Rozenek: Tańczący na linie!

goniec.net 3 godzin temu

Zdecydowana postawa prezydenta USA Donalda Trampa wobec Ukrainy, a zwłaszcza wobec prezydenta tego kraju Wołodymyra Zeleńskiego pokazuje nam jak powinien postępować prawdziwy mąż stanu, tutaj Stanów. To on Tramp nadaje ton w negocjacjach, z jego zdaniem liczą się choćby ci co jeszcze nie tak dawno, odsądzali go od czci i wiary, zarzucali mu różne niecne czyny. A to, iż uwikłany w różne afery, iż prędzej pójdzie siedzieć niż zostanie prezydentem, a to, iż był agentem Putina i wiele, wiele innych przewinień na nim wieszano. Przecież to wszystko, no może w znacznej części, docierało do niego, wytrzymał to!

Ci natomiast, no choćby w Polsce, którzy tak wylewnie popuszczali wodze fantazji w oskarżeniach, okazali się tak bardzo krótkowzroczni, bez wyczucia, iż aż dziwi, jakim cudem reprezentują odpowiedzialne funkcje w państwie polskim. No, bo jak się ma ocena osoby Donalda Trampa przez, bądź co bądź, premiera Polski Donalda Tuska, czy innych rządowych notabli, do opinii reszty polskiego narodu. Wielka krytyka osoby Trampa przez niektórych przedstawicieli rządu i bardzo pozytywne oceny przez ludzi pracy, tych, którym rzeczywiście leży na sercu troska i dbanie o bezpieczeństwo kraju, o środowisko, otoczenie w którym się znajdują.

Na przekór tym wszystkim idiotyzmom, oskarżeniom wyrzucanym w stronę Trampa, on to znosi, zostaje prezydentem, wybrano go, demokratycznie i to zdecydowaną większością głosów i już…a to… zupełne zaskoczenie, szczególnie dla tych krytykantów jego osoby, już od pierwszego dnia rusza ostro do pracy! On także obiecywał, to fakt, jak każdy pragnący sięgnąć po władzę, ale on – i tu zdumienie, bo oto następuje prawidłowość – on realizuje obietnice dane narodowi i nie 100 konkretów na 100 dni, czegoś, co byłoby nie realne do spełnienia, tego nie obiecywał. Nie prosił też o 100 dni spokoju, wyciszenia potrzebnych na “rozruch”, na wkręcenie się w rządową machinę. Jednakże już od pierwszego dnia urzędowania bierze się ostro do pracy, podpisuje mnóstwo rozporządzeń, zaczyna spełniać przedwyborcze obietnice!
Jakże inaczej to w Polsce wygląda, mogliśmy się już po roku rządów Donalda Tuska przekonać!

