Nowe informacje w sprawie odnalezienia szczątków maszyn w miejscowości Stromca w powiecie białobrzeskim i w gminie Wodynie w powiecie siedleckim. Jak dowiedziała się nasza reporterka, mogą to być drony, które w nocy z 9 na 10 września wleciały na teren Polski.
Szczątki obiektów zostały zebrane i będą przedmiotem dalszych badań.
– Nie mamy warunków technicznych, żeby z całą pewnością to stwierdzić. Biorąc jednak pod uwagę charakter tych zdarzeń, czy też wygląd tych obiektów, można przypuszczać, iż faktycznie były to obiekty, które w tamtym czasie przemieszczały się na terytorium Polski – mówi rzecznik prasowy Mazowieckiego Oddziału Żandarmerii Wojskowej mjr Tomasz Wiktorowicz.
Bez zagrożenia dla ludzi
Maszyny były nieuzbrojone.
– Obiekty te były sprawdzone pod kątem pirotechnicznym i nie stwierdzono właśnie zagrożenia pirotechnicznego. Nie stwierdzono ewentualnie tam ładunków czy też wyposażenia, które mogłyby zagrażać życiu, zdrowiu osób, które przy tych obiektach się znajdowały. Stąd wskazanie właśnie, iż nie posiadały przez sobie ewentualnego uzbrojenia – dodaje Tomasz Wiktorowicz.
W nocy z 9 na 10 września w trakcie nocnego ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony. We wtorek na poligonie w Orzyszu szef sztabu generalnego gen. Wiesław Kukuła przyznał, iż do Polski wleciało 21 dronów.
Uruchomiono wówczas procedury obronne. Drony, które stanowiły bezpośrednie zagrożenie, zostały zestrzelone przez polskie i sojusznicze lotnictwo. To pierwszy raz w nowoczesnej historii Polski, kiedy w przestrzeni powietrznej kraju Siły Powietrzne użyły uzbrojenia. Podczas zestrzeliwania dronów we wsi Wyryki został uszkodzony dom.