Świat i gra o Ukrainę

tygodnikprzeglad.pl 9 miesięcy temu

Z perspektywy światowego Południa wojna ukraińska to nic innego jak rywalizacja Rosji i Chin ze Stanami i Zachodem


Prof. Bogdan Góralczyk – profesor zwyczajny w Centrum Europejskim UW, politolog, sinolog, dyplomata i publicysta, znawca spraw międzynarodowych.


Mijają dwa lata wojny na Ukrainie. Czy Ukraina jeszcze liczy się w tej grze?
– Jeszcze się trzyma. Natomiast widzimy wyraźnie, iż jest to wojna pozycyjna. A wojna pozycyjna, jak uczy historia, jest zawsze korzystniejsza dla tego, kto ma większe zasoby. Cóż, wystarczy spojrzeć na mapę… W tym sensie sytuacja jest dla Ukrainy niedobra. A drugie, co jest niedobre, iż nie powiodła się jej kontrofensywa. Prowadzi to do bardzo dużych napięć wewnątrz elity rządzącej. Mamy nowe dowództwo wojskowe, mamy kłopoty. No i pozostało trzeci kłopot – nie ma już entuzjazmu Zachodu, by Ukrainie pomagać.

Dlaczego ten entuzjazm wygasł?
– Bo nie ma pieniędzy. Unia na ostatnim szczycie Rady Europejskiej przełamała opór Orbána i da Ukrainie 50 mld euro. Nie jest to dużo, bo to kwota poniżej 1% PKB państw członkowskich, w dodatku rozpisana na cztery lata. Jeszcze większy problem jest z USA. Wstępne porozumienie dotyczące pomocy dla Ukrainy, jego druga wersja, przeszło wprawdzie przez Senat, ale szanse na to, by zostało przyjęte w Izbie Reprezentantów, której przewodzi zwolennik Trumpa, są niemal zerowe. Dla nich istotny jest mur z Meksykiem, a nie żadna Ukraina.

Dodam kolejny element, nie bardzo eksponowany w polskich mediach: Rosja przestawiła cały przemysł na reżim wojenny. Produkuje dużo sprzętu, a szczególnie amunicji. A na dodatek nie jest w recesji, a wręcz przeciwnie. Ma przeszło trzyprocentowy wzrost, może choćby 3,5%. Handel z Chinami sięgnął rekordowych 200 mld dol. Z Indiami – 50 mld dol., co też jest rekordem. Zatem łącznie rzecz biorąc, sytuacja jest niewesoła.

Dla Ukraińców.
– Także dla nas! Popieranie Ukrainy leży w interesie Polski. jeżeli Ukraińcy się biją, to nie bijemy się my. Choć my też mamy problemy z Ukrainą. Pierwszy to ukraińskie zboża i towary rolne, które tu się wlewają. To jest problem dla całej Unii, w tym dla Polski. Po drugie mieliśmy korek na granicy polsko-ukraińskiej, protest przewoźników. Nie da się ukryć, iż interesy polskich przewoźników były naruszane. Tu popełniono błędy polityczne.

Oceniając sytuację, powiedziałbym tak: zobaczymy, co zrobi Zełenski, jak wyjdzie z obecnego zakrętu. najważniejsze jest stanowisko amerykańskie. Bo jeżeli amerykański Sąd Najwyższy nie wyeliminuje Trumpa, to możemy być niemal pewni, iż wróci on do władzy. A wówczas będzie rollercoaster i potężne wyzwanie dla Ukrainy i dla nas.

W nowej epoce

Trump powiedział, iż w 24 godziny zakończy tę wojnę. Jak ją można zakończyć w 24 godziny – wiemy.
– Jego podejście jest znane. Dlatego już trzeba myśleć o Europie, o jej wspólnej obronie. Tak czy inaczej – nasza geostrategiczna pauza się skończyła.

Nasza? Europy czy Polski?
– I Polski, i Europy, i Zachodu. Jeszcze 30-20 lat temu byliśmy przekonani, a Amerykanie szczególnie, iż jesteśmy panami świata. Że narzucamy swoją wolę w Iraku, w Syrii czy w Afganistanie. Dzisiaj już wiemy, iż tak nie jest i nie będzie. Nie ma dominacji Zachodu. Mieliśmy erę liberalnej demokracji, globalizacji, kwitnących rynków, zysków, dorabiania się. A dzisiaj jesteśmy w zupełnie nowej epoce.