Prezydent Tramp natomiast, wkracza z impetem w wir codziennych obowiązków. Jego rozporządzenia to dla niektórych szok, istna rewolucja – no choćby to, niech każdy się dowie, iż w naszym świecie mamy tylko dwie płcie, tak, teraz, poznajmy oczywistą prawdę, wychodzącą od prezydenta Trampa! Ta wieść, jest tak nieprawdopodobna, iż dla niektórych nie do przyjęcia… nadal! Jakby tego było mało, powstaje głośny lament różnych, głównie lewicowych organizacji i aktywistów, nie tylko w Ameryce, ale w Europie, także w Polsce, odciętych, za sprawą Trampa od płynących szerokim strumieniem środków finansowych właśnie z różnych funduszy federalnych rządu USA. Myślę, iż ten zabieg wstrzymania środków finansowych pomoże tym niedowiarkom zrozumieć, iż jednak Tramp mówi prawdę. Prezydent Donald Tramp ostro bierze się za sprawę wojny na Ukrainie, tak jak obiecał, iż to on zakończy ten konflikt zbrojny, tę wojnę, wyczerpującą szczególnie społeczeństwo ukraińskie. Mówi choćby więcej, iż gdyby wcześniej on był prezydentem zamiast Bidena nigdy by do tego nieszczęścia wojny nie doszło. jeżeli tak mówi musi znać jakąś głęboką tajemnicę, prawdę, o której nie wiemy, być może komuś zależało by ten konflikt zaistniał i był kontynuowany. Dowiemy się być może wkrótce?! Tramp chyba zna tę prawdę i mówi otwarcie, choćby w tej nieszczęsnej rozmowie z Zeleńskim w swoim miejscu pracy “gabinecie owalnym” w “Białym Domu” 28 lutego tego roku, mówi, iż kontynuacja wzajemnego zabijania na Ukrainie może być zarzewiem jeszcze czegoś bardziej okropnego! Może to być eskalacja konfliktu na całą Europę, a może rozwinąć się w konflikt światowy. Mało to świat widział szaleńców, którzy w desperacji potrafili użyć ostatecznych środków nie zważając na konsekwencje?! Czy wszyscy decydenci potrafią zrozumieć, iż w trzeciej wojnie światowej, przed którą Prezydent Tramp ostrzega, nie będzie zwycięzców?! Mimo to Europa nie jest zadowolona z poczynań Trampa, Unia Europejska krytykuje jego poczynania. Ale dlaczego sama Unia nic nie robiła do tej pory tylko się przyglądała temu nieszczęściu na Ukrainie, nie wykorzystała stosunków niemiecko – rosyjskich?! Przecież wielu notabli unijnych, przeciwników obecności Stanów Zjednoczonych w Europie twierdzi, iż dadzą radę sami Putinowi bez Trampa pomocy. choćby niektórzy robiąc groźne miny, mówią, iż Putina zmiażdżą, wgniotą w ziemię. Ach jakże przydali by się tacy Zeleńskiemu do działań, tam na froncie ukraińsko – rosyjskim, mogli by przeważyć szalę zwycięstwa, takich tam potrzeba! – ale cóż, taki co chce wojować z Putinem, chce najpierw na pierwszy ogień posłać swoją żonę. Natomiast Unia Europejska twierdzi, iż sama rozwiąże problem. jeżeli tak, to dlaczego nic, albo kilka robią, by wojnę na Ukrainie zakończyć. Czyżby nie chodziło o jej rychłe zakończenie?! – komuś zależy na kontynuacji tej wojny?! Czy tu właśnie nie trzeba szukać wyjaśnienia tajemnicy tej unijnej niemocy. No, bo niby coś tam robiono, negocjowano, ale raziła jakaś wyjątkowa niemoc. Wszelkie negocjacje niezbyt zdecydowane ze strony Niemiec, Francji, nie przynosiły żadnych rezultatów. Próbowała Turcja, końca wojny dalej nie widać, a to już trzy lata ten złośliwy rak drąży państwo ukraińskie i drenuje kieszenie członków Unii Europejskiej, a więc i Polski, o USA nie wspomnę! Donald Tramp patrzy na to z ekonomicznego punktu widzenia, ale przede wszystkim, jak sam często podkreśla, nie może przyglądać się, gdy giną młodzi ludzie na frontach po obydwu stronach konfliktu. Także cały przekrój społeczeństwa ukraińskiego przeżywa tragedię. Tramp postanawia więc przeciąć ten marazm nieudolności w negocjacjach pokojowych, okiełznać to nieszczęście ludzkości. Uzmysławia szczególnie Zeleńskiemu, jak bardzo kosztowna ta “gra”, iż tylko same USA, przeznaczyły dotychczas 350 mld dol na wspomaganie Ukrainy. To wszystko przecież kosztem amerykańskiego podatnika. A są jeszcze kraje Unii Europejskiej! Jest Polska, która sama będąc w kłopotach finansowych z ogromnym deficytem budżetowym oddała wszystko co mogła, choćby coś co przewyższa wartość materialną, Polska otworzyła serca swego społeczeństwa i przyjęła do siebie potrzebujących Ukraińców z niebywałą troską. Zapominając o przeszłości i nie rozpamiętując o tym, iż być może ten naród nie zasłużył na tak serdeczne, rodzinne przyjęcie pod bezpieczny dach. Jak mogliśmy się przekonać po upływie tych kilku lat, ocaleni przed skutkami wojny Ukraińcy nie spieszą z okazaniem szczególnej wdzięczności za udzielone schronienie i pomoc.

