Prezydent Korei Południowej ogłosił stan wojenny. Yoon Suk-yeol uzasadniając swoją decyzję oskarżył opozycję o antypaństwową działalność i planowanie rebelii.
W telewizyjnym orędziu przekonywał, iż stan wojenny ma “wytępić” północnokoreańskie wpływy na Południu oraz “chronić konstytucyjny porządek i wolność”. Prezydent stwierdził, iż administracja państwa jest paraliżowana przez zachowanie partii opozycyjnych.
Niedawno opozycyjna Partia Demokratyczna przepchnęła okrojony budżet w komisji budżetowej parlamentu oraz złożyła wnioski o odsunięcie od urzędów szefa koreańskiej izby kontroli państwa i prokuratora generalnego.
Lider opozycji wyraził sprzeciw wobec wprowadzenia stanu wojennego i określił decyzję prezydenta niekonstytucyjną. Wezwał także swoich posłów, aby zjawili się w parlamencie. Wyraził obawę, iż wojsko może spróbować ich aresztować. Opozycja wezwała także swoich zwolenników do gromadzenia się pod parlamentem.
Również lider rządzącej Partii Władzy Ludowej stwierdził, iż wprowadzenie stanu wojennego było błędem i zapowiedział jego zablokowanie. Plan zwołania sesji ogłosił marszałek południowokoreańskiego parlamentu. Posłowie nie zostali jednak wpuszczeni do Zgromadzenia Narodowego.
Wszelka działalność polityczna w Korei Południowej została zakazana. Wszystkie media, także prywatne, są poddane państwowemu nadzorowi. Dyktator stanu wojennego Park An-su poinformował, iż aktywność polityczna to także działalność parlamentu, partii politycznych, samorządów i stowarzyszeń politycznych, obowiązuje także zakaz demonstracji. Oprócz tego wszyscy lekarze, w tym stażyści, muszą wrócić do pracy w ciągu 48 godzin. Agencja Yonhap informuje, iż to minister obrony podpowiedział prezydentowi wprowadzenie stanu wojennego.
To pierwszy stan wojenny w Korei Południowej od 1980 roku. W związku z tymi wiadomościami osłabła koreańska waluta – won – a bank centralny już zapowiedział plan ratunkowy.
RL / IAR / opr. ToMa
Fot. PAP/EPA/SOUTH KOREA PRESIDENT OFFICE / YONHAP / HANDOUT