Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden po raz drugi w ciągu roku odwiedził Polskę. Jakie jest znaczenie tej wizyty dla układu sił w Europie? – na ten temat dyskutowali goście Studia Politycznego Radia Kielce.
Zdaniem Katarzyny Czech-Kruczek z Platformy Obywatelskiej – większe znaczenie polityczne miała wizyta amerykańskiego przywódcy w Kijowie. Był to sygnał dla całego świata i ukształtowanego na skutek wojny podziału geopolitycznego sił, iż Joe Biden się nie boi.
– Pokazał w ten sposób swojemu oponentowi Władimirowi Putinowi, iż Ukraina ma pełne wsparcie Zachodu, iż ten kraj broni wartości, które stoją w absolutnej sprzeczności z agresją rosyjską. Najważniejszym skutkiem tej wizyty powinna być wygrana przez Ukrainę wojna – zaznaczyła Katarzyna Czech-Kruczek.
W opinii Marka Kwitka, posła Prawa i Sprawiedliwości – wizyty Joe Bidena w Kijowie w ogóle by nie było, gdyby nie zapowiedziana wcześniej wizyta w Polsce.
– Wystąpienie prezydenta USA w Warszawie, to historyczny moment, bowiem do całego wolnego świata, ale też do walczących Ukraińców skierowane zostało ważne przesłanie, iż nie jest możliwe zwycięstwo Rosji nad narodem ukraińskim – stwierdził parlamentarzysta.
Dodał, iż drugim istotnym punktem przemówienia Joe Bidena w stolicy Polski była deklaracja pomocy dla Ukrainy, aż do zwycięstwa. Ponadto, została określona granica wschodniej flanki, nie tylko NATO, ale wolnego i zagrożonego świata, a także ogromna rola Polski, świadczącej pomoc humanitarną i militarną dla Ukrainy – stwierdził.
– Prezydent USA podkreślił także obowiązywanie artykułu 5. traktatu o Sojuszu Północnoatlantyckim, który mówi o tym, iż w przypadku ataku na którekolwiek państwo natowskie pozostali członkowie Sojuszu są zobowiązani do wsparcia. Fakt, iż amerykański przywódca w trakcie wizyty w Europie pominął Monachium, w którym odbywała się konferencja bezpieczeństwa, świadczy o tym, iż przesunięty został na wschód środek ciężkości światowej polityki, co potwierdził również jego udział w spotkaniu w Warszawie, Bukaresztańskiej Dziewiątki – zaznaczył poseł Marek Kwitek.
Grażyna Dekiel z Polski 2050 stwierdziła, iż wizyta Joe Bidena zarówno w Kijowie, jak i w Warszawie miała duże znaczenie, utwierdziła nas w przekonaniu, jak ważnym krajem w NATO jest Polska wobec toczącej się za naszą wschodnią granicą wojny.
– Pokazała też, jak bardzo myliły się kraje Zachodu w 2014 roku, nie słuchając Warszawy, nie przyjmując do wiadomości zagrożenia płynącego ze strony Rosji. Ta wojna ma zakończyć się, nie gdzieś w Europie, ale właśnie tam, gdzie toczy się teraz, na Ukrainie, i powinna zakończyć się jak najszybciej. Joe Biden pokazał też jak dużo wie o społeczeństwie polskim, które tak ofiarnie pomaga swoim sąsiadom, i podziękował nam za pomoc okazywaną Ukrainie, co także było znamiennym punktem jego wizyty – powiedziała Grażyna Dekiel.
Mariusz Gosek, poseł Solidarnej Polski stwierdził, iż wizyta Joe Bidena zapisana zostanie na kartach historii także ze względu na sprawne działania polskich służb i ich współpracę z amerykańskim Secret Service. – Ponadto podkreślić trzeba odwagę amerykańskiego przywódcy, który udał się do Kijowa, w rejon działań wojennych. Przyniosło to z pewnością wymierne efekty, bo Władimir Putin i jego watażkowie zwrócili na to uwagę. Z kolei przemówienie Joe Bidena w stolicy Polski położyło nacisk na siłę Sojuszu Północnoatlantyckiego oraz na solidarność narodu polskiego z walczącą Ukrainą i pomoc humanitarną udzielaną uchodźcom. Polska stała się też hubem dla transportów humanitarnych i militarnych na Ukrainę, co zauważył prezydent Biden – dodał parlamentarzysta. – Zarówno wizyta w Kijowie, jak i w Warszawie, spotkanie z przedstawicielami państw Bukaresztańskiej Dziewiątki, wszystkie te fakty są istotne dla jak najszybszego zakończenia wojny – zaznaczył poseł Mariusz Gosek.