Tak więc dalsza kontynuacja tej wojny nie ma już sensu, czas by wszyscy zrozumieli, iż im szybciej końca tym lepiej dla obydwu stron. Z Polski też zejdzie ten ciężar utrzymywania dwóch narodów. Wojna nikomu nie służy…? – czy nikomu? – tutaj należy się zastanowić, skoro znika gdzieś 100 mld dol USA pomocy dla Ukrainy? – oligarchia ma się dobrze!
Czas więc kończyć tę wojnę, być może i do Putina trafiło olśnienie i widzi szansę pokoju w jej zakończeniu. Wiele zależy od niego, a znając już ogrom swoich strat w ludziach, sprzęcie, także pewnie i niższy stan poparcia społeczeństwa dla jego działań, chciałby jakoś tę wojnę zakończyć. Dlatego wspólnie z Trampem, próbowali znaleźć jakieś możliwe najlepsze rozwiązanie. Wstępnie bez Zeleńskiego, mimo, iż przez niektórych źle jest to postrzegane, Tramp zaaranżował to w ten sposób by najpierw poznać stanowisko jednej strony, potem drugiej strony, czyli także rozmawiać z Zeleńskim. Tramp, jako biznesmen i strateg gospodarczy wnet się zorientował, iż Zeleński nie ma już czym grać. Putin natomiast, mimo, iż buńczucznie przez Unię Europejską i Świat obłożony sankcjami to radzi sobie zupełnie dobrze, bo ropa i gaz jak płynęła z Rosji do Europy tak płynie, a wracają do Rosji petrodolary, czy funty. W ten oto sposób Putin, nie licząc się ze stratami w ludziach zgodnie z utartą już tradycją imperialnej Rosji, może ciągnąć to w nieskończoność, bo w “wielikoj Rosiji mnogo ludziej”. Ukraina pod każdym względem nie może sobie pozwolić na kontynuację wojny. Miliony poborowych uciekło za granicę, inni kombinują jak do nich dołączyć. Brakuje już na Ukrainie ludzi do pracy w miejscach, gdzie nie toczy się wojna. Jak więc kraj ma funkcjonować, jak się bić z tak przeważającym w każdym aspekcie wrogiem. Prezydent Tramp docenia dzielność, waleczność żołnierzy ukraińskich, ale jak twierdzi, przecież samą ambicją wojen się nie wygrywa.

Prezydent Tramp uzmysłowił Zeleńskiemu ogromne wydatki na rzecz Ukrainy, których, jak się okazuje, znaczna część nie została zrealizowana na potrzeby wojenne, ale gdzieś po drodze kasa się rozpłynęła. Dlatego Tramp nie zamierza dalej finansować, zaspokajać wojennych i innych potrzeb Ukrainy, żądając jednocześnie chociaż w części spłaty tych wydanych 350 mld dol. W tym celu żąda by Żeleński wywiązał się ze spłatą pożyczek. Proponuje zatem w tym celu podpisanie umowy, którą wynegocjował wcześniej z Putinem, bez Zeleńskiego, uważając, iż ten będzie głównym hamulcowym w negocjacjach pokojowych. Wiadomo było, iż Zeleński nie mając wiele atutów będzie żądał wiele, łącznie z całkowitym opuszczeniem terenu Ukrainy przez wojska rosyjskie. Niestety tutaj trzeba iść na kompromis, Putin dobrowolnie nie odda tego co zagarnął, a Zeleński nie da rady utrzymać tego co ma, bez pomocy Zagranicy, szczególnie USA. Natomiast dalsza kontynuacja wojny grozi totalną masakrą, niechby choćby tylko na terenie Ukrainy, to może być powtórka wojny pozycyjnej i śmierć setek tysięcy żołnierzy jak pamiętna bitwa pod rzeką Sommą we Francji w czasie pierwszej wojny światowej, gdzie bezsensownie zginęło od lipca 1916 r do listopada 1916 razem, po obydwu stronach konfliktu ponad milion żołnierzy, 450 tyś Niemców i 620 tyś aliantów (420 Anglików i 200 tyś Francuzów), a front na długości 20 km przesunął się tylko o 12 km na pozycje niemieckie.

