Polacy znów muszą mierzyć się z rosyjską prowokacją. Jeden z dronów, które w nocy naruszyły polską przestrzeń powietrzną, spadł na pole w Mniszkowie koło Sulejowa w województwie łódzkim. Na miejsce natychmiast skierowano policję, wojsko oraz służby ratunkowe.

Fot. Warszawa w Pigułce
Mieszkańcy okolicznych miejscowości nie kryją zaskoczenia i niepokoju. Maszyna leżała w polu nieopodal zabudowań, co pokazuje, iż mogła stanowić realne zagrożenie dla ludzi. – To cud, iż nikt nie ucierpiał – mówią świadkowie.
Eksperci podkreślają, iż to kolejny dowód na eskalację ze strony Rosji i potwierdzenie, iż naruszenia polskiego nieba nie są jedynie incydentami, ale częścią szerszej strategii zastraszania. Drony wykorzystywane przez Moskwę mogą pełnić zarówno funkcję rozpoznawczą, jak i bojową.
Służby apelują do mieszkańców, by w przypadku zauważenia podobnych obiektów lub ich fragmentów natychmiast powiadamiać policję. Podchodzenie do wraku może być niebezpieczne – niektóre elementy mogą zawierać niewybuchy lub substancje chemiczne.
Cała sytuacja budzi ogromne emocje, bo pokazuje, iż wojna na Ukrainie w coraz bardziej bezpośredni sposób wpływa na bezpieczeństwo w Polsce. Incydent w Mniszkowie stanie się prawdopodobnie jednym z kluczowych tematów w najbliższych dniach, a władze zapowiadają wzmocnienie obrony przeciwlotniczej.