Agencja Mienia Wojskowego jest agencją wykonawczą nadzorowaną przez ministra obrony narodowej. "AMW zajmuje się zakwaterowaniem żołnierzy, zagospodarowaniem zbędnych dla wojska i innych służb mundurowych nieruchomości (sprzedaż, dzierżawa, najem, lokale usługowe) oraz mienia ruchomego (sprzęt wojskowy, pojazdy, wyposażenie i uzbrojenie)" – czytamy na stronie.
Można się więc domyślić, iż wystawione na sprzedaż mieszkania, to były żołnierskie kwatery. Nie są to jednak typowe wojskowe koszary. To normalne mieszkania np. w blokach i całkiem nieźle wyglądają, choć niektórym przyda się remont lub chociaż odmalowanie.
Jednak największą zaletą ich ceny. To są tak naprawdę kwoty wywoławcze, jak na aukcji, więc każdy po uiszczeniu wadium (czyli taka kaucja, na poczet ceny nabycia nieruchomości), może złożyć swoją ofertę i starać się wygrać przetarg. Ruszają pod koniec lutego i w marcu.
AMW sprzedaje swoje mieszkania. Niewiarygodne ceny za metr
Niedługo ruszają przetargi na kolejne mieszkania należące (jeszcze) do AMW. Te z najniższą ceną wywoławczą, są oczywiście najmniejsze. Np. najtańsze podane na stronie, w Jastrzębiu (woj. opolskie) 34,04 m2 wyceniono na 66 tys. złotych, zatem niecałe 2 tys. zł za metr, czyli kilka razy mniej niż średnia cena na "normalnym" rynku mieszkaniowym.
Są też m.in. wystawione mieszkania w bloku w Świętoszowie (woj. dolnośląskie) za ok. 100 tys. zł. Te są trochę większymi kawalerkami, bo mają 45 m2 (czyli 2222 zł/metr). Na sprzedaż są też lokale w budynkach wielorodzinnych. Np. w Szklarskiej Porębie czy Mrzeżynie. Trzeba się jednak liczyć z wyższymi cenami ze względu na lepszą lokalizację.
Najdroższa wystawiona w tej chwili nieruchomość to działka z dwoma domami za ponad 2 mln zł we Wrocławiu. Oferty można przeglądać na tej stronie. Są tam też wszelkie informacje o zasadach przetargu czy numery telefonów do wojskowych "pośredników", z którymi można się umówić na wcześniejsze oglądanie mieszkania.