W ocenie posła Krzysztofa Bosaka z Konfederacji – wizyta Joe Bidena nie przyniosła niczego nowego.
– Wiemy po niej tyle, co wcześniej, iż wszyscy wspieramy Ukrainę, i iż kraje NATO zapewniają się o wzajemnej lojalności. Natomiast problemem jest, iż po roku trwania wojny i wsparcia ze strony Polski i innych państw Zachodu, Ukraina wciąż tej wojny nie wygrywa, a według nieoficjalnych informacji, płynących z zachodnich mediów jedną z propozycji zakończenia konfliktu jest zgoda Ukrainy na oddanie Rosji części swojego terytorium – powiedział poseł.
Jak zaznaczył parlamentarzysta Konfederacji – dziś gospodarka Ukrainy jest zdewastowana i jej odbudowa będzie niezwykle trudnym zadaniem. Wszystkie aspekty militarne mają znaczenie, ale w dłuższej perspektywie Ukraina nie jest w stanie prowadzić działań obronnych tak, jak obecnie, natomiast Amerykanie nie będą mogli w nieskończoność ich wspierać – dodał.
– Zwykli Amerykanie w większości choćby nie rozumieją, dlaczego ich kraj wspiera Ukrainę, bo dla nich odległa polityka Europy jest zbyt egzotyczna. Część amerykańskich prawicowych polityków wskazuje też, iż wrogim państwem dla Stanów Zjednoczonych są Chiny, dlatego Rosja powinna wspierać Amerykę w działaniach przeciwko Państwu Środka i coraz trudniej jest administracji Bidena te argumenty odpierać. Moim zdaniem ze strony Joe Bidena nie padła podczas wizyty w Warszawie i Kijowie żadna konkretna deklaracja, nie padła żadna groźba, której Putin by się przestraszył – podkreślił Krzysztof Bosak.
Według Michała Godowskiego z Polskiego Stronnictwa Ludowego – wizyta amerykańskiego przywódcy w tej części Europy miała znaczenie wyłącznie symboliczne, natomiast nie została poparta żadnymi konkretnymi deklaracjami, dotyczącymi prowadzenia wojny i kwestii militarnych.
– Świat obawiał się w pierwszą rocznicę wojny eskalacji rosyjskich ataków, tymczasem kilkadziesiąt kilometrów od linii frontu pojawia się główny rozgrywający NATO, czyli prezydent Stanów Zjednoczonych. Miało to symboliczny wydźwięk, mimo, iż media rosyjskie próbowały to ośmieszać. W moim przekonaniu, wizyta w Kijowie była ukłonem w stronę Ukraińców, armii ukraińskiej i wszystkich, którzy są zjednoczeni w dążeniu do jak najszybszego zakończenia wojny – powiedział Michał Godowski.
Filip Strząbała z Nowej Lewicy stwierdził, iż wizyta Joe Bidena zarówno w Kijowie, jak i Warszawie była potwierdzeniem dotychczasowej linii politycznej, którą obrały Stany Zjednoczone w kontekście wspierania Ukrainy przed rosyjską agresją. – Był to także bardzo istotny symbol dla morale Ukraińców, którzy dzielnie się bronią i potrzebują wyrazów wsparcia. Prezydent USA ogłasza coraz to nowe transze pomocy dla Ukrainy, to coś, co kiedyś było nie do pomyślenia, a teraz pomału staje się faktem. Pomaga Polska, przesyłając za wschodnią granicę uzbrojenie, czołgi, pomagać będą też inne kraje, w tym Stany Zjednoczone, ale to wymaga także pewnego logistycznego zaangażowania i szkoleń ukraińskich żołnierzy. Żywię głęboką nadzieję, iż dzięki temu ta wojna gwałtownie się zakończy – powiedział Filip Strząbała.