Jutro w Anchorage na Alasce ma dojść do długo wyczekiwanego spotkania prezydentów USA i Rosji – Donalda Trumpa i Władimira Putina. Piątkowe rozmowy mają dotyczyć możliwości zakończenia rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Według mediów amerykański przywódca rozważa przedstawienie Kremlowi pakietu zachęt, które mogłyby skłonić Putina do wycofania wojsk. Wśród nich wymienia się dostęp do surowców z terenów okupowanych przez Rosję oraz częściowe zniesienie sankcji.
Pokój w Ukrainie za metale ziem rzadkich
Jak podaje „Telegraph”, jedną z propozycji miałby być dostęp do złóż metali ziem rzadkich znajdujących się na okupowanych terenach Ukrainy. Dwa największe złoża litu znajdują się w tej chwili pod kontrolą Rosji, a trzecie – w strefie kontrolowanej przez Kijów. Tymczasem w maju USA podpisały z Ukrainą umowę umożliwiającą im eksploatację tych surowców, co mogłoby zostać przyspieszone przy współpracy z Moskwą.
Trump ma też proponować Rosji możliwość eksploatacji zasobów w Cieśninie Beringa oraz częściowe zniesienie sankcji na rosyjski przemysł lotniczy. Wzmocnienie obecności w tym regionie wzmocniłoby pozycję Putina w Arktyce, która odpowiada za 80 proc. rosyjskiej produkcji gazu.
Według „Telegraph” część europejskich stolic mogłaby zaakceptować takie rozwiązania – pod warunkiem, iż nie zostałyby odebrane jako nagroda za agresję
Trump nie jest w stanie dać tego, co chce Putin
Eksperci studzą jednak oczekiwania. Dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich Wojciech Konończuk w rozmowie z TVN24 ocenił, iż „Trump nie jest w stanie dać tego, co chce Putin”. Z kolei Aaron Korewa z Atlantic Council podkreślił, iż „Trump interesuje się dealami, a nie Ukrainą, natomiast Putin interesuje się Ukrainą, a nie dealami”.
Donald Trump zapowiedział już kolejne spotkanie w sprawie pokoju w Ukrainie, z udziałem prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. – Chciałbym to zrobić niemal natychmiast – stwierdził, dodając, iż jest gotów uczestniczyć w rozmowach, jeżeli Kijów wyrazi taką wolę.
Jednocześnie ostrzegł Moskwę przed sankcjami, jeżeli kolejne rozmowy nie przyniosą rezultatów. To jednak już druga taka deklaracja Trumpa – poprzednia nie została zrealizowana.