Jednak Zeleński nie dostrzega tego problemu i mimo wielkiego zaangażowania Trampa w negocjacje i chęci jak najszybszego zakończenia wojny, w postępowaniu Zeleńskiego nie widać jakoś parcia do kompromisu. Zeleński chce mieć wszystko, nie patrząc na realia. Przyzwyczajono go już do tego. Czyżby nie potrafił ogarnąć tego co się dzieje, czyżby nie znał swego położenia. Jak stwierdził Tramp, Zeleński nie ma już żadnych mocnych atutów, nie ma już żadnych kart w ręku do dalszej gry, ale ma jeszcze szansę być w tej grze, przyjmując warunki wynegocjowane właśnie przez Trampa. Pewne rejony Ukrainy są już stracone, niestety, ale będzie zawieszenie broni i pokój. Żeleński nie ma już czym walczyć, nie ma ludzi, nie ma sprzętu wojskowego, broni, odpowiedniej logistyki, pomocy zagranicznego wywiadu i łączności satelitarnej do naprowadzania dronów, samolotów i kierowania artylerią. Bez pomocy, szczególnie właśnie z USA, armia ukraińska jest bezsilna. Zeleński musi to zrozumieć! Potencjał zbrojeniowy Ukrainy nijak się ma do zasobów federacji rosyjskiej. Karmiony bystrym strumieniem gotówki płynącej z Zachodu za dostarczaną równie rwącym strumieniem gazu i ropy naftowej, Putin ma się dobrze.
Czyli Putin będzie miał czym walczyć, niestety pośrednio za pieniądze państw Unii Europejskiej.

Tramp już zapowiedział, iż w wyniku braku podpisania na razie wstępnej umowy o eksploatacji metali ziem rzadkich w Ukrainie, jako czynnik pokrycia kosztów wojny prowadzonej przez Ukrainę, on wstrzymuje finansowanie Ukrainy. Europa też przy obecnym kryzysie nękającym prawie każdy kraj związkowy, łącznie z Niemcami i Polską nie gwarantuje pomocy dla Ukrainy.

Jedynym słusznym rozwiązaniem jest siąść przy jednym stole z Putinem i choć z bólem serca, będąc niestety na straconej pozycji móc wynegocjować jak najlepsze warunki pokoju.

Pokoju tak upragnionego, myślę, iż już teraz przez obydwie strony, pokoju przecież tak potrzebnego do stabilizacji i unormowania sytuacji także międzynarodowej.
Dalsza kontynuacja wojny będzie wynikiem braku kompromisu między rządzącymi obu państwami. Będzie to także fiasko negocjacji prezydenta Trampa i braku realizacji jego jednej z obietnic. Myślę, iż właśnie jednej z tych bardziej ważnych, może także bardziej honorowych dla niego samego. Dojście do porozumienia, byłby to niewątpliwy sukces! Szkoda, iż Europa mimo, iż sama kilka zrobiła w tej materii, nie podchodzi jakoś entuzjastycznie do misji Trampa. Wręcz przeciwnie, chce wytrącić z rąk Prezydenta Trampa jedną z kart przetargowych, jaką jest obecność żołnierzy USA w Europie. Putin mając tę świadomość wahania się Unii Europejskiej co do misji Trampa, będzie czuł się bardziej pewnie.

Niedobrze, iż krytycznie oceniono wizytę na Konferencji Pokojowej w Monachium wice prezydenta J.D. Vance’a, przecież powiedział prawdę, ktoś to wreszcie musiał powiedzieć na większym Forum. Wcześniej nie słuchano, zbagatelizowano, choćby to przed czym ostrzegał poprzedni rząd polski premiera Morawieckiego, zapomniano o tym co mówił Ś.p. Prezydent Lech Kaczyński!

Co więc zamierza Unia Europejska, proszę zauważyć, jak się wzbraniają niektóre państwa by podnieść wysokość PKB na obronność.
Całe szczęście, iż Polski Sejm prawie jednogłośnie zatwierdził budżet przeznaczony na zbrojenia w wysokości 4% PKB. Na pewno będzie wiele głosów sceptycznych, ale gdy nie za wielu mamy sojuszników w walce, jeszcze więcej takich sojuszników, którzy mogą zawieść, jak już mogliśmy doświadczyć tego nie raz w historii.
Dlatego potrzebny, niezależny stan armii, na tyle mocny w ludziach i sprzęcie, byśmy mogli skutecznie odeprzeć najbardziej niespodziewany i silny atak nieprzyjaciela.
Jest to w interesie całego społeczeństwa, by ponownie nie dostać się w łapy kolejnego tyrana.

