"Wernisaż z pompą" odbył się 25 lipca. Podczas tego kameralnego wydarzenia dziedziniec na tyłach staromiejskich kamienic przy Muzeum Starej Fotografii wypełniony był niemalże do ostatniego miejsca. Wernisaż połączył opowieści o fotografii, historii Zamościa ze wspomnieniami o ludziach, którzy na trwałe wpisali się w dzieje miasta.Podczas "Wernisażu z pompą" zaprezentowano dwie wyjątkowe wystawy: „Zamojskie studnie. Marzenie Bogumiły Sawy” oraz „Czar starej fotografii. Zamość Bronisławy Ułasewiczowej”. Obydwie ukazują codzienne życie mieszkańców, ale i unikalny charakter miejskiej architektury oraz infrastruktury. Szczególną uwagę poświęcono nieistniejącym już studniom miejskim. Odgrywały istotną rolę w urbanistyce i funkcjonowaniu dawnego Zamościa. O wszystkich kilkunastu studniach w mieście opowiedział dyrektor Archiwum Państwowego w Zamościu, Jakub Żygawski.– W historii Zamościa było tych studni bodaj szesnaście, a w tej chwili nie ma już ani jednej – zauważył Adam Gąsianowski, współorganizator "Wernisażu z pompą".Adam Gąsianowski jest również współautorem opublikowanego waśnie albumu „Fotograficzna historia Zamościa”. Zamieszczono w nim ponad 300 zdjęć przedstawiających zarówno codzienność, jak i historię miasta.ZOBACZ FOTORELACJĘ Z TEGO WYDARZENIA: – Są w nim zdjęcia, pokazujące historię Zamościa i jego mieszkańców. Fotografie są bardzo różne, zarówno zdjęcia studyjne najstarszych zamojskich fