Prezydent USA Donald Trump odniósł się ponownie do incydentu z rosyjskimi dronami, które w nocy z wtorku na środę naruszyły polską przestrzeń powietrzną. W rozmowie z telewizją Fox News podkreślił, iż „nie powinny były znaleźć się tak blisko Polski”. – Moja cierpliwość wobec Władimira Putina gwałtownie się kończy. Do tanga trzeba jednak dwojga – zaznaczył.
Trump wcześniej sugerował, iż wtargnięcie dronów mogło być pomyłką, a w środę pisał w swoim serwisie Truth Social: „O co chodzi z Rosją, która narusza polską przestrzeń powietrzną dronami? Zaczyna się!”.
Pytany o dalsze kroki wobec Rosji, prezydent USA zapowiedział presję poprzez sankcje bankowe, cła i ograniczenia w handlu ropą. – Indie były największym klientem Rosji. Nałożyłem 50-procentowe cła na Indie, bo kupują od niej ropę. To nie jest prosta sprawa, ale konieczna – mówił.
Odnosząc się do wojny w Ukrainie, Trump stwierdził, iż raz Putin, a raz Zełenski nie byli gotowi do porozumienia. – Teraz Zełenski chce, ale wola Putina jest zagadką – ocenił.
Polska przestrzeń powietrzna została naruszona przez 19–21 dronów podczas rosyjskich ataków na Ukrainę. Część z nich została zestrzelona, a o ich nadlatującej fali ostrzegła Białoruś. W reakcji Warszawa uruchomiła konsultacje NATO w ramach art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego.
Trump zapewnił prezydenta Karola Nawrockiego o jedności sojuszniczej i utrzymaniu obecności wojsk amerykańskich w Polsce. Ambasador USA przy NATO Matthew Whitaker dodał, iż Stany Zjednoczone są gotowe bronić „każdego cala terytorium NATO”.
Rosyjskie ministerstwo obrony wydało oświadczenie, w którym stwierdziło, iż nie planowano uderzeń na cele w Polsce, a zasięg dronów nie przekraczał 700 km. Resort wyraził gotowość do konsultacji z Warszawą. – To ciekawe, bo jeszcze niedawno rosyjski dyplomata twierdził, iż to nie były ich drony – skomentował minister Radosław Sikorski. – jeżeli to forma przyznania się do winy, to jakiś postęp. Ale wolelibyśmy, żeby ich po prostu nie przysyłali.
Na podst. Polsat News