Pamięta Krzyżaków, wojny husyckie i bitwę pod Oliwą. Gościła Zygmunta III Wazę, wielokrotnie broniła Gdańska podczas oblężeń miasta, ale uległa sowieckiej artylerii w 1945 roku. Dziś Twierdza Wisłoujście jest unikatowym w skali światowej zabytkiem fortyfikacyjnym, który po niedawno zakończonej renowacji cieszy się rekordowym zainteresowaniem okolicznych mieszkańców i turystów.
Oficjalny przewodnik wydany przez Muzeum Historyczne Miasta Gdańska podaje, iż Twierdza Wisłoujście to „rozległe założenie architektoniczne o charakterze militarnym, pierwotnie usytuowane u samego ujścia Wisły”. W okresie nowożytnym była nazywana bramą do Rzeczypospolitej i przez wieki stanowiła najważniejszy punkt strategiczny podczas kolejnych oblężeń Gdańska. Załogi twierdzy skutecznie broniły się przed atakami m.in. wojsk Stefana Batorego, króla Szwecji Karola X Gustawa, Napoleona Bonapartego i rosyjskiego księcia Aleksandra.
Drewniane początki
Zanim jednak powstała Twierdza Wisłoujście – ufortyfikowana budowla z koszarami, wieżą obserwacyjną itd. – w tym miejscu istniała drewniana latarnia morska. A adekwatnie kilka, bo w średniowiecznych źródłach można znaleźć wzmianki najpierw o spaleniu takiego obiektu przez husytów (1433), a później o zniszczeniu przez sztorm w 1465 roku.
– Najdawniejsze źródła mówią najczęściej o latarni, a nie placówce wojskowej, która znajdowała się na ujściu Wisły i wejściu do Portu Gdańskiego – mówi Maciej Flis, kierownik Twierdzy Wisłoujście (oddział Muzeum Historycznego Miasta Gdańska). Strażnica mogła istnieć już w czasach książąt pomorskich (XIII wiek), jednak takie założenie nie zostało dotychczas potwierdzone badaniami archeologicznymi. Pewne jest, iż w kolejnym stuleciu Krzyżacy mieli tu swojego urzędnika, nazywanego „mistrzem ujścia”, który pobierał cło od statków przypływających do Gdańska.
Podaj cegłę
Postawienie pierwszej stałej, murowanej fortyfikacji u ujścia Wisły wiąże się z wyswobodzeniem Gdańska spod panowania krzyżackiego w połowie XV wieku. Po wojnie trzynastoletniej (1454–1466) miasto zyskało ogromne przywileje, dzięki czemu zaczęto budować nową fortecę z murowaną basztą obronną, która przez cały czas pełniła również funkcję latarni morskiej. Na lata 1586–1602 przypada budowa Fortu Carre (kwadratowego), posiadającego cztery bastiony z kazamatami. Stale rozbudowywana i unowocześniana Twierdza Wisłoujście pełniła istotną funkcję militarną aż do czasów napoleońskich. Murowana fortyfikacja straciła jednak na znaczeniu, gdy pojawienie się nowej broni i metod prowadzenia walki wymagało stawiania betonowych konstrukcji.
Jeszcze w XIX wieku Twierdza Wisłoujście była więc więzieniem politycznym, magazynem amunicji i sprzętu wojskowego, by po zakończeniu I wojny światowej stać się obiektem cywilno-mieszkaniowym. Dawne koszarowce zamieniły się w czynszówki, szańce stały się podłożem dla ogródków warzywnych. Nowi mieszkańcy nie mogli pamiętać blasku latarni na szczycie wieży, gdyż wieża straciła tę funkcję już w 1758 roku.
Tajemnice II wojny światowej
Kolejny rozdział w historii Twierdzy Wisłoujście napisała II wojna światowa. Wiadomo, iż we wrześniu 1939 roku dawna forteca nie ucierpiała podczas ataku na obiekty wojskowe na Westerplatte, oddalone w linii prostej o zaledwie kilkaset metrów. Polacy nie bronili się na terenie historycznej twierdzy, która była wtedy de facto osiedlem mieszkaniowym Wolnego Miasta Gdańska. Maciej Flis wspomina jednak o teoriach wskazujących na rzekomą obecność w pierwszych dniach wojny w Twierdzy Wisłoujście niemieckich żołnierzy. Jedna z nich zakłada, iż na szczycie wieży znajdowali się obserwatorzy koordynujący ostrzał artyleryjski z „Schleswiga-Holsteina”. Ta teoria nie ma jednak potwierdzenia w znanych źródłach.
