„Jak tylko podniosę rękę z Biblii, przywrócę światowy pokój i zrobię to głównie dzięki kilku telefonów (…) Nie musimy choćby wysyłać żołnierzy, mogę zrobić to dzięki rozmowy telefonicznej: jeżeli będziecie toczyć wojnę przeciwko krajowi, który jest dla nas przyjazny - a choćby nieprzyjazny - nie będziecie mogli prowadzić interesów ze Stanami Zjednoczonymi, nałożymy na was 100 proc. cła” - opisywał swój plan Trump podczas wiecu w Asheboro, w pierwszym wystąpieniu na otwartym powietrzu od czasu zamachu na jego życie w Pensylwanii. „I nagle, prezydent, premier, dyktator, czy cholera wie, kto rządzi tym krajem, powie mi: proszę pana, nie będziemy prowadzić wojny” - dodał.