Podsumowując, mamy tu dwie postawy przywódców narodów, przywódców stojących na zupełnie różnych pozycjach. Donald Tramp lider na czele mocarstwa światowego, rozumiejący swoją rolę, mający ambicje uczynić Stany Zjednoczone jeszcze bardziej skonsolidowanym i mocnym państwem. Jego działania obracają się wokół kraju, którym kieruje, dobro wszystkich obywateli to jest jego cel, no i oczywiście ta normalność, co wielokrotnie podkreślał. Żadnych futurystycznych ideologii zaprzątających umysły, szczególnie młodym ludziom. Dążenie za wszelką cenę do wygaszania międzynarodowych konfliktów, a przez to do pokoju światowego. Ale co najważniejsze, jeżeli chodzi o własne społeczeństwo widać to jego dążenie do przywrócenia godnego życia klasy średniej. Wcześniej, przez pozbywanie się źródeł pracy w USA, przerzucanie własnej technologii i wykonawstwa, szczególnie do Chin, tracili amerykanie pracę, robotnicy inteligencja. Bogacili się przedsiębiorcy prywatni, którzy przenieśli swoje interesy za granicę i czerpali z tego coraz większe zyski. Produkowano za granicą i gotowe wyroby sprowadzano do USA. Trampa cel, to odwrócenie tej sytuacji i jak największe wytwarzanie u siebie w USA. Stąd też te bariery, jak wyższe cła na towary z zagranicy.

Co robi Zeleński, otóż, już przylgnęło do niego: “dej, dej, dej, zewsząd dej” i otrzymuje to, a oligarchowie ukraińscy się cieszą, nie ponoszą kosztów wojny. Kiedyś uwłaszczyli się na sprywatyzowanych kołchozach, fabrykach potem
cześć z nich sprzedali zagranicznym inwestorom, biznesmenom z Europy, ale także z USA, mając dalej w tym interesie swoje udziały, a lud Ukrainy z tego nie miał nic. To właśnie oni, ukraińscy oligarchowie powinni ponosić ciężar prowadzenia wojny. Zeleński nad tym nie panuje, zamiast wycisnąć z tych kombinatorów jak najwięcej, jeździ po świecie po prośbie. Obroną Ukrainy obciąża ciężko pracujących podatników innych państw, także i Polski. Dobrze więc, iż wreszcie Tramp pokazał mu całą rzeczywistość, wiedząc, iż Zeleński nie jest także skory do negocjacji pokojowych, przygotował umowę, w której było, najkrócej mówiąc coś, za coś. Zeleńskiemu przywykłemu do “brać, brać”, to nie odpowiadało, więc został z niczym.
Czy Polska, polscy politycy pójdą Trampa śladem i też zaczną wymagać?!

Czas upomnieć się o swoje!
Bogate Stany Zjednoczone w osobie Donalda Trampa obcięły, lub obniżyły skalę pomocy, a Polska dalej będzie ponosić ciężar utrzymywania dwóch narodów?! – bez specjalnej wdzięczności narodu ukraińskiego, który choćby nie potrafi wyzbyć się anty ludzkiego, złowrogiego, zbrodniczego, ukraińskiego nacjonalizmu, kultywując “bohaterów” – zbrodniarzy Banderę, Szuchewycza i innych im podobnych.
Międzynarodowe organizacje pokojowe działające przy ONZ , czy też “Amnesty International” badając sprawę konfliktu Ukrainy z Rosją stwierdzają wręcz, iż to nie tylko Putin jest tym złym, ale w dalszym ciągu nieokiełznany kult banderyzmu, traktowanie zbrodniarzy jako bohaterów narodowych demonstracyjnie eksponowanych i czczonych na pomnikach i wiecach nakręca wrogość do innych nacji zamieszkujących na terenie Ukrainy.
Stwierdzono choćby zbrodnicze działania samoistnych pułków i batalionów takich jak “Azow”, “Tornado”, “Aidar”, “Prawy sektor”, czy “Donbas” i “Dniepro 1”, wobec mniejszości rosyjskiej we wschodnich regionach Ukrainy. Zeleński musi się z tym, ale także z wszechogarniającą korupcją uporać, wtedy może być traktowany poważnie w negocjacjach. Jego zgoda na warunki Trampa, czyli także na eksploatację złóż metali ziem rzadkich jako spłacanie długu wojennego, to także szansa na stabilizację w regionie. Rozmieszczenie firm wydobywczych z ich zapleczem i zabezpieczeniem, to także gwarancja bezpieczeństwa ze strony Ameryki przed wybuchem konfliktu zbrojnego.

