Nad ranem 6 września, Ukraińcy zaatakowali rosyjskie pozycje w okolicach Bałakliji. gwałtownie okazało się, iż to nie lokalny atak a ogromna ofensywa. Jeszcze tego samego dnia, Ukraińcom udało się dokonać wyłomu w rosyjskich liniach obronnych i wyjść na tyły przeciwnika. W kolejnych dniach Rosjanie wpadli w panikę, a Ukraińcom udało się odbić nie tylko Bałakliję, ale także Kupiańsk oraz Izium. Jak doszło do tak spektakularnego zwycięstwa Ukraińców?
Przyczółek czuhujewski
Po kilku miesiącach zażartych walkach na linii rzeki Dońca Siewierskiego, na początku września Ukraińcy kontrolowali już tylko mały sektor po „rosyjskiej stronie” Dońca – tzw. przyczółek Czuhujiwski (od miasta Czuhujiw).
Czuhujiw posiada bardzo strategiczne położenie, stanowiąc wschodnią bramę do Charkowa. Już pierwszego dnia inwazji, 24 lutego, rosyjskie rakiety spadły na krytyczną infrastrukturę miejską oraz na lokalne lotnisko. Po fiasku frontalnych ataków na Charków, Rosjanie próbowali obejść ukraińskie pozycje od wschodu. W tym celu, pod koniec lutego, Rosjanie wkroczyli właśnie do Czuhujiwa. Po zażartych walkach, 7 marca, Ukraińcy wyrzuci jednak Rosjan z miasta, a w kolejnych tygodniach wyparli ich jeszcze z okolicznych wiosek po drugiej stronie Dońca, tworząc tzw. przyczółek Czuhujiwski.
Gdy wywiad zawodzi
Od początku było wiadomo, iż istnienie ukraińskiego przyczółka na „rosyjskim” brzegu Dońca stanowi zagrożenie dla rosyjskich linii, w szczególności dla wysuniętych pozycji pod Iziumem. Rosjanie nie uważali jednak Ukraińców za zdolnych do przeprowadzenia ofensywy w tym sektorze.
Wszystko zaczęło się jednak zmieniać na początku sierpnia. Na rosyjskich kanałach na Telegramie zaczęły pojawiać się raporty o koncentracji ukraińskiego sprzętu pod Charkowem. W szczególności wskazywano okolice Iziuma i Bałakliji jako punkty, w których Ukraińcy zebrali najwięcej sprzętu.
W kolejnych tygodniach, takich rosyjskich raportów było coraz więcej. Rosyjscy blogerzy zaczęli coraz krytyczniej patrzeć na decyzje naczelnego dowództwa, które większość rosyjskich sił przesunęło na odcinek chersoński i zaporoski. W rosyjskim internecie zaczęły szerzyć się teorie jakoby ukraińska kontrofensywa pod Chersoniem była tylko „przykrywką” dla prawdziwego celu Ukraińców – Izium.
W okolicach 30 sierpnia, rosyjscy blogerzy – powołując się na rozmowy z żołnierzami obsadzającymi front pod Izium i Bałakliją – zaczęli znowu bić na alarm, będąc coraz bardziej przekonani iż nadchodzi ukraińskie uderzenie (wspomniałem o tym w raporcie z 31 sierpnia pt. “Kontrofensywa pod Chersoniem D+2. Pogłoski o ofensywie na Izium”).
Mimo tego, rosyjskie naczelne dowództwo nie podjęło żadnych znaczących środków zaradczych na kierunku charkowskim. Powody tej bezczynności nie są znane. Wydaje się jednak, iż było to połączenie kilku różnych czynników:
- dysponowanie ograniczonymi rezerwami (większość sił przerzucono pod Chersoń i na Zaporoże), gdzie rosyjskie naczelne dowództwo spodziewało się głównego uderzenia ze strony Ukraińców;
- niedocenienie przeciwnika i jego umiejętności przeprowadzenia uderzenia dużymi siłami zmechanizowanymi;
- błędne ocenienie danych wywiadowczych. Skoro rosyjscy blogerzy zauważyli ukraińską koncentrację, to trudno żeby nie zauważył tego rosyjski wywiad. Rosyjski wywiad prawdopodobnie jednak źle ocenił skalę ukraińskich przygotowań.