Inna mówi o przewożeniu niemieckich żołnierzy ranionych na Westerplatte do szpitala, który miał zostać zorganizowany w dawnej fortecy. Zdaniem Flisa jest to jednak mało prawdopodobne, gdyż we wrześniu 1939 roku Niemcy mogli korzystać ze wszystkich gdańskich szpitali. Twierdza Wisłoujście rzeczywiście była lazaretem i zapleczem wojskowym, ale dopiero w 1945 roku, kiedy to Niemcy bronili się na Westerplatte przed atakami Armii Czerwonej.
Jedna z niepotwierdzonych teorii zakłada, iż pod koniec wojny niemieccy okupanci mieli tam stanowiska armat przeciwlotniczych 8,8 cm Flak 18. Na powojennych zdjęciach widać z kolei czołg Sturmgeschütz IV i pojazdy gąsienicowe RSO. Można więc zakładać, iż Niemcy posiadali linię komunikacyjną między stanowiskami frontowymi a Twierdzą Wisłoujście, która w wyniku silnego ostrzału artyleryjskiego i sowieckich nalotów została zniszczona w 60% (fort). Celem ataku była też oczywiście wieża, która stanowiła w owym czasie doskonały punkt obserwacyjny.
Dokładne określenie roli, jaką Twierdza Wisłoujście odgrywała w 1945 roku, jest jednak bardzo trudne. – Ten temat nie jest dość dobrze przebadany. Największy problem w badaniu najnowszej historii fortyfikacji wynika z faktu, iż po wojnie dochodziło tu do licznych grabieży. Złomiarze brali, co im było potrzebne, nie bacząc na wartość historyczną tych przedmiotów – mówi kierownik muzeum.
Zaorać albo zaludnić
Po wojnie władze miejskie nie widziały sensu w odbudowaniu Twierdzy Wisłoujście, gdy w pierwszej kolejności trzeba było zająć się zrujnowanym Gdańskiem. Był choćby plan, by wyrównać ten teren pod budowę kolejnego nabrzeża portowego. Na szczęście już w latach pięćdziesiątych, z inicjatywy pracowników Politechniki Gdańskiej, udało się wpisać fortyfikację do rejestru zabytków. Do odbudowania i rewitalizacji tego miejsca była jednak daleka droga.
Pierwsze prace w tym zakresie odbywały się na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Początkowo władze nie zamierzały jednak tworzyć tu placówki muzealnej, ale przystosować dawny fort do celów mieszkaniowych. Pojawił się również projekt budowy historycznej bazy hotelowej, który legł w gruzach za czasów Gierka. – Tak jak II wojna światowa zniszczyła nam obiekt, tak dekada gierkowska z ówczesnym rozwojem przemysłu zamknęła nam twierdzę na kolejne dekady – przyznaje Flis.
Nowym sąsiadem Twierdzy Wisłoujście stały się bowiem zakłady chemiczne z otwartymi składowiskami pyłu siarkowego, który błyskawicznie doprowadził do zanieczyszczenia środowiska. W pewnym momencie kilkaset rodzin z mieszkań w dawnym forcie dostało nakaz eksmisji. W połowie lat siedemdziesiątych próbowano wrócić do projektu bazy hotelowej, jednak badania sanepidu z tamtego okresu świadczyły o zanieczyszczeniu powietrza pyłem siarkowym na poziomie 400 t na kilometr kwadratowy. – Osoby jeżdżące na Westerplatte jeszcze w latach dziewięćdziesiątych mają w pamięci „krajobraz księżycowy”: żółte pola, wyschnięte drzewa. To była tragedia tego miejsca – opowiada kierownik muzeum.
Tanie wino, zabytki i pierwsi turyści
Gdy częściowo odratowana Twierdza Wisłoujście nie nadawała się do celów mieszkaniowych, miasto szukało nowego sposobu na wykorzystanie tej przestrzeni. Tym sposobem forteca wpisana do rejestru zabytków została przekształcona w zaplecze magazynowe firmy Dagoma. Na zdjęciach z tamtego okresu widać dziedziniec fortu zastawiony beczkami z pulpą owocową, a dokładnie truskawkową. Maciej Flis słyszał od świadków o włamaniach do magazynu, przekupywaniu dozorcy i podbieraniu zawartości beczek. Z tym procederem wiąże się też miejska legenda, jakoby w pojemnikach trzymano nie pulpę truskawkową, ale tanie wino. – Rozmawiałem z pracownikami Dagomy, którzy zaprzeczyli opowieściom o magazynowaniu taniego wina w Twierdzy Wisłoujście. Choć jak w każdej legendzie, tak i w tych relacjach tkwi ziarnko prawdy. W pulpie znajdował się konserwant siarkowy i w takiej beczce otwieranej pod osłoną nocy mogło dochodzić do fermentacji. A w efekcie do powstania podłej jakości wina na siarce – stwierdza kierownik.
