„Ukraińska pięść jest prawie uformowana”. Rosjanie boją się nowej kontrofensywy. „Całkowita pewność”

news.5v.pl 1 tydzień temu

Ton prawie wszystkich tekstów poświęconych możliwej ukraińskiej ofensywie był mniej więcej taki sam w ciągu ostatniego półtora tygodnia. Oto jak napisał o przygotowaniach Ukrainy kanał „RIA Katiusza” na platformie Telegram:

„Czekam z przerażeniem”

Zdaniem rosyjskich blogerów Ukraińcy przygotowują się do „ataków dywersyjnych”, a nowe zgrupowanie ukraińskich wojsk rzekomo otrzymało swój znak taktyczny w postaci białych kwadratów.

„Ale co najważniejsze, przywódcy Kijowa zaczęli mówić o zawieszeniu broni. Tak było przed nalotami na obwód charkowski i kurski” — dodaje „RIA Katiusza”.

Tymczasem podczas niedawnej konferencji prasowej Władimir Putin odnotował „sukcesy” rosyjskiej armii „wyzwalającej kilometry kwadratowe” ukraińskiego terytorium i powiedział, iż Siły Zbrojne Ukrainy na pewno zostanie „wyrzucona” z obwodu kurskiego.

Jeśli wierzyć oświadczeniom rosyjskich urzędników, rosyjska armia robi na froncie wszystko, co w jej mocy. Oto, na przykład, co Władimir Putin powiedział o postępach Rosji w wojnie: „Każdego dnia na całej linii frontu odbywa się ruch. I, jak już powiedziałem, nie mówimy o posuwaniu się o 100-200-300 m. Nasi bojownicy zdobywają kilometry kwadratowe terytorium. Chcę podkreślić: każdego dnia”.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Albo inny cytat, ale tym razem z szefa rosyjskiego sztabu generalnego Gierasimowa. Przemawiając do zagranicznych attache wojskowych 18 grudnia, Gierasimow powiedział, iż „wszystkie zadania postawione przez kierownictwo kraju zostały wykonane”.

Słowa Putina nie zostały skomentowane w środowisku prorosyjskich blogerów wojennych, ponieważ jakakolwiek krytyka prezydenta jest tabu. Wielu autorów znalazło za to kilka „ciepłych” słów na temat szefa sztabu generalnego, którego rosyjskie kanały wojskowe nie lubiły choćby w jego najlepszych czasach. Na przykład zwykle służalczy i posłuszny wobec Kremla Jurij Podoliaka napisał do swoich trzech milionów subskrybentów, co następuje:

„Chciałbym zapytać Szefa Sztabu Generalnego, czy obwód kurski też jest takim przykładem spełnienia …? A w Wołczańsku wszystko było dokładnie tak, jak zaplanowano, jak się okazało?”.

Wołczańsk to miasto w obwodzie charkowskim, liczące przed wojną 17 tys. mieszkańców. Rosyjska armia próbuje je zdobyć od maja tego roku. Podoliaka nie był jedynym, który zwrócił uwagę na to, słowa szefa rosyjskiego sztabu generalnego mijają się z rzeczywistością.

„Czekam z przerażeniem, jakie jeszcze zadania Gierasimow wyznaczył sobie i armii na przyszły rok 2025” — napisał autor najpopularniejszego kanału Alex Parker Returns.

„Za możliwą ofensywą noworoczną przemawia szereg czynników”

Ale wojskowi blogerzy nie odważyli się polemizować z Putinem, a on po prostu opowiadał całemu krajowi o sukcesach na froncie. I nie chodzi o to, iż rosyjscy blogerzy nie piszą o tych sukcesach — ponieważ, niestety, robią to, piszą.

Ale temat, który dominuje w rosyjskiej blogosferze przez ostatnie 10 dni, to nie zwycięskie ataki rosyjskiej armii w Donbasie, ale oczekiwania na noworoczną kontrofensywę Ukrainy.

