Rosyjskie drony znów wywołały niepokój, ale premier Donald Tusk uspokaja – żaden z bezzałogowców, które spadły na terytorium Polski, nie był uzbrojony. Szef rządu przyznaje jednak, iż wciąż trwa ich poszukiwanie i identyfikacja, a decyzje o ewentualnym zestrzeliwaniu będą zapadały w porozumieniu z sojusznikami.

Fot. Warszawa w Pigułce
Tusk o rosyjskich dronach: „Żaden nie był uzbrojony”
Premier Donald Tusk skomentował kolejne doniesienia o rosyjskich dronach naruszających polską przestrzeń powietrzną. Podkreślił, iż żaden z odnalezionych bezzałogowców nie był wyposażony w ładunki wybuchowe, a ich obecność nie stanowiła bezpośredniego zagrożenia dla mieszkańców.
Premier uspokaja, ale realizowane są poszukiwania
Tusk zaznaczył, iż wciąż trwa identyfikacja wszystkich obiektów i dopiero po zakończeniu poszukiwań będzie możliwe dokładne określenie ich liczby. – To nie jest tak, iż Rosjanie nas poinformowali, ile ich było. Będziemy wiedzieli dopiero wtedy, gdy wszystkie zostaną odnalezione – wyjaśnił.
Dodał również, iż znajdywane są elementy cywilnych dronów, które nie były związane z rosyjską agresją. – Te urządzenia są dziś powszechnie używane i trzeba je odróżniać od sprzętu wykorzystywanego do działań militarnych – zaznaczył.
„Nowoczesna wojna to drony”
Szef rządu zwrócił uwagę, iż współczesne pole walki zmienia się dynamicznie, a armie na całym świecie muszą dostosować się do nowych realiów. – Trochę czasu zajmie przestawienie wielkiej machiny zbrojeń na bardziej adekwatne systemy, takie jak drony czy automatyczne łodzie podwodne. Widzimy, iż to działa – podkreślił.
Tusk zauważył, iż wciąż pokutuje przekonanie, iż generałowie przygotowują się do „poprzednich wojen”, podczas gdy konflikt przyszłości oparty jest na systemach autonomicznych i nowoczesnych technologiach.
Decyzje o zestrzeliwaniu w konsultacji z sojusznikami
Premier odniósł się również do kwestii zestrzeliwania obiektów naruszających polską przestrzeń powietrzną. – Taką decyzję będziemy podejmować bezdyskusyjnie, jeżeli drony będą latały nad Polską i zagrażały naszemu terytorium – zapowiedział.
Jednocześnie zastrzegł, iż w sytuacjach niejednoznacznych, takich jak incydent z platformą Petrobalticum, decyzje muszą być poprzedzone konsultacjami międzynarodowymi. – Musimy mieć stuprocentową pewność, iż sojusznicy traktują to tak samo. jeżeli konflikt wejdzie w ostrą fazę, nie będziemy sami – zapewnił Tusk.