Jakiekolwiek były powody rosyjskiej bezczynności, jedno jest jednak pewne – Rosjanie nie zrobili nic, aby przygotować się na ukraińskie uderzenie.
Ukraińska koncentracja
Tymczasem po ukraińskiej stronie frontu cały czas trwała koncentracja ludzi i sprzętu. Szpicę uderzeniową miały stanowić połączone siły desantu powietrznego, piechoty zmechanizowanej oraz oddziały pancerne. Wśród jednostek przeznaczonych do ofensywy znalazły się m.in. 25. i 80. Brygada Powietrznodesantowa, 92. Brygada Zmechanizowana oraz 3. Brygada Pancerna, a także wydzielone oddziały Legionu Międzynarodowego. Wsparciem dla całej operacji miało być także 5 Brygad Obrony Terytorialnej. Dodatkowo Ukraińcy utworzyli specjalne grupy dywersyjne, które miały operować na rosyjskich tyłach, siejąc panikę i atakując linie zaopatrzeniowe przeciwnika.
Głównodowodzący ukraińskich sił lądowych, gen. Ołeksandr Syrski sprawował bezpośrednią kontrolę nad przygotowaniami i kontrofensywą – to właśnie gen. Syrski koordynował obronę Kijowa (luty-marzec 2022).
Przeciwko Ukraińcom Rosjanie wystawili bardzo bogatą mozaikę oddziałów. Linii frontu od granicy po Izium broniły bowiem zarówno oddziały separatystów z Doniecka i Ługańska, Rozgwardia, jak i regularne oddziały rosyjskiej armii. Morale po stronie rosyjskiej było – mówiąc najogólniej – dość niskie. Zażarte walki o Izium (marzec-kwiecień) trwały ponad miesiąc. Izium miało stanowić bazę wypadową, dzięki której Rosjanie mieli zająć Słowiańsk i Kramatorsk. Nic jednak takiego nie nastąpiło. W kwietniu Rosjanie ugrzęźli kilkanaście kilometrów na południe od Iziuma i – mimo kolejnych ataków – nie udało im się przełamać ukraińskich linii obronnych. Ta stagnacja na froncie, oraz przesunięcie części oddziałów dotychczas obsadzających Izium pod Chersoń i na Zaporoże, prawdopodobnie dalece zdemoralizowało rosyjskie oddziały.
Ukraińskie uderzenie
Nad ranem 6 września Ukraińcy rozpoczęli kontrofensywę, koncentrując swoje ataki na rosyjskich liniach w okolicy miasta Bałakija. Jeszcze tego samego dnia Ukraińcom udało się przełamać front na północny-zachód od Bałakiji i wyjść na tyły Rosjan. W kolejnych dniach Ukraińcy kontynuowali uderzenie na Bałakije i na północ od miasta, wdzierając się coraz głębiej w rosyjskie linie.
Już nad ranem 7 września, ukraińska szpica wbiła się na ok. 20 km w głąb rosyjskiej obrony. Rosyjscy żołnierze zaczęli wpadać w panikę i – w obawie przed okrążeniem – wycofywać się coraz głębiej, w kierunku na Iziuma i Kupiańska. Rosjanie zaczęli obawiać się nie tylko szybkich postępów Ukraińców, ale także mobilnych grup dywersyjnych, które zaczęły grasować na tyłach, wzdłuż głównych szlaków komunikacyjnych Rosjan.
Prawdopodobnie już 7 września pierwsze oddziały Ukraińców weszły do Bałakliji, ostatecznie przejmując kontrolę nad całym miastem między 8 a 10 września (główne rosyjskie siły opuściły miasto 8 września, a w kolejnych dniach opór stawiały już tylko pomniejsze oddziały).
Ukraińcy nie zadowolili się jednak samą Bałaklija. Świadomi swojej przewagi, Ukraińcy kontynuowali natarcie, 8 września zajmując miasteczko Szewczenkowo i wioskę Boriwśke – ta druga położona ok. 40 km od pierwotnej linii frontu (tj. tej sprzed ukraińskiej kontrofensywy).