W jakiej?
– Nie zysk, nie dywidenda są na pierwszym planie, tylko bezpieczeństwo! Klimatyczne, energetyczne, surowcowe. Migranci na wszystkich granicach! Dwukrotnie byłem w ubiegłym roku w Afryce. Widziałem to potężne parcie.

Chcą tu przyjść?
– Trudno się dziwić… Mają przecież dostęp do telewizji i internetu. Widzą, jaki jest poziom życia u nas. I wykładają całe życiowe oszczędności, płacą gangom, płyną przez Morze Śródziemne. Część dopłynie, część nie dopłynie… Mówiło się o globalizacji, teraz mówi się o deglobalizacji, o rozdzieleniu różnych organizmów. Mamy coraz większy protekcjonizm i nacjonalizm gospodarczy. Jesteśmy w bezprecedensowej sytuacji międzynarodowej. Przypomina ona sytuację sprzed I wojny światowej. Wtedy też były kwitnące rynki. Też była globalizacja. I weszliśmy w taką kabałę…

Teraz jest podobnie jak przed I wojną światową?
– Mamy sytuację, w której wszystkie ośrodki siły są w ruchu. Pozycjonują się. Stary ład przestał funkcjonować. A nowy jeszcze się nie ukształtował. I nie wiadomo, jaki będzie. Niedawno myśleliśmy, iż może dwubiegunowy. Że po jednej stronie Amerykanie i Zachód, a po drugiej już nie Rosja, tylko Chiny z Rosją. Ale niekoniecznie tak musi być. Dlatego, iż w Chinach, w tamtejszej gospodarce, coś się dzieje. I mamy za sobą dwa progi, których polskie elity nie zrozumiały.

Czego nie zrozumieliśmy

Jakie progi?
– Pierwszy to taki, iż my nigdy, z różnych względów, nie przetrawiliśmy cezury 2008 r. Faktu, iż załamał się konsensus waszyngtoński, liberalizm. Że Amerykanie od tamtej pory przestali być w sferze gospodarczej i handlowej jedynym supermocarstwem. W sensie gospodarczym i handlowym świat stał się wielobiegunowy.

A my tego nie zauważyliśmy?
– Obecna ekipa też zdaje się tego nie widzieć, ogranicza się tylko do osi Wschód-Zachód. Tymczasem po 2008 r. pojawiły się wschodzące rynki: Chiny, Indie, Indonezja, Brazylia, zarazem najludniejsze państwa świata. Statystyki są jednoznaczne – te kraje w dekadzie 2009-2019 przyniosły ponad 80% wzrostu światowego PKB. To jest pierwsza kwestia przez nas nieprzerobiona. Potem nastąpiła pandemia, po niej rosyjska pełnoskalowa agresja na Ukrainę i na świecie rozpoczął się ruch. Pozycjonowanie się. Bo swojej pozycji poszukują i Chiny, i Japonia, i Indie, i Iran, i Arabia Saudyjska, i Niemcy. Jeszcze doszedł Bliski Wschód…

W roku 2023 nastąpiła kolejna cezura. Wynikająca z doświadczeń pandemii i rosyjskiej agresji. Mianowicie Indie od 1 grudnia 2022 r. do 30 listopada 2023 r. przewodniczyły w grupie G20, która wyłoniła się jako dyrektoriat świata. Od szczytu w New Delhi mamy już G21.

Do 19 największych państw i Unii Europejskiej dołączono Unię Afrykańską.
– Co to znaczy? Rozpoczęła się wielka gra o światowe Południe. Między Chinami i Indiami. Indiami rządzi hinduistyczny nacjonalista Narendra Modi i on w maju, to jest gwarantowane, wygra kolejne wybory.

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 8/2024, którego elektroniczna wersja jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty

[email protected]

Fot. Krzysztof Żuczkowski

Idź do oryginalnego materiału