Oczywiście wcześniej wszystko uzgodnione i zawarte w stosownych umowach zatwierdzonych przez strony ukraińsko, rosyjsko, amerykańską.
Jeśli Zeleński nie jest zdolny do zawarcia kompromisu, jedyny sposób to oddać władzę, ten stan obecny jest do zaakceptowania dla współczesnego świata i ten świat powinien tę sytuację zmienić, jest to możliwe. Dyplomacja międzynarodowa nie może być bezsilna, tylko musi się zaangażować, bo chyba nie chodzi o to, żeby wróciła ta myśl jak przed pierwszą wojną, gdy dążono do wojny, by odświeżyć, przewietrzyć zatęchłą Europę i szukano tylko pretekstu. Jak przewietrzono, wiemy! – kosztowało to traumę, ból, łzy, cierpienie rannych, okaleczonych fizycznie i psychicznie, a także śmierć milionów ludzi na całym świecie. Ruinę gospodarczą Europy i biedę na wiele lat. Teraz niech ci co pchają do wojny nie myślą sobie, iż ich to ominie, to już nie będzie tak jak pod Sommą, czy Verdun, iż żołnierz bił się i umierał, adekwatnie o nic, bo tak dowódcy chcieli, wydawali rozkazy schowani gdzieś tam w ogrzewanych bunkrach, a żołnierz w makabrycznych warunkach, była już jesień, listopad, szaro, buro, deszcze, zimno, mgła. Żołnierz, tak z jednej jak z drugiej strony strzelał na oślep, miliony pocisków trafiały w próżnię. W końcu żołnierz z zimna nie mógł już strzelać, rannych i chorych, przemarzniętych żołnierzy nie miał już kto opatrywać. Leżąc w okopach, ranni, chorzy, w błocie bez pomocy medycznej, umierali w bólu i cierpieniu! Dopiero wtedy w listopadzie zorientowano się, iż to nie ma sensu, ale dlaczego tak późno. Od lipca do listopada 1916 nie r. Alianci, czyli głównie Anglia i Francja “wydarli” Niemcom pod Sommą “aż!”…12 km terenu! Jaki był sens?! Jaki był sens tej wojny?! Jaki jest sens wojny Putina, gdy giną ludzie, także jego ludzie?! Jak zrozumieć rosyjskie matki zgadzające się by zabierać im synów na wojnę?! Dlaczego nie protestują?! Jakże musi być zmanipulowane społeczeństwo, matki, które godzą się i błogosławią swoich synów idących na wojnę, by zabijać synów takich samych matek jak one. Cóż może mieć większą wartość nad życie?!

Widząc ten ogrom nieszczęść, jakie niesie wojna, dlaczego premier Tusk – historyk, znając przyczyny i skutki wojen w przeszłości i obecnie, tańczy na cienkiej linie?! W obydwu wojnach światowych, pierwszej i drugiej, walczyli i ginęli Polacy. Walczyli nie za swój kraj, w pierwszej wojnie, jako poddani władcom zaborów, które biły się ze sobą, na siłę wcieleni do wojska, będąc w przeciwnych armiach toczyli bratobójcze walki. Walczyło ich aż 3 mln, zginęło prawie 530 tyś. W sierpniu 1914 r. w bitwie pod Tannenbergiem w tej chwili Stębark na Mazurach w armii niemieckiej gen Hindenburga walczyli Polacy z Warmii i Mazur, a w armii rosyjskiej gen Samsonowa Polacy z Królestwa Polskiego i Wileńszczyzny. Armia Samsonowa została zmieniona w proch, zginęło 250 tyś żołnierzy, a 92 tyś wzięto do niewoli. Gen. Samsonów straciwszy armię popełnił samobójstwo. W tej bitwie po obydwu stronach zginęło tysiące Polaków.

