1. Wrota Europy – rzeczywiste znaczenie Ukrainy w wymiarze geopolitycznym.
Ogłoszony niedawno przez prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego „Plan Zwycięstwa” w jednym z punktów przewidywał istotny krok geopolityczny. Mowa o wystosowaniu przez NATO zaproszenia dla Ukrainy jeszcze w czasie wojny z Rosją. Oczywiście samo zaproszenie nie oznaczało by automatycznej konfrontacji militarnej Paktu z Federacją Rosyjską. Do integracji Ukrainy potencjalnie mogło by dojść dopiero po zakończeniu wojny rosyjsko-ukraińskiej.
Postaram się odpowiedzieć na pytanie o zalety oraz wady obu odpowiedzi, które Kijów będzie mógł usłyszeć po wojnie. W tekście będę czasem używać słowa Pakt zamiennie z NATO, a sojusz północnoatlantycki wraz z innymi państwami ściśle z nim związanymi i współpracującymi będą określać zbiorowo mianem „Zachodu” lub „państw zachodnich”.
Po 1991 r. Ukraińcy poczynili szereg postępów w zakresie formowania niezależnego państwa i kształtowania tożsamości narodowej. Ogromnym sukcesem i świadectwem siły tego narodu jest to, iż zdołał on ową tożsamość zachować po kilku stuleciach agresywnej asymilacji, manipulowania historiografią, sztuką, a także stosowania zbrodni (m.in. ludobójczy „Wielki Głód” i represje wobec ruchu szestydesiatnykiw podczas Zimnej Wojny) przez Rosję. Państwo stworzone przez Ukraińców dalekie jest od ideału, ale jednak okazało się na tyle wytrzymałe, iż wbrew oczekiwaniom wielu nie rozpadło się, ani nie uległo rosyjskiemu sąsiadowi podczas klasycznej wojny.
O tym ile się zmieniło świadczy to, iż w lutym 2022 r. w dobrym guście podczas rozmów między zachodnimi wojskowymi, politykami, dyplomatami i dziennikarzami były rozważania o tym w ile dni lub tygodni Ukraińcy zostaną rozgromieni, to w tej chwili w grę wchodzą najwyżej dywagacje o tym ile okupowanego terytorium na wschodzie kraju Kijów zdoła odbić, a ile będzie musiał poświęcić na ołtarzu pokoju lub rozejmu. Zmiana tonu i przedmiotu takich rozmów jest znacząca.
To powinien być punkt wyjścia do rozważań na temat wagi państwa ukraińskiego. To w tej chwili jedyne duże państwo w Europie Wschodniej (czy jak niektórzy wolą – w przestrzeni postsowieckiej), w którym Zachód może zyskać wymierne korzyści. Są nimi liczna i doświadczona armia, znajomość potencjalnego przeciwnika (Rosja, prawdopodobnie dojdzie do tego również Korea Północna), a także geografia. Nie bez powodu historyk Serhij Plokhy nazywa Ukrainę w jednej ze swych monografii „wrotami Europy”.
2. Warianty zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej.
Przyszłość Ukrainy jest uzależniona od tego jak zakończy się konflikt między nią a Rosją. Czy dojdzie do podpisania pokoju czy też jedynie zawieszenia broni? Czy Ukraina zdoła jeszcze odzyskać część okupowanego terytorium (nieważne czy metodą siłową czy w wyniku negocjacji)? Czy będzie musiała za to poświęcić część swej suwerenności?
Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na to, iż żadna ze stron konfliktu nie uzyskała takiej przewagi by można mówić o całkowitej klęsce którejś z nich. Federacja Rosyjska nie dysponuje w tej chwili możliwościami do zdobycia całej Ukrainy, czy choćby pełnego zajęcia jej lewobrzeżnej części. Kijów z kolei nie ma szans na zrealizowanie planów o pełnej deokupacji swego terytorium i dojścia do granic z 1991 roku. Choć nie jest przesądzone, iż Ukraińcy nie odzyskają już żadnego fragmentu swych ziem, to jednak będą musiały obrać kierunek dla nich priorytetowy i na nim się skupić. Poświęcając zarazem inne regiony.