W tej sytuacji, po zaledwie 2 dniach ukraińskiej kontrofensywy, rosyjskie linie obronne poszły całkowicie w rozsypkę. Rosjanie swoją obronę oparli głównie o miasto Bałakliję, tutaj koncentrując większość swoich sił i wznosząc najwięcej fortyfikacji. W momencie gdy Ukraińcy obeszli Bałakiję od północy, Rosjanie zostali zagrożeni odcięciem i wpadli w panikę, wycofując się na wschód. Odwrót gwałtownie zamienił się jednak w zwykłą ucieczkę, gdy okazało się iż na rosyjskich tyłach nie wzniesiono żadnych linii obronnych, na których można byłoby zatrzymać Ukraińców.
W efekcie, Rosjanie uciekali aż do miasta Kupiańsk, położonego nad rzeką Oskil, licząc iż miasto posłuży za punkt zborny, gdzie będą w stanie się przegrupować i wyprowadzić kontruderzenie, zatrzymujące postępy Ukraińców. Nadzieje Rosjan okazały się jednak płonne. Ukraińcy nie dali Rosjanom ani chwili wytchnienia i już 9 września wdarli się do zachodniej części Kupiańska. Spanikowani Rosjanie wycofali się na drugi brzeg rzeki, do wschodniej części Kupiańska, wysadzając za sobą wszystkie mosty.
Tego samego dnia, gdy Ukraińcy dotarli do Kupiańska (9 września), rozpoczęła się także operacja zajęcia Iziuma. Ukraińcy atakując z północy i południa, zaczęli brać rosyjski garnizon w kleszcze. Rosjanie znaleźli się w fatalnej sytuacji, walcząc prawie w okrążeniu. W efekcie Rosjanie podjęli decyzję o przebijaniu się na wschód w kierunku miasteczka Oskil, gdzie przekroczyli rzekę o tej samej nazwie (Oskil).
Całkowite zwycięstwo
Ukraińcy odnieśli całkowite zwycięstwo. W ciągu zaledwie 2 dni całkowicie rozbili rosyjskie linie obronne i wywołali na tyle dużą panikę po stronie przeciwnika, iż rosyjskie oddziały wycofały się aż za rzekę Oskil, która stanowi teraz nową linię frontu.
Ukraińskie zwycięstwo jest tym pełniejsze, iż wraz z upadkiem Bałakliji i Iziuma, Rosjanie podjęli decyzję o ewakuacji swoich sił operujących na północ od Charkowa.
Dla Ukraińców zwycięstwo pod Charkowem to największy sukces od czasu obrony Kijowa. Zwycięstwo podniosło nie tylko morale samych Ukraińców, ale także stanowi dowód dla państw zachodnich, iż ukraińska armia jest w stanie wyprzeć Rosjan z ukraińskiej ziemi.
Przyczyn ukraińskiego sukcesu jest kilka. Przede wszystkim zawiódł rosyjski wywiad, który albo nie zauważył ukraińskiej koncentracji (mało prawdopodobne) albo błędnie ocenił skalę tej koncentracji. Rosyjskie naczelne dowództwo bardzo późno zareagowało na ukraińską kontrofensywę – pierwsze posiłki na front zaczęły być kierowane dopiero 9 września, gdy de facto było już po „bitwie”, a Ukraińcy dotarli do Kupiańska i Iziuma. Duże znaczenie miało także słabe morale wśród rosyjskich oddziałów, które bardzo gwałtownie wpadły w panikę, zostawiając za sobą tony sprzętu. Skala porażki pod Charkowem budzi także zasadne pytania o skalę rezerw, jakimi dysponują Rosjanie. Być może prawdziwą przyczyną rosyjskiej porażki nie jest słabe obsadzenie frontu pod Charkowem, a zbyt małe rezerwy siły żywej znajdujące się w dyspozycji rosyjskiego dowództwa.
