"W związku z aktywnością lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej wykonującego uderzenia na obiekty znajdujące się między innymi na zachodzie Ukrainy, rozpoczęło się operowanie wojskowego lotnictwa w polskiej przestrzeni powietrznej" – przekazało we wtorek rano Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych.
Jak dodano, "zgodnie z obowiązującymi procedurami Dowódca Operacyjny RSZ uruchomił wszystkie dostępne siły i środki pozostające w jego dyspozycji, a naziemne systemy obrony powietrznej i rozpoznania radiolokacyjnego osiągnęły stan gotowości".
Rosja wystrzeliła na Ukrainę rakiety dalekiego zasięgu. Polska poderwała myśliwce
"Podjęte kroki mają na celu zapewnienie bezpieczeństwa na terenach graniczących z zagrożonymi obszarami. Dowództwo Operacyjne RSZ monitoruje bieżącą sytuację, a podległe siły i środki pozostają w pełnej gotowości do natychmiastowej reakcji" podkreślono.
Wcześniej ukraińskie siły powietrzne informowały w komunikacie o zagrożeniu rakietowym ze strony Rosji. "Rosyjskie rakiety utrzymują kurs południowo-zachodni" – przekazano. Później doprecyzowano, iż pociski zmieniły kurs w kierunku dwóch obwodów – czerkaskiego i żytomierskiego, znajdujących się na zachód i południe od Kijowa.
Jak poinformowano, z rosyjskich lotnisk wystartowały cztery bombowce strategiczne Tu-95, które wystrzeliły w kierunku kraju pociski manewrujące dalekiego zasięgu. W całej Ukrainie rozbrzmiały alarmy lotnicze.
W nocy z poniedziałku na wtorek armia Władimira Putina zaatakowała też m.in. w obwodzie kijowskim. Ranna została 44-letnia kobieta, a jej prywatny dom i przyległe budynki gospodarcze zostały częściowo zniszczone.