Dyskusję wywołuje potencjalny kurs polityczny obrany przez Kijów w pierwszych powojennych wyborach. Niezależnie od kwestii terytorialnych, niewyobrażalna wydaje się w tej chwili recydywa partii otwarcie prorosyjskich na głównej ukraińskiej scenie politycznej. Świadczą o tym wyniki badania opinii publicznej opublikowane przez Centrum Razumkowa 15 października 2024 roku. Po pierwsze, pokazują one bardzo wysoki elektorat negatywny czołowego przedstawiciela opcji prorosyjskiej, Jurija Bojki. Jego bilans wynosi -74,8% głosów (pozytywnie oceniło go zaledwie 5%, a 79% negatywnie). Niski bilans zaufania cechuje również innych polityków postrzeganych jako nastawieni nieprzychylnie wobec Zachodu (np. Marianna Bezuhła – 54,5%, Dawid Arachamija – 46,6%, Andrij Jermak – 40,6%). Oznacza to, iż politycy chcący realizować interesy Rosji nad Dnieprem będą mogli występować na arenie politycznej głównie jako opcja prochińska lub „pacyfiści” sprzeciwiający się zbrojeniu Ukrainy. Przy czym zależnie od wyniku wojny oraz postawy Zachodu najbardziej opłacalna może się okazać pierwsza opcja. Druga może się okazać polityczną „ślepą uliczką” na co wskazują inne wyniki sondażu.
Biorący udział w badaniu Ukraińcy wybierali również środowiska, które ich zdaniem powinny otrzymać ich głos w wyborach po wojnie. Aż 46,6% wskazało wojskowych, 23,6% wolontariuszy wspierających wysiłek obronny, 22,5% nie było w stanie udzielić odpowiedzi, 21,4% wybrało przedstawicieli inteligencji, 19% przedstawicieli NGO, jedynie 17% istniejące partie polityczne, 8,9% środowisko biznesu, pozostałe 4,5% wskazało inne opcje. Powyższy wynik wskazuje na to, iż w wyniku powojennych wyborów Ukraina może jeszcze bardziej odwrócić się od Rosji. Mogą one być również wyrokiem śmierci dla wielu istniejących partii politycznych, lub skutkować ich marginalizacją (szczególnie w porównaniu do obecnej sytuacji w parlamencie). Duży odsetek poparcia dla wojskowych, wspierających ich wolontariuszy, a także inteligencji i przedstawicieli NGO wskazuje też na potrzebę dość rewolucyjnej wymiany elity politycznej, a także słabnięcie środowisk populistycznych. Oznacza to również wzrost tendencji militarystycznych, nacjonalizmu (niekoniecznie o zacięciu rasistowskim lub imperialistycznym) oraz parciu ku merytokracji. Powyższy wynik wiele mówi o kursie, który po wojnie (niezależnie od większości wariantów jej zakończenia) obierze Ukraina.
Tym samym punktem wyjścia do rozważań nad stanem Ukrainy po zakończeniu działań wojennych będzie uwzględnienie następujących punktów:
– pozostawienie pod okupacją rosyjską części terytorium,
– zakończenie wojny z setkami tysięcy doświadczonych żołnierzy, ale również dużą liczbą inwalidów i osób z PTSD,
– wzrost popularności polityków o profilu militarnym, nacjonalistycznym i merytokratycznym,
– brak zagrożenia (otwartą) prorosyjską recydywą w wielkiej polityce,
– możliwość pojawienia się partii o profilu prochińskim,
– rozwijający się przemysłem zbrojeniowym,
– możliwy powrót nad Dniepr milionów uchodźców lub kolejna fala migrantów skierowana do państw Unii Europejskiej,
– wzrost zainteresowania władz i społeczeństwa uzyskaniem broni atomowej.
