Militarny, innowacyjny i społeczny – w takich trzech wymiarach należy postrzegać projekt „Tarcza Wschód” – przekonywał wiceminister Cezary Tomczyk podczas debaty o narodowym programie odstraszania i obrony. Zdaniem MON-u, wojskowe inwestycje w północno-wschodniej Polsce nie tylko zwiększą bezpieczeństwo, ale mogą także być szansą na rozwój dla lokalnych społeczności.
W Warszawie trwa konferencja „Defence24 Days”, na której przedstawiciele świata polityki, Wojska Polskiego, branżowi eksperci i dziennikarze dyskutują o najważniejszych tematach z obszaru obronności. Organizatorem imprezy jest redakcja portalu Defence24. Wśród poruszanych zagadnień nie mogło zabraknąć programu „Tarcza Wschód”, czyli największej od dziesięcioleci operacji infrastrukturalnego wzmocnienia granicy państwa. W poświęconym jej panelu wzięli udział m.in. Cezary Tomczyk, sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej; gen. dyw. Marek Wawrzyniak, szef Zarządu Inżynierii Wojskowej w Dowództwie Generalnym, oraz gen. bryg. Krzysztof Stańczyk, dowódca wojsk obrony terytorialnej.
Wiceminister Cezary Tomczyk zwrócił uwagę, by nie taktować projektu „Tarczy Wschód” wyłącznie w kategoriach militarnych, choć wzmocnienie obrony granicy jest najważniejszym celem MON-u. – Program ma także wymiar innowacyjny i społeczny – zaznaczył. W tym pierwszym obszarze ministerstwo liczy, iż budowa „Tarczy Wschód” będzie impulsem prorozwojowym dla polskiego przemysłu obronnego. Chodzi przede wszystkim o opracowanie i wdrożenie do produkcji urządzeń, które mają zostać wykorzystane przy realizacji programu. Wśród produktów, których MON poszukuje, są m.in. urządzenia służące do rozpoznania i obserwacji, systemy antydronowe czy maszyny do szybkiej budowy umocnień i okopów. – Chcemy, by wydatkowane przez MON pieniądze trafiły w pierwszej kolejności do polskich firm, z możliwie dużym udziałem przedsiębiorstw lokalnych – przekonywał Tomczyk.