Diego Herrera Carcedo/Anadolu via Getty Images / Getty Images

Ukraińscy artylerzyści na froncie w Ukrainie (zdj. ilustracyjne)

Kanały wojskowe piszą o zbliżającym się uderzeniu bardzo szczegółowo.

„Za możliwą ofensywą noworoczną przemawia szereg czynników. Na przykład Siły Zbrojne Ukrainy zaczęły oszczędzać pociski ATACMS i Storm Shadow. Oznacza to, iż są one gromadzone na moment, gdy to wszystko się zacznie. Wojska zaangażowane na kierunku kurskim znacznie zmniejszyły aktywność ofensywną, co można wytłumaczyć chęcią mniejszego zużycia posiłków. Można założyć, iż będą tworzyć nowe grupy uderzeniowe” — pisze rosyjski bloger wojskowy i pisarz Aleksiej Sukonkin.

„Co najważniejsze, mówiąc o problemach z mobilizacją, ze sprzętem, z nadchodzącymi rozmowami pokojowymi, NATO maskuje przygotowanie ukraińskich wojsk do noworocznej ofensywy” — dodaje Sukonkin.

Niemal w tych samych słowach rosyjski autor Roman Alechin mówi swoim czytelnikom o nadchodzącej ofensywie.

„Sylwestrowa ofensywa Siły Zbrojnych Ukrainy prawdopodobnie nastąpi, tak jak się spodziewaliśmy. Celem jest zajęcie większej liczby terytoriów w Rosji. Świat uzna, iż Ukraina zyskała silniejszą pozycję w przypadku negocjacji po 20 stycznia , aby wojskowo-polityczny reżim Ukrainy miał czym handlować” — napisał Alechin na swoim kanale na platformie Telegram.

„Wszystkie te przewidywania świadczą jedynie o strachu”

Kanał „Świadkowie Bajraktara” pisze z kolei: „Na różnych odcinkach frontu zaczął pojawiać się sprzęt Sił Zbrojnych Ukrainy z nowymi znakami taktycznymi w postaci białych kwadratów. Następnie widziano je w okolicy Pokrowska, a potem na granicy z obwodem briańskim. (…) Ukraińska pięść jest prawie uformowana”.

Bardzo znany kanał wojskowy „Archanioł Specnazu” twierdzi, iż myśliwce dostarczone przez zachodnich sojuszników wezmą udział w możliwym uderzeniu: „Po raz pierwszy od dłuższego czasu F-16 zaczęły latać nad zachodnią Ukrainą. W ciągu ostatnich dwóch dni nad obwodami iwanofrankowskim, żytomierskim, tarnopolskim i chmielnickim widziano 14 F-16. Nie jest do końca jasne, skąd wystartowały, ponieważ odnotowano je już w powietrzu”.

Z jednej strony pojawienie się takich plotek i rozmów jest absolutnie naturalne. Front de facto żyje oczekiwaniem na Trumpa. To właśnie zbliżająca się inauguracja tłumaczy desperackie próby rosyjskiej armii, która stara się zająć jak najwięcej terytorium Ukrainy.

Desperackie to niestety nie znaczy bezowocne. ale o takich stratach, jakie Rosjanie ponoszą w tej chwili na froncie, rosyjscy blogerzy nie pisali od bardzo dawna. Jak widać, podobną logikę starają się oni zastosować, próbując odgadnąć motywy ukraińskiego przywództwa. Przypisują mu plan zajęcia kolejnego rosyjskiego regionu, aby „było się czym targować”.

Wydaje mi się natomiast, iż ważne jest coś innego. Wszystkie te spekulacje i przewidywania nie świadczą o żadnej szczególnej wiedzy, a jedynie o strachu i niepewności co do przyszłości, która może obejmować zarówno ofensywę Sił Zbrojnych na obwód briańskim, jak i „zdradzieckie porozumienie”, „nowy Mińsk” — umowę, „bez zwycięstwa” .

Po Trumpie można spodziewać się wszystkiego. Po Putinie zresztą też.

Idź do oryginalnego materiału