Dagoma korzystała z Twierdzy Wisłoujście aż do początku lat dziewięćdziesiątych, mimo iż od 1974 roku zabytkowy teren znajdował się pod opieką Muzeum Gdańska. Instytucja od początku przeprowadzała akcje ratunkowe, mające na celu zabezpieczenie murów, odbudowę zniszczeń itp. Ale udostępnienie obiektu zwiedzającym stało się możliwe dopiero po prawie dwóch dekadach. W 1991 roku na maszt odbudowanej wieży wciągnięto polską flagę, która powiewa tam do dziś.
Historia w rytmie techno
XXI wiek to dla Twierdzy Wisłoujście nowy początek. Maciej Flis podkreśla, iż ogromny wpływ na odbudowę zabytkowej przestrzeni miało wstąpienie Polski do Unii Europejskiej i zyskanie nowego źródła finansowania (Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego). Najnowszy etap prac renowacyjnych trwał od 2020 do 2024 roku i kosztował około 15 mln złotych. To jednak nie koniec prac i inwestycji. Kierownik muzeum zdradza, iż w najbliższej przyszłości zostanie ogłoszony przetarg na remont hangaru pod wystawę stałą. W planach jest też postawienie budynku głównej informacji turystycznej z kasą i sklepikiem oraz budowa strefy gastronomicznej. Na Szańcu Wschodnim ma powstać wystawa, muzeum chce również zrekonstruować dziedziniec, przeprowadzić remont koszar w forcie, a także odtworzyć XIX-wieczny hełm na szczycie wieży.
Ostatnia renowacja Twierdzy Wisłoujście wymagała zamknięcia obiektu na blisko cztery lata. Warto było jednak czekać na efekt, o czym przekonały się już tysiące turystów. – Nasze szacunki frekwencyjne legły w gruzach, kiedy zorganizowaliśmy otwarcie Twierdzy Wisłoujście w czasie majówki. Zainteresowanie było tak duże, iż połowę frekwencji z 2019 roku „zrobiliśmy” przez te kilka pierwszych dni maja – wyznaje Flis. – Odwiedziło nas wtedy ponad 14 tys. osób. W skali roku realistycznie spodziewamy się 30–40 tys. turystów, ale może spotka nas miła niespodzianka i przekroczymy 50 tys. osób. Jesteśmy na uboczu w drodze na Westerplatte, nie każdy do nas dociera, ale i tak wzrost zainteresowania tym miejscem jest ogromny – dodaje kierownik muzeum.
Oddzielną grupą odwiedzających są uczestnicy festiwalu muzyki techno, który w tym roku odbywa się w dniach 23–25 sierpnia na terenie twierdzy. – Byłem kompletnie zaskoczony, iż ci ludzie do nas wracają np. tydzień po imprezie, bo chcą zobaczyć fort również za dnia – przyznaje Flis.
W miejscu o tak bogatej historii nie może oczywiście zabraknąć wydarzeń z udziałem rekonstruktorów. Wcielają się oni w żołnierzy i cywilów sprzed wieków, prezentują ubiory, broń, kuchnię, odtwarzają militarne starcia i codzienne życie przodków. Co roku w lipcu organizowana jest tutaj impreza „Wisłoujście 1628”, na którą zjeżdżają się pasjonaci tamtej epoki z kraju i zagranicy. W tym roku Twierdza Wisłoujście gościła rekonstruktorów z Czech, Finlandii i Hiszpanii. Na kolejną edycję już zapowiedzieli się m.in. Niemcy, a sam festiwal historyczny ma być jeszcze większy i odbywać się przez kilka dni.
Poza imprezami historycznymi i muzycznymi Twierdza Wisłoujście służy też wielu innym celom kulturalno-rozrywkowym. To tutaj kilka lat temu Marcin Prokop i Szymon Hołownia strzelali z armaty w jednej z edycji show „Mam talent!”, ekipa „Dzień Dobry TVN” kręciła wakacyjny odcinek programu, twierdza „grała” też w wielu filmach i produkcjach dokumentalnych (choć niekoniecznie samą siebie). Była też przymiarka do nakręcenia odcinka „Top Model”. Teren, po którym przechadzają się dziesiątki tysięcy gości, okazał się jednak nieodpowiedni dla modelek obutych w szpilki.