Sabotaż kolei w Polsce: GRU kierowało dwoma Ukraińcami

upday.com 1 godzina temu
Śledczy badają uszkodzoną linię kolejową w Mika koło Garwolina po eksplozji z 17 listopada 2025 roku (Zdjęcie symboliczne) (Photo by WOJTEK RADWANSKI/AFP via Getty Images) Getty Images

Prokuratura podejrzewa dwóch obywateli Ukrainy – Jewhienija Iwanowa i Ołeksandra Kononowa – o przeprowadzenie aktów sabotażu na polskiej kolei na zlecenie rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU. Po atakach mężczyźni uciekli na Białoruś.

Iwanow to nie debiutant w działalności dywersyjnej. Agent miał współpracować z GRU od 2024 roku pod nadzorem Jurija Sizowa, 37-letniego funkcjonariusza rosyjskiego wywiadu objętego sankcjami UE. Wcześniej próbował wysadzić fabrykę dronów wojskowych we Lwowie na Ukrainie, oferując pomocnikowi 40 tysięcy dolarów.

Sąd we Lwowie skazał Iwanowa zaocznie 29 maja 2025 roku. Jak podała "Gazeta Wyborcza", sąd "skazał go zaocznie za dywersję, zdradę stanu oraz nielegalne posiadanie broni, amunicji lub materiałów wybuchowych na 15 lat więzienia. Orzekł też konfiskatę majątku".

Międzynarodowe napięcia

Minister spraw zagranicznych Czech Jan Lipavsky potępił podczas spotkania szefów dyplomacji UE w Brukseli sabotaż polskiej kolei – wykorzystywanej do transportu broni na Ukrainę.

W tym samym czasie 21-letni Wadim Jamszczykow, członek pro-kremlowskiej organizacji Kompania Ochotników finansowanej z funduszy prezydenckich, zaatakował polskiego ambasadora Krzysztofa Krajewskiego w Petersburgu.

Polski ambasador skomentował rosyjską reakcję na oskarżenia: "Zarzucono nam kwitnącą rusofobię i jest to klasyczna reakcja". Maria Zacharowa, rzeczniczka rosyjskiego MSZ, zapowiedziała ograniczenie polskiej obecności dyplomatycznej w Rosji w odpowiedzi na polskie działania.

Polska odpowiedź

Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało rosyjskiego i białoruskiego chargé d'affaires. MSZ wręczyło Białorusi notę żądającą ekstradycji dwóch sprawców sabotażu kolejowego, którzy – jak ustalił resort – przybyli z Białorusi i tam uciekli po atakach.

Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski nazwał sabotaże "terrorem państwowym" i zapowiedział reakcję "nie tylko dyplomatyczną". Polska wycofała zgodę na działalność konsulatu rosyjskiego w Gdańsku i wprowadza ograniczenia dla rosyjskich dyplomatów w strefie Schengen, zabiegając o podobne kroki innych państw UE.

Ataki niemieckiego polityka

Sabotaż wywołał również kontrowersyjną reakcję w Niemczech. Prawicowy niemiecki polityk Fabian Keubel zaatakował na platformie X polskich polityków i Donalda Tuska. Nazwał polskiego premiera hańbą dla Polski i błaznem, który "[...] skarży się na rzekome akty sabotażu [...]". Keubel – którego partia AfD jest oskarżana przez liderów głównych niemieckich ugrupowań o szpiegostwo na rzecz Rosji – wezwał do zastąpienia Tuska "[...] silnymi mężczyznami [...]".

Minister Sikorski wcześniej w Sejmie ostro skrytykował politycznych przedsiębiorców, "którzy zamiast tej perfidnej rosyjskiej taktyce się przeciwstawiać, tchórzliwie jej ulegają lub wręcz ją eksploatują. Nakręcają antyunijne i antyukraińskie emocje dla politycznych korzyści [...]".

Szef MSW Turyngii oraz Marc Henrichmann, przewodniczący komisji kontrolującej tajne służby, twierdzą, iż członkowie AfD w lokalnych parlamentach i Bundestagu utrzymują kontakty z reżimem Kremla. Partia uzasadnia to potrzebą "żeby było z kim rozmawiać po wojnie w Ukrainie".

Uwaga: Ten artykuł został stworzony przy użyciu Sztucznej Inteligencji (AI).

Idź do oryginalnego materiału