Rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt nie odpowiedziała bezpośrednio na pytanie o poparcie prezydenta Donalda Trumpa dla tymczasowego prezydenta Syrii Ahmeda al-Szary. Stany Zjednoczone zapowiedziały zakończenie walk w Syrii po eskalacji konfliktu między plemionami beduińskimi a bojownikami druzyjskimi. Izrael odpowiedział bombardowaniem Damaszku, a mimo rozejmu milicje beduińskie rozpoczęły kolejną ofensywę.
- Prezydent wciąż popiera Syrię na ścieżce ku staniu się pokojowym i prosperującym krajem - powiedziała rzeczniczka na briefingu. Zapewniła, iż USA aktywnie obserwują sytuację w Syrii.
Leavitt przypomniała, iż niedawno Stany Zjednoczone zniosły większość sankcji nałożonych na ten kraj. - Z chwilą zaangażowania się przez USA w ten konflikt zdołaliśmy doprowadzić do deeskalacji. Wydaje się, iż deeskalacja jest kontynuowana - oznajmiła.
Syria wycofuje siły z regionu
Jak dodała rzeczniczka, Syria zgodziła się na wycofanie swoich sił, które były na terenie objętym konfliktem. Departament Stanu USA w czwartek potępił przemoc w Syrii i wezwał wszystkie strony do zrobienia kroku w tył.
Stany Zjednoczone zapowiedziały w środę wieczorem, iż walki w Syrii niedługo się zakończą. - Współpracujemy ze wszystkimi stronami konfliktu w Syrii. Uzgodniliśmy konkretne kroki, które położą kres tej niepokojącej, koszmarnej sytuacji jeszcze dziś wieczorem - zapewniał sekretarz stanu Marco Rubio.
Starcia między plemionami a druzami
W niedzielę wybuchły starcia między sunnickimi plemionami beduinów a bojownikami druzyjskimi, których stosunki od dziesięcioleci są napięte. We wtorek rząd w Damaszku wysłał do regionu oddziały wojskowe, deklarując, iż celem operacji jest przywrócenie porządku.
Jednak Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, świadkowie i grupy druzyjskie oskarżyły siły rządowe o atakowanie druzów. Izrael, wrogo nastawiony do jakiejkolwiek obecności wojsk syryjskich w pobliżu swojej granicy, odpowiedział bombardowaniem Damaszku i innych regionów kraju.
Przekazanie odpowiedzialności lokalnym frakcjom
Tymczasowy prezydent Syrii ogłosił w nocy przekazanie "lokalnym frakcjom" odpowiedzialności za utrzymanie bezpieczeństwa w Suwejdzie. Oddziały rządowe zaczęły wycofywać się z prowincji po zawieszeniu broni.
Jednak jak powiadomił w czwartek Reuters, mimo rozejmu milicje beduińskie rozpoczęły kolejną ofensywę przeciwko siłom druzyjskim. Dowódca beduińskiej bojówki, którego nazwiska nie ujawniono, przekazał agencji Reutera, iż zawieszenie broni obowiązuje jedynie siły rządowe.
Z Waszyngtonu Natalia Dziurdzińska (PAP) Uwaga: Ten artykuł został zredagowany przy pomocy Sztucznej Inteligencji.