3. Ukraina w NATO.
Przyjęcie Ukrainy do Paktu, niezależnie od miejsca, w którym zostanie zamrożona linia frontu, wiąże się z masą korzyści. Mają one charakter militarny, geopolityczny, gospodarczy i społeczno-humanitarny:
a) militarne:
– wymiana doświadczeń wojskowych ukraińskich z oficerami i żołnierzami państw zachodnich,
– pomoc w rozwoju formacji wykorzystujących powietrzne, lądowe i morskie systemy bezzałogowe,
– liczna i mająca duże i doświadczone rezerwy armia staje się częścią sił Paktu na wschodniej flance,
– wymiana doświadczeń w zakresie budowania odporności cywilnej (w wymiarze ogólnopaństwowym i samorządowych),
– pozostawienie rozwijającego się ukraińskiego przemysłu zbrojeniowego w kręgu wpływów Zachodu,
– przyjęcie Ukrainy do NATO choćby w przypadku ustępstw terytorialnych zapobiegnie powstaniu licznej grupy rozgoryczonych uchodźców, których łatwo będą mogły wykorzystać służby specjalne państw wrogich NATO/Zachodowi,
b) geopolityczne:
– przesunięcie na wschód południowego odcinka wschodniej flanki NATO,
– większa część Morza Czarnego znajdzie się w strefie kontroli wojsk Paktu,
– przyjęcie Ukrainy do NATO może zostać odebrane jako sukces światowej demokracji w walce przeciwko nowej autorytarnej „Osi Zła”,
– Białoruś, traktowana jako sojusznik Rosji w ramach ZBiR-u, znajdzie się w „strefie zgniotu” między Ukrainą, Polską a państwami nadbałtyckimi,
– Ukraina jako członek Paktu wnieść może wiedzę wywiadowczą na temat Rosji i Białorusi oraz kontakty w tychże państwach,
c) gospodarcze:
– zwiększenie bezpieczeństwa żeglugi na Morzu Czarnym,
– wymiana handlowa z Ukrainą (Polska już ma duży bilans dodatni),
– udział firm zachodnich w wydobywaniu surowców na Ukrainie (m.in. metale ziem rzadkich),
– ekspansja zachodnich towarów i usług na Ukrainie,
– udział zachodnich firm budowlanych w odbudowie Ukrainy,
– zmniejszenie obciążenia na budżecie państw w przypadku powrotu nad Dniepr uchodźców ukraińskich, którzy potrzebowali wsparcia materiałowego,
d) społeczno-humanitarne:
– powrót na Ukrainę tej części uchodźców, którzy mają problemy z integracją oraz znalezieniem pracy w państwach przyjmujących,
– zmniejszenie liczby uchodźców ukraińskich przyczyni się do rozładowania napięć społecznych w państwach przyjmujących,
– mniejsza liczba uchodźców, szczególnie tych, którzy zdołali znaleźć satysfakcjonującą pracę, łatwiej zintegruje się społecznie (w skrajnych wypadkach również zasymiluje).
Nie można pominąć też potencjalnych zagrożeń, choćby o ile jest ich niewiele:
a) militarne:
– przyjęcie Ukrainy do Paktu może przybliżyć przyszłą zbrojną konfrontację NATO z Rosją, a to wiąże się z zagrożeniem wybuchu wojny atomowej,
b) geopolityczne:
– wejście Ukrainy do NATO może zachęcić kolejne władze USA do ograniczania swej obecności wojskowej w Europie argumentując to tym, iż miejsce „amerykańskich chłopców” mogą z powodzeniem zająć Ukraińcy (należy jednak uwzględniać, iż i bez tego USA mogą ograniczyć swą obecność na Starym Kontynencie, szczególnie po zwycięstwie Donalda Trumpa),
– niewystarczająca reakcja wielu członków Paktu na możliwy nowy atak Rosji na ukraińskiego sojusznika może doprowadzić do utraty wiarygodności przez NATO i w konsekwencji zachęcić inne agresywne i autorytarne państwa do wywoływania kolejnych konfliktów zbrojnych.
