Po raz pierwszy w historii Stany Zjednoczone rozmieściły w Japonii zaawansowany system rakietowy Typhon, którego pociski mogą razić cele w Chinach, Rosji i Korei Północnej. Rozmieszczenie nowoczesnej broni w bazie Iwakuni wywołało natychmiastową reakcję Pekinu i Moskwy, które określiły ten ruch jako „destabilizujący krok” zagrażający bezpieczeństwu regionalnego.

Fot. Warszawa w Pigułce
System Typhon dotarł do Japonii w ramach największych dwustronnych manewrów Resolute Dragon 2025, które realizowane są od 11 do 25 września. W ćwiczeniach uczestniczy ponad 14 tysięcy japońskich żołnierzy oraz około 5 tysięcy amerykańskich wojskowych, w tym marines, armię, marynarkę i siły powietrzne.
Broń, która może dosięgnąć trzech mocarstw
System Typhon, oficjalnie znany jako Mid-Range Capability, to mobilna wyrzutnia rakietowa zdolna do wystrzeliwania pocisków dwóch rodzajów. Pociski SM-6 mają zasięg ponad 320 kilometrów i mogą razić okręty, samoloty lub być wykorzystywane w obronie przeciwrakietowej. Znacznie groźniejsze są jednak pociski manewrujące Tomahawk o zasięgu do 1500 kilometrów.
Jak zauważa płk Wade Germann, dowódca grupy zadaniowej obsługującej wyrzutnie Typhon, „korzystając z wielu systemów i różnych rodzajów amunicji, stwarzamy dylematy dla wroga”. Szybkość, z jaką wyrzutnie mogą być rozmieszczane, umożliwia umieszczenie ich na wysuniętych pozycjach w razie konieczności.
Rozmieszczenie systemu w bazie piechoty morskiej Iwakuni, około 25 kilometrów na południowy wschód od Hirosimy, ma strategiczne znaczenie. Pociski wystrzelone z tej lokalizacji mogą precyzyjnie razić cele na wschodnim wybrzeżu Chin, rosyjskim Dalekim Wschodzie oraz znacznej części terytorium Korei Północnej.
Chiny w zasięgu amerykańskich pocisków
Dla Chin obecność systemu Typhon w pobliżu ich terytorium stanowi poważne wyzwanie strategiczne. Trudne do wykrycia amerykańskie pociski będą w stanie zagrozić wschodnim regionom przybrzeżnym Chin, znacznej części Cieśniny Tajwańskiej i wszystkim chińskim operacjom na Morzu Wschodniochińskim.
Chińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych już wcześniej ostrzegało przed rozmieszczeniem systemu. „USA i Japonia powinny szanować obawy bezpieczeństwa innych państw i nie mogą wprowadzać systemu rakiet pośredniego zasięgu Typhon” – oświadczył rzecznik MSZ Guo Jiakun pod koniec sierpnia.
Pekin określił rozmieszczenie Typhona jako „istotne zagrożenie dla bezpieczeństwa strategicznego w regionie”. To szczególnie ważne w kontekście rosnących napięć wokół Tajwanu, który Komunistyczna Partia Chin uważa za swoją część i zapowiedziała przejęcie siłą w razie konieczności.
Rosja reaguje na „destabilizujący krok”
Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych również ostro zareagowało na amerykański ruch. W piątek określiło tymczasowe rozmieszczenie systemu jako kolejny „destabilizujący krok” Waszyngtonu. Maria Zacharowa, rzeczniczka MSZ Rosji, dodała, iż rozmieszczenie Typhonów „w regionach blisko Rosji stanowi bezpośrednie zagrożenie strategiczne dla Rosji”.
Dla rosyjskiej floty na Pacyfiku, która jest stosunkowo skromna w porównaniu z siłami na innych teatrach, system Typhon stanowi poważne wyzwanie. Rozszerza on możliwości uderzeniowe USA na rosyjskie bazy lotnicze i obiekty morskie na Morzu Ochockim.
Moskwa niedawno ogłosiła, iż nie jest już związana samoograniczeniem dotyczącym rozmieszczenia systemów rakietowych, które wcześniej były zakazane przez traktat INF (Intermediate Nuclear Forces). Stany Zjednoczone wycofały się z tego traktatu w 2019 roku.
Korea Północna w zasięgu precyzyjnych uderzeń
System Typhon stanowi również zagrożenie dla Korei Północnej. Zasięg pocisków Tomahawk z bazy Iwakuni oznacza, iż znaczna część kluczowej infrastruktury wojskowej KRLD, w tym silosy rakietowe, umocnione stanowiska artyleryjskie i centra dowodzenia, będzie narażona na precyzyjne uderzenia.
To szczególnie istotne w kontekście rosnącej aktywności rakietowej Korei Północnej i jej programu broni hipersonicznej. Pjongjang regularnie przeprowadza testy pocisków, które mogą zagrozić Japonii i amerykańskim bazom w regionie.
Co to oznacza dla równowagi sił w regionie
Rozmieszczenie systemu Typhon w Japonii to część szerszej strategii amerykańskiej gromadzenia różnorodnej broni przeciwokrętowej w Azji. System był już wcześniej tymczasowo rozmieszczony na filipińskiej wyspie Luzon w 2024 roku, co wywołało gwałtowną reakcję Chin oskarżających USA o militaryzację Azji Południowo-Wschodniej.
Grant Newsham z Japońskiego Forum Studiów Strategicznych, emerytowany pułkownik piechoty morskiej, zwraca uwagę, iż w przeszłości Tokio i Waszyngton nie decydowały się na rozmieszczenie tego typu uzbrojenia w Japonii z obawy o reakcję Chin. Obecna decyzja świadczy o zmianie podejścia wobec rosnącej asertywności Pekinu.
System oferuje możliwość szybkiego rażenia zarówno celów lądowych, jak i morskich. Umieszczony w mobilnych kontenerach, jest łatwy do przerzutu i trudny do wykrycia, co daje siłom amerykańskim nową elastyczność operacyjną.
Manewry jako test nowych możliwości
Ćwiczenia Resolute Dragon 2025 służą nie tylko jako pokaz siły, ale także jako test integracji systemu Typhon z japońskimi i amerykańskimi siłami. W ramach manewrów testowane są scenariusze dowodzenia, operacje desantowe oraz działania wielodomenowe.
Japonia wykorzystuje również własne systemy rakietowe podczas ćwiczeń, w tym nowo zmodernizowany pocisk Type 12 o zasięgu do 900 kilometrów oraz system NMESIS o krótszym zasięgu około 185 kilometrów, wystrzeliwujący pociski przeciwokrętowe.
Sekretarz obrony USA Pete Hegseth zapowiedział podczas wizyty w Japonii utworzenie „bazy bojowej” w tym kraju i wzmocnienie amerykańskiej obecności wojskowej. W środę zapewnił jednak chińskiego ministra obrony Dong Juna, iż USA „nie dążą do konfliktu z Chinami ani nie prowadzą zmiany reżimu czy uduszenia” Chin.
Praktyczne konsekwencje dla regionu
Obecność systemu Typhon w Japonii wprowadza nowy element do równowagi strategicznej w regionie Azji i Pacyfiku. Dla Chin oznacza to konieczność przeliczenia planów operacyjnych dotyczących potencjalnego konfliktu o Tajwan. Chińskie siły morskie działające na Morzu Wschodniochińskim muszą teraz uwzględniać zagrożenie ze s