Benjamin Netanjahu spotkał się w poniedziałek wieczorem z Donaldem Trumpem w Białym Domu w sprawie rozejmu w Strefie Gazy. Przywódcy spotkali się o godzinie 18.30 czasu waszyngtońskiego, co oznaczało godzinę 0.30 we wtorek czasu polskiego.
Portal Times of Israel podał informację o spotkaniu, powołując się na źródła z kancelarii izraelskiego premiera. Przywódcy poruszyli też temat zakończonej 24 czerwca izraelskiej kampanii przeciwko Iranowi, w której uczestniczyły również Stany Zjednoczone.
Trump omówił «wielki sukces» w Iranie
«Omówimy wielki sukces w Iranie» - zapowiedział amerykański prezydent. Netanjahu dodał, iż w Waszyngtonie rozmawiał także o nowej umowie handlowej między oboma krajami.
Była to trzecia wizyta izraelskiego premiera w Białym Domu od zaprzysiężenia Trumpa na drugą kadencję w styczniu tego roku. Netanjahu jest więc światowym przywódcą najczęściej przyjmowanym przez amerykańskiego prezydenta.
Netanjahu pierwszym oficjalnym gościem Trumpa
Izraelski premier był też pierwszym oficjalnym zagranicznym gościem Trumpa po ponownym objęciu przez niego urzędu. Trump w maju udał się na Bliski Wschód w swoją pierwszą dłuższą podróż zagraniczną, ale nie odwiedził wówczas Izraela.
W czasie poprzednich wizyt Netanjahu dochodziło do niespodziewanych deklaracji Trumpa. W lutym amerykański prezydent ogłosił plan przesiedlenia ludności Strefy Gazy do państw arabskich i przejęcia tego terytorium przez USA.
Kontrowersyjne propozycje spotkały się z krytyką
Wielokrotnie modyfikowana później propozycja spotkała się z gwałtowną krytyką państw arabskich i dużej części społeczności międzynarodowej, ale została ciepło przyjęta w Izraelu. Podczas drugiej wizyty Netanjahu w kwietniu Trump oświadczył przy wyraźnie zaskoczonym izraelskim przywódcy, iż USA wznowiły rozmowy z Iranem w sprawie porozumienia nuklearnego.
Według mediów w tym samym czasie Izrael starał się przekonać USA, by poparły atak na Iran. Waszyngton i Teheran przeprowadziły kilka rund negocjacji, które nie przyniosły postępu w rokowaniach.
Zmiana stanowiska wobec Iranu
Trump początkowo ostrzegał Izrael, by nie atakował Iranu w trakcie trwania negocjacji. Ostatecznie USA pomogły Izraelowi i same przeprowadziły nalot na irańskie obiekty nuklearne.
«Stawka poniedziałkowego spotkania była wysoka dla obu przywódców» - skomentował izraelski dziennik «Haarec». Trump dążył do zawarcia rozejmu w Strefie Gazy, który mógłby przedstawić jako sukces swojej polityki zagranicznej.
Ambitne plany dla Bliskiego Wschodu
Rozejm miał być także podstawą jeszcze bardziej ambitnych projektów w regionie Bliskiego Wschodu: normalizacji stosunków między Izraelem a Arabią Saudyjską i Syrią. Od kształtu ewentualnego rozejmu zależała też sytuacja polityczna Netanjahu wewnątrz kraju.
Premier znajdował się pod presją skrajnie prawicowych koalicjantów, którzy sprzeciwiali się porozumieniu i chcieli kontynuowania wojny do całkowitego pokonania Hamasu. Z drugiej strony większość opinii publicznej i opozycja domagała się zawarcia umowy i uwolnienia wciąż więzionych przez Hamas zakładników choćby kosztem niespełnienia innych celów wojny.
Trump zapowiadał stanowcze podejście
Trump powiedział w zeszłym tygodniu, iż będzie «bardzo stanowczy» wobec Netanjahu w sprawie zawieszenia broni w Strefie Gazy. Prezydent w ostatnich dniach kilkakrotnie zapowiadał rychłe zawarcie rozejmu, a według mediów naciskał na obie strony, by doszły do porozumienia.
Amerykański przywódca ogłosił już we wtorek, iż Izrael zgodził się na warunki niezbędne do sfinalizowania 60-dniowego rozejmu. Hamas przekazał w piątek, iż pozytywnie odpowiedział na przedstawioną przez mediatorów najnowszą propozycję.
Dalsze negocjacje w Katarze
Hamas zastrzegł jednak, iż konieczne były dalsze rozmowy. Netanjahu oświadczył, iż zmiany zaproponowane przez Hamas były nie do zaakceptowania, ale wysłał w niedzielę izraelską delegację do Kataru na kolejną rundę negocjacji.
Z Jerozolimy Jerzy Adamiak (PAP) Uwaga: Ten artykuł został zredagowany przy pomocy Sztucznej Inteligencji.