Należy jednak pamiętać, iż ukraińskie zwycięstwo pod Charkowem, to nie tylko kwestia rosyjskich błędów. Cześć oddać trzeba także Ukraińcom. Co interesujące pod Charkowem Ukraińcy zastosowali taktykę znaną bardziej z pól bitewnych Syrii niż z podręczników NATO. Mianowicie część nagrań sugeruje, iż Ukraińcy – co najmniej na kilku odcinkach – prowadzili natarcia wysyłając do przodu pojazdy opancerzone, wyładowane lekką piechotą, uzbrojoną w manualne wyrzutnie pocisków przeciwpancernych. Wspierane ogniem artylerii i czołgami, takie wozy podjeżdżały bardzo blisko rosyjskich linii i wysadzały żołnierzy, którzy momentalnie „rzucali się” na Rosjan, wywołując całkowitą panikę w szeregach przeciwnika. Bardzo niebezpieczna taktyka, ale – jak widać – także bardzo skuteczna.
Całkowita porażka
Dla Rosjan porażka pod Charkowem, a w szczególności utrata Iziuma, stanowi dotkliwą porażkę. Rosjanie nie tylko utracili dogodne pozycje do ostrzału Charkowa oraz uderzenia na Słowiańsk i Kramatorsk, ale także zostawili za sobą tony sprzętu, porzuconego w panicznej ucieczce przed „ukraińskim walcem”. Mówimy tutaj nie tylko o czołgach, pojazdach opancerzonych, paliwie czy amunicji, ale także swego rodzaju „ekskluzywnym sprzęcie”. I tak w ręce Ukraińców dostały się np. elementy rosyjskiego zautomatyzowanego systemu zakłócania łączności RB-301B Borisoglebsk-2.
W takiej sytuacji, chwalenie się przez Rosjan, iż stosunkowo mała liczba ich żołnierzy dostała się do ukraińskiej niewoli, jest raczej mało zabawnym żartem.
Rosyjska porażka pod Charkowem wywołała ogromne problemy dla Kremla jeżeli idzie o „sprzedanie tej informacji” w kraju. Przez całą ukraińską kontrofensywę, rosyjskie ministerstwo obrony milczało na temat ukraińskich postępów. Dopiero 11 września, ministerstwo poinformowało iż na kierunku charkowskim prowadzone jest „taktyczne przegrupowanie” – co gwałtownie stało się obiektem żartów, choćby tych Rosjan którzy mocno popierają „Specjalną Operację Wojskową”.
W rosyjskiej infosferze znowu zaczęły się dyskusje na temat mobilizacji, a takie osoby jak Igor Striełkow zaczęły znowu zyskiwać na popularności. Wrze choćby w rosyjskim parlamencie. Giennadij Ziuganow, poseł i lider Komunistycznej Partii Federacji Rosji wezwał do mobilizacji, a w poniedziałek rosyjska duma ma rozważyć wezwanie ministra obrony Siergieja Szojgu, aby wytłumaczył się z porażki pod Charkowem.
To nie koniec
Pierwszy etap ukraińskiej kontrofensywy pod Charkowem zakończył się 12 września. Wygląda jednak na to, iż to nie koniec. Ukraińcy nie chcą bowiem dać Rosjanom czasu w reorganizację swoich sił i próbują utworzyć przyczółek na drugim brzegu rzeki Oskil.
Dodatkowo, gdy trwały jeszcze walki w okolicach Bałakiji, Kupiańska i Iziuma, Ukraińcy zaczęli przeprawiać się na drugi brzeg rzeki Doniec – na wysokości Łymana i Kreminnej. Sytuacja nie jest do końca jasna, ale wydaje się iż Ukraińcom udało się zająć wioskę Staryj Karawan i utworzyć w ten sposób mały przyczółek pod Łymanem.
Rosyjskie źródła informują także, iż Ukraińcy koncentrują sprzęt i ludzi na Zaporożu. Zdaniem niektórych źródeł pro-rosyjskich, niedługo na tym kierunku Ukraińcy wyprowadzą kolejne uderzenie. Wśród 2 najczęściej typowanych celów tych ataków znajdują się: Zaporoska Elektrownia Atomowa oraz Mariupol. Ciężko powiedzieć na ile ta ukraińska koncentracja jest prawdziwa, a na ile jest to efekt ukraińskich działań dezinformacyjnych. Jedno jest jednak pewne. Po porażce pod Charkowem Rosjanie obawiają się, iż nie tylko cele “specjalnej operacji wojskowej” nie zostaną osiągnięte, ale także iż Ukraińcy upokorzą całkowicie rosyjską armię i zmuszą ją do oddania przynajmniej części zdobytych już ziem.