W naszym stałym cyklu „od lewego do prawego” tradycyjnie zadajemy pytania lokalnym politykom z różnej strony sceny politycznej na ten sam temat. Tym razem poruszamy temat problemu zadłużenia.
W kolejnym cyklu od lewego do prawego spytamy o to czy Polska w obliczu zbliżającego się kryzysu finansowego może zadłużać się w nieskończoność tak jak robiła to non stop od kilkudziesięciu lat niezależnie kto rządził. Najnowszy pomysł PiS podany w piątek 24 października zmroził wielu Polaków czy to wszystko idzie w dobrą stronę..? Mowa o bonie na 100 tysięcy na trzecie dziecko…
1) Czy Pana zdaniem bon mieszkaniowy do 100 tysięcy na trzecie dziecko a 40 tysięcy złotych od pierwszego dziecka proponowane przez byłego ministra z PiS mieści się jeszcze w granicach rozsądku finansowego? Czy to wszystko nie doprowadzi do katastrofy finansowej budżetu Państwa w przyszłości zwłaszcza, iż rozdawnictwa jest coraz więcej z roku na rok?
2) Żaden program polityki mieszkaniowej nie spowodował spadku cen za metr kwadrat? Czy zamiast rozdawać bony mieszkaniowe lepiej znaleźć realny projekt, który obniży ceny mieszkań dla tych co kupują mieszkania…
W 2024 zanotowano najniższą liczbę urodzeń w całym okresie powojennym…
Demografia nie poprawi się od wrzucania pieniędzy w kolejne bony, a dzięki nadaniu codziennego bezpieczeństwa. Kobiety wskazują, iż problemem jest m.in. jedno z najbardziej restrykcyjnych praw aborcyjnych, czy kwestia dostępności mieszkań. Oczywiście, programy takie jak 800+ z zasady mają stanowić lek na bieżące bolączki polskiego społeczeństwa, jednak waloryzacja świadczenia była tylko raz i potrzebujemy waloryzacji programu co roku, by odpowiadał realiom. Wprowadzony w 2016 roku Program „Rodzina 500+”, rozszerzony o wsparcie od pierwszego dziecka i zniesienie progu dochodowego w 2019 roku a od 2024 roku zmieniony o kwotę świadczenia wynoszącą 800 zł na każde dziecko, miał na celu zachęcenie młodych Polaków do zakładania rodzin i podniesienie liczby urodzeń, których już wtedy prognozy były niepokojące. No i cóż z tego wynikło… Obserwujemy dalszy spadek urodzeń, który teraz wydaje się być krytyczny. Liczba urodzeń w 2024 roku wyniosła około 252 tysiące, co oznacza spadek o ponad 20 tysięcy (8%) w porównaniu do 2023 roku. W 2024 roku zarejestrowano najniższą liczbę żywych urodzeń w całym okresie powojennym, a dane z 2025 roku wskazują na dalszy spadek. I stać nas na to. Jesteśmy dwudziestą gospodarką świata.
Z całą pewnością możemy przyjąć, iż jednym z powodów tej sytuacji jest brak stabilności finansowej u młodych oraz brak godnych warunków życia w tym własnego dachu nad głową. I tu również pojawiły się programy „wspierające” w możliwości zakupu mieszkania. Programy te okazały się wsparciem dla deweloperów, którzy wykorzystując sytuację podnieśli do nieprzyzwoitych, jak na polskie warunki, cen. Ceny mieszkań w Polsce są jedynymi z najwyższych w Europie a młodzi ludzie, zaczynający swoje kariery zawodowe nie są w stanie spełnić wymagań banków, by zaciągnąć kredyt hipoteczny na własne lokum. Oczywiście bezwzględnie zgadzamy się z koniecznością podejmowania działań w kwestii stworzenia młodym możliwości posiadania dachu nad głową, godnych warunków życia, co z pewnością przełoży się na wzrost urodzeń dzieci – jednak z całą pewnością nie dzięki proponowanych przez PiS bonów mieszkaniowych. Nawet, gdyby jego koszty były możliwe do
udźwignięcia przez budżet.
Mieszkanie jest prawem, a nie towarem
Dostrzegamy realne zagrożenie dalszego wzrostu cen mieszkań w wyniku wprowadzenia tego typu narzędzi. Chwilę po wprowadzeniu takiego „bonu mieszkaniowego” okaże się, iż mieszkania spełniające wymagania programu są zdecydowanie wyższe od tych, które wymagań programu nie spełniają. Poza tym nie bardzo rozumiem kolejność kroków, jakie miałby podjąć obywatel aby z tego bonu skorzystać – najpierw dziecko – najlepiej troje, a potem się okaże, czy spełniasz wymagania żeby otrzymać bon? Brzmi absurdalnie!
Jesteśmy zdecydowanie przeciwni wprowadzaniu tego typu narzędzi. Widzimy skuteczne rozwiązania tej sytuacji. Partia Razem w swojej deklaracji programowej mówi o Państwie, które buduje mieszkania. Stoimy na stanowisku, iż to państwo powinno wziąć mieszkalnictwo w swoje ręce. Należy stworzyć państwowy program budowy mieszkań pod wynajem, finansowany bezpośrednio z budżetu centralnego. Zakończy to pośrednie dofinansowywanie deweloperów i banków z publicznych pieniędzy. Interwencja państwa ureguluje rynek mieszkaniowy, obniży ceny mieszkań i zwiększy ich dostępność. Ponadto należy zadbać o mieszkania już istniejące na rynku, a nienadające się do zamieszkania – należy dofinansować remonty i modernizację zasobu komunalnego z budżetu centralnego i zapewnić lokatorom większy wpływ na zarządzanie nieruchomościami. Jesteśmy przekonani o skuteczności takich rozwiązań. Mieszkanie jest prawem, a nie towarem.
Joanna Domańska, Zarząd Okręgu Warmińsko-Mazurskiego, Partii RAZEM
POZNAJ ODPOWIEDZI POLITYKÓW Z INNYCH PARTII
Czy w obliczu zagrożenia klasa polityczna powinna zachować zgodę ponad podziałami? – od lewego do prawego











