Samoje strasznoje

ekskursje.pl 1 miesiąc temu

Są dekady, gdy nic się nie dzieje i są weekendy, w które wydarzają się całe dekady. Ja i tak o niczym innym nie mogę myśleć, niż o ukraińskiej inwazji na terytorium Rosji.

A iż na razie nic nie wiadomo, będzie to notka z gatunku „a wy jak myślicie”. Zapraszam do burzy mózgów (panie Fielorybie, poczuje się pan jak waleń w wodzie!).

Z maniakalną obsesją śledzę Rosjan na Telegramie. Oczywiście to kłamcy i propagandyści, ale jednak są na miejscu i wrzucają filmiki.

„Nasze” media mają przedziwną skłonność do przesadnego pesymizmu. Ileż to razy już czytałem, iż ukraiński front się załamał, a Ukraina już-już straciła Charków albo Czasiw Jar (bo Rosjanie zajęli ruiny kołchozu 20 km od tych miast).

Tak samo jest teraz. „Nasze media” do dzisiaj potrafią twierdzić, iż Ukraińcy nie kontrolują Sudży.

O utracie miasta tymczasem jako pierwszy napisał milbloger Romanov, a milbloger Zapiski Veterana dziś zrugał „swoich”, którzy jeszcze się łudzą, iż Sudża jeszcze nie całkiem upadła, iż Ukraińcy kontrolują ją „na pół szyszki” (sic! – nie znam tego idiomu, ale można się domyślić z kontekstu). Przestańmy się oszukiwać i powiedzmy sobie szczerze, „Sudża k’sażaleniu nachoditsa pod kontroliem protiwnika”, apeluje Veteran.

Co jeszcze kontroluje Ukraina, to pytanie za tysiąc punktów. Kto to wie, ten o tym nie bloguje. Jesteśmy skazani na zgadywanki, iż tu donoszą o walkach, a tam tylko przejechała grupa rangersów.

Aleksander Charczenko, który jest na miejscu, wczoraj opisał scenariusz, który nazywa – cytuję – „samoje strasznoje”. Ku mej euforii pisze też, iż to się właśnie dzieje.

Ukraińcy nie ograniczają się do jeżdżenia po wioskach i strzelania na postrach, jak źli kowboje w westernie. Coraz częściej „atakują na piechotę”. „I dla nas eta krajnie płochoj znak”: to znaczy, iż się tu umacniają.

Zamyka się „okno wozmożnosti” do wyparcia ich szybkim manewrem, przez dwa dni Ukraińcy zdążą wybudować takie fortyfikacje, „kak i pod Advijewką”. No i tu dochodzimy do czegoś, co przynajmniej wiadomo na pewno: „samoje strasznoje” się wydarzyło, ergo: Ukraina na długie miesiące będzie kontrolować jakiś kawałek rosyjskiego terenu.

Jak duży? Gubernator powiedział dziś Putinowi, iż „głubina 12 km, szyrina 40 km”. Niby nic, ale Deutsche Welle w dniu rozpoczęcia operacji wrzuciło nagłówek „Ukraine’s forces under huge pressure as Russia takes 200 km2 of territory in July”. Czyli kiedy Kali zająć w wekend 480 km2 to nic, ale kiedy Kalemu zająć 200 km2 w miesiąc, to mein Gott, alles verloren.

Można zatem założyć, iż gdy już dojdzie do rozmów pokojowych, Ukraina przez cały czas będzie kontrolować Sudżę i okolice. A to oznacza, iż suflowana w różnych kontrolowanych przeciekach propozycja „zamrożenia konfliktu według obecnej linii frontu” robi się dla Putina nieatrakcyjna.

Akceptując „wariant koreański”, Putin byłby pierwszym od czasów Lenina rosyjskim przywódcą, który utracił kawałek terytorium. Będzie więc raczej szedł na wymianę.

Czy może odbić Sudżę siłą? Pewnie tak, ale nieprędko.

Putin unika słów „wojna” czy „inwazja”, bo formalnie deklarując stan wojny wzmacniałby generałów, którym nie ufa. Woli więc utrzymywać fikcję „operacji antyterrorystycznej”, żeby wszystko podlegało FSB.

To z kolei sprawia, iż rosyjskie jednostki, pośpiesznie przerzucane do Kurska z innych odcinków frontu, na razie nie tworzą spójnej formacji. Rosjanie dużo piszą o braku łączności horyzontalnej (te jednostki nie wiedzą o sobie nawzajem) oraz wertykalnej (nie mają rozkazów).

Co więc widzę w kryształowej kuli? Kol. Fieloryb dziwił się, czemu analitycy mówią o „rozmowach pokojowych na wiosnę”. A to akurat oczywiste.

Ktokolwiek wygra wybory w USA, będzie zaprzysiężony 20 stycznia. Będzie też potrzebował trochę czasu w organizację gabinetu, więc Ameryka nie wejdzie do rokowań przed lutym.

Luty to będzie ostatnia okazja na zajęcie kilku wiosek rzutem na taśmę, nim frontu nie zamrozi rozmrożenie, czyli rasputica. Dlatego mi też naturalnym terminem na negocjacje wydawała się wiosna. Ich przebieg będzie zależał od tego, czy w marcu Sudża będzie pod kontrolą ukraińską.

Trzymam się tej Sudży, bo ona jest już na pewno. Notkę ogólnie pisałem konserwatywnie – jeżeli gubernator Kurska mówi Putinowi o 480 km2, to raczej zaniża niż zawyża.

Ale co ja tam wiem. Zapraszam wszystkich do dzielenia się kryształowymi kulami, mapkami, transmisjami z frontu na żywo itd. Zamieszczona mapka pochodzi z fejsbuka Toma Coopera i służy wyłącznie ilustracji.

Idź do oryginalnego materiału