władimira Putina, iż przypisuje zwycięstwo nad nazistowskimi Niemcami tylko Rosji" a "jeszcze gorsze jest używanie retoryki tamtych dni do atakowania Ukrainy, która w przeciwieństwie do Rosji jest demokracją".
REKLAMA
Apel prezydenta Ukrainy
Tymczasem w 80. rocznicę zakończenia II wojny światowej Wołodymyr Zełenski zaapelował o wspólne pokonanie sił zła, czyli - jak powiedział - Rosji, która dziś atakuje jego kraj. Prezydent Ukrainy przypomniał, iż pokonanie nazistowskich Niemiec kosztowało życie milionów Ukraińców. Zełenski w nagraniu zamieszczonym w mediach społecznościowych zaznaczył, iż 80 lat temu z nazizmem walczyły dziesiątki narodów. Ponad 8 milionów Ukraińców zginęło w tej walce. Jak dodał, niemal każdy Ukrainiec miał w rodzinie weterana II wojny światowej. w tej chwili niemal każdy ma wśród rodziny i znajomych tych, którzy walczą z nową odsłoną zła. Przy okazji zapowiedzianej na czwartek w Moskwie Parady Zwycięstwa ocenił z kolei, iż będzie to parada cynizmu, bo o zbrodniach nazistów będzie mówił organizator masowych grobów w Buczy, czyli Władimir Putin.
Zobacz wideo Nasze dzieci wciąż będą żyły w cieniu wrogiej Rosji
Rosja ogłasza rozejm, ale wcześniej atakuje Kijów
Kreml ogłosił trzydniowe zawieszenie broni w związku z Dniem Zwycięstwa obchodzonym w Moskwie 9 maja. Pomimo tego jednak na froncie wciąż realizowane są rosyjskie szturmy piechoty. Rosjanie co prawda wstrzymali naloty dzięki rakiet i dronów na terytoria w głębi Ukrainy, ale używają kierowanych bomb lotniczych na terenach przy linii frontu. O tym, iż Rosjanie od północy, czyli od początku zapowiadanego zawieszenia broni nie zaprzestali szturmów na froncie, poinformował na antenie ukraińskiej telewizji 1+1 Wiktor Trehubow, rzecznik zgrupowania ukraińskich wojsk "Chortyca". Powiedział, iż od początku doby Rosjanie szturmowali na kilku kierunkach, a także próbowali przesuwać swoje pozycje na odcinku pokrowskim. Dlatego, jak ocenił, zapowiadanego zawieszenia broni ukraińscy żołnierze na froncie nie widzą. Po północy na ukraińskim niebie nie notowano obecności rosyjskich dalekosiężnych bezzałogowców i rakiet. Na przeważającym terytorium brak też było alarmów przeciwlotniczych. Wyjątek stanowi obwód sumski. Tam, jak donoszą ukraińskie siły powietrzne, doszło do dwukrotnego ataku dzięki rosyjskich kierowanych bomb lotniczych. Ukraina mówi "nie" rosyjskiemu rozejmowi i wysyła drony, bo chce wymusić na części gości odwołanie wizyty w Rosji. Według doradcy w kancelarii prezydenta Ukrainy Mychajło Podolaka w Kijowie nie traktuje się poważnie "rosyjskiego rozejmu".
Przeczytaj również najnowszy raport Maćka Kucharczyka: "Rosjanie znów mocno naciskają, ale nie ciężkim sprzętem. Nowy kierunek Konstantynówka".Źródła: lenta.ru, Interia, IAR