Druga wojna światowa to jeszcze większa tragedia Polaków 6 mln straciło życie i ruina gospodarcza kraju. Polacy walczyli o wolność na wszystkich frontach świata, wywalczyli, ale innym narodom. Im po powrocie do kraju groziła śmierć, dlatego nie wracali i byli nikim w obcych rządach, dopiero przez lata własnym uporem musieli wywalczyć sobie godną pozycję do życia w cywilu
Dopiero po pół wieku mogli wrócić, ale już nie w progi własnego domu, bo go po prostu nie było, był zniszczony, a jeżeli ocalał, miał już innego właściciela.
Znając to wszystko, w sytuacji wojny tuż przy granicy państwa, premier Tusk wziął się za rozliczanie poprzedniej władzy. Przez to jątrzy, dzieli, polaryzuje. Wzmaga gniew ludu pracującego miast i wsi. Robotnicy czują się zagrożeni, rosną zwolnienia grupowe. Rolnicy iż względu na obostrzone warunki upraw i hodowli stoją na skraju bankructwa!
Co za nieodpowiedzialne działanie, co za marnotrawienie potencjału ludzkiego, ten człowiek wziął sobie za cel, by wtrącać do więzień najbardziej zdolnych i twórczych ludzi. Tych, którzy budowali dobrobyt w kraju. W ciągu ośmiu lat poprzedniego rządu Polacy zaczęli wracać z zagranicy na stałe, a obcokrajowcy z Niemiec, Anglii, Danii, Belgii, Szwecji zobaczyli raz jak jest w Polsce zostawali na stałe. Teraz ci którzy mieli wracać z Kanady, czy USA wahają się, lub odkładają to na potem, widząc jak drastycznie sytuacja zmieniła się na gorsze i dalej to postępuje. Tusk ma wypuścić z więzień groźnych przestępców, by przygotować miejsca dla przeciwników politycznych. Już jest w toku rewizja wyroku mordercy i gwałciciela. Takie poczynania Tuska i rządu, to ogromne osłabienie kraju, a tu jeszcze nielegalni migranci na karku. Rządy Tuska to taniec na linie zawieszonej między Niemcami a Rosją. Końce tej liny trzymać będą Niemcy i Rosja i ciągnąć będą do siebie. Dla Tuska pod każdym względem będzie źle. Może któraś ze stron przeciągnąć mocniej do siebie, by podporządkować sobie Tuska, albo lina się zerwie i premier spadnie z urzędu. W każdym razie na cienkiej czerwono ognistej linie tańczyć długo się nie da. Ludowi nie podoba się takie rządzenie, takie szafowanie ciężko zarobionymi pieniędzmi podatników. Wszystkie te zatrzymania, przesłuchania, komisje, to pochłania ogromne środki z budżetu, którego adekwatnie nie ma, bo jest deficyt, to są kredyty, które trzeba spłacać. Następne pokolenia tego nie wybaczą, ale już teraz powinny pomyśleć o swej przyszłości i postawić wotum nieufności dla takiego bezmyślnego, ryzykującego utratę suwerenności rządu.
Dlatego przytoczyłem tu osoby Trampa i Zeleńskiego, by wykazać, iż obydwaj różnymi drogami walczą o swój kraj, swoich obywateli, o ich bezpieczeństwo i dobrobyt. U nas priorytetem rządu jest przede wszystkim zaspokoić wymagania unijnych biurokratów, wypełniać ich poronione zalecenia i dyrektywny nie bacząc na kondycję polskiego społeczeństwa, bezpieczeństwo i godne warunki życia. To co dotychczas robi rząd Tuska nie może się podobać. Pierwsza weryfikacja, dająca nadzieję na zmiany, powinna przyjść już niedługo 18 maja tego roku.

Jerzy Rozenek

Idź do oryginalnego materiału