4. Ukraina poza NATO.
Pozostawienie Ukrainy poza NATO, szczególnie w połączeniu z wymuszeniem na władzach w Kijowie ustępstw względem Rosji, przyniesie członkom Paktu, jak i reszcie świata zachodniego jedynie krótkotrwałe korzyści. Zaliczyć do nich będzie można głównie chwilowe samozadowolenie polityków (na wzór premiera Neville’a Chamberlaina po powrocie z Monachium w 1938 r.), a także stworzenie warunków do czasowego odpoczynku psychicznego dla społeczeństw państw zachodnich („zmęczenie” wojną). Brak konieczności wspierania Ukrainy uwolni też duże środki finansowe, które zostaną przekierowane na szereg innych projektów, prawdopodobnie w większości przypadków nie związanych z budowaniem odporności państwa i potencjału do odstraszania.
Liczba skutków negatywnych pozostaje jednak znacznie większa. Również można je podzielić na militarne, geopolityczne, gospodarcze i społeczno-humanitarne:
a) militarne:
– wzrost zagrożenia wybuchem kolejnych konfliktów zbrojnych, również w Europie,
– atmosfera samozadowolenia może doprowadzić do dalszego zaniedbywania sił zbrojnych większości państw zachodnich (czyli „przejadania” dywidendy pokoju),
– zagrożenie nasilenia operacji wywiadowczych, sabotażowych i psychologicznych ze strony Rosji i jej partnerów/sojuszników,
b) geopolityczne:
– spadek wiarygodności Paktu,
– możliwe rozciągnięcie po latach umownej linii frontu dla wschodniej flanki NATO o granicę z Ukrainą (gdyby podporządkowała ją sobie Moskwa w wyniku kolejnej inwazji) i Mołdawią,
– spadek popularności systemu demokratycznego w wymiarze globalnym, gdyż demokracja będzie postrzegana jako ustój nie gwarantujący bezpieczeństwa i nie radzący sobie w przypadku wojny, choćby w przypadku posiadanie nieporównywalnie większych zasobów niż autorytarny agresor (tyczy się to rzecz jasna niedostatecznego wsparcia bogatego Zachodu dla Ukrainy),
– część nowych wojen może doprowadzić do przerwania łańcucha dostaw oraz dostępności istotnych towarów (np. półprzewodników), co może wpłynąć na sytuację wewnętrzną w państwach rozwiniętych,
– wzrost popularności partii populistycznych, a także o profilu skrajnie prawicowym lub skrajnie lewicowym,
– Ukraina, a za nią inne państwa czujące zagrożenie ze strony sąsiadów, podejmie starania o uzyskanie broni atomowej,
c) gospodarcze:
– pozostawienie poza zasięgiem firm zachodnich wielu surowców ukraińskich,
– możliwy napływ kolejnych migrantów z Ukrainy może się okazać dla państw zachodnich zbyt dużym obciążeniem finansowym,
d) społeczno-humanitarne:
– napływ kolejnej fali migrantów ukraińskich może wywołać falę niepokojów społecznych w państwach zachodnich (część obywateli nie będzie rozumiała obecności Ukraińców, a zwłaszcza udzielania im pomocy materiałowej ze strony władz centralnych i samorządów),
– powyższą sytuację mogą wykorzystać rosyjskie służby specjalne do podgrzewania nastrojów społecznych,
– potencjalny wzrost postaw niepożądanych z punktu widzenia władz państwa, a także jego odporności i bezpieczeństwa.
Warto się zatrzymać nad ostatnio medialnym i szeroko omawianym tematem jakim są rzekome starania Kijowa zmierzające do posiadania broni atomowej. Nie będzie to akt świadczący o szaleństwie i paranoi, ale raczej wynik racjonalnej kalkulacji. W sytuacji, gdy mocarstwa światowe nie dotrzymują umów (co szczególnie godzi we wiarygodność państw należących do umownego Zachodu, gdzie w teorii powinna obowiązywać rzymska maksyma „pacta sunt servanta”), a o tym czy jakiś kraj jest nietykalny lub może oczekiwać na pomoc jest fakt posiadania broni masowego zniszczenia nietrudno się domyśleć jaką drogą podąży kraj, który kiedyś takową broń oddał w zamian za gwarancje suwerenności i nienaruszalności swych granic.
Oczywiście nie oznacza to, iż Kijów w przypadku posiadania broni atomowej będzie nią szantażować sąsiadów lub inne państwa. W zamyśle władz i społeczeństwa ukraińskiego miał by to być straszak, przede wszystkim wobec Federacji Rosyjskiej. Posiadanie takiej broni z pewnością też będzie sprzyjało usztywnieniu stanowiska władz ukraińskich w przypadku roszczeniowych lub potencjalnie niebezpiecznych dla Ukrainy działań państw sąsiadujących.
Do tej może się przyczynić np. przeciwdziałanie ze strony Zachodu, ale to jeszcze bardziej obniży jego wiarygodność i zachęci niektóre państwa do bardziej wytężonej pracy w kierunku uzyskania broni atomowej, albo zaczną one szukać bardziej wiarygodnego protektora niż USA i NATO. Ponowny atomowy wyścig zbrojeń nie będzie sytuacją pożądaną z punktu widzenia interesów całej ludzkości.
5. Podsumowanie.
Wsparcie udzielone Ukrainie w 2022 r. wskazuje na to, iż Zachód dostrzega istotną rolę tego państwa w wymiarze geopolitycznym, militarnym i gospodarczym, a także, iż nie godzi się na łamanie prawa międzynarodowego przez jednego z członków Rady Bezpieczeństwa OZN. Zupełnie naturalnym w tym wypadku było by na miejscu państw członkowskich Paktu wystosowanie zaproszenia dla Ukrainy, jako kraju, który nie tylko oparł się agresji znacznie większego i bogatszego sąsiada, ale przede wszystkim jako ofiary niezawinionej inwazji. Był by to również sygnał wysłany Rosji – każda kolejna agresywna akcja w jej wykonaniu będzie się wiązała z konsekwencjami, a wojna przeciwko Ukrainie przyniosła skutki odwrotne od zamierzonych.
Choć zaproszenie i późniejsza integracja Ukrainy do NATO wiąże się z kilkoma zagrożeniami, to moim zdaniem suma korzyści przeważa nad wadami. Czołowym argumentem przeciwników zaproszenia Kijowa do Paktu, czyli wzrost groźby potencjalnej wojny NATO-Rosja, wydaje się w tym momencie jedynie elementem polityki nowego „appeasementu”, a nie przejawem racjonalnej strategii odstraszania, a tym samym zapobiegania kolejnym konfliktom zbrojnym w Europie. Poza tym, skoro reszta NATO nie będzie chciała wywiązać się ze swych zobowiązań wobec ukraińskiego członka Paktu, to jaką gwarancję będą mieli inni sojusznicy, szczególnie ci graniczący z Federacją Rosyjską?
Wystosowanie zaproszenia dla Ukrainy może być sygnałem nie tylko dla samych Ukraińców, Rosjan, ale też szeregu innych państw zastanawiających się nad rzeczywistą siłą Zachodu i NATO. Należy je również traktować jako sygnał dla obecnych członków Paktu – skoro została do niego przyjęta Ukraina, to znaczy, iż powinni się oni czuć jeszcze pewniej o ile chodzi o możliwą reakcję sojuszników na powstanie zagrożenia.
Photo: Canva