

— Wygląda na to, iż toczy się jakaś gra. Na przykład przekazano nam HIMARSy bez połączenia z systemem Link 16, który jest zunifikowanym systemem komunikacji państw NATO — twierdzi ekspert.
— System Link 16 jest dokładnie taką rzeczą, która teoretycznie pozwoliłaby komuś w Białym Domu przestawić przełącznik, aby powstrzymać HIMARS przed odpaleniem. Nie mamy jednak systemu, który Amerykanie mogliby kontrolować zdalnie — podkreśla Kyryczewski.
Pytania o decyzje Amerykanów
Ekspert przeanalizował również transmisję danych dotyczących startów rosyjskich rakiet i bombowców strategicznych.
— Doniesiono nam, iż dane zostały odłączone, a my spanikowaliśmy, iż nie zobaczymy żadnych bombowców strategicznych. Nadeszła noc, Rosjanie przeprowadzili kolejny zmasowany atak. Tymczasem nasi artylerzyści przeciwlotniczy byli w stanie nie tylko skutecznie odeprzeć atak, ale także zarejestrować start rosyjskich bombowców Tu-95MS z rosyjskich lotnisk — opisuje Kyryczewski.
Analityk zastanawia się, w jakim zakresie Amerykanie odcięli Ukraińcom dostęp to swoich systemów.
— Gdyby to naprawdę miało miejsce , nie tylko na poziomie oświadczeń politycznych, ale także na poziomie realiów wojskowych, to na przykład nie mielibyśmy teraz prądu. Z tego powodu musimy odciąć się od niektórych informacji, które wstrząsają w tej chwili opinią publiczną — powiedział Kyryczewski.
W środę 5 marca dyrektor CIA John Ratcliffe oficjalnie ogłosił tymczasowe zawieszenie dostaw broni i danych wywiadowczych do Ukrainy. 9 marca prezydent USA Donald Trump powiedział, iż przerwa w wymianie informacji wywiadowczych z Kijowem „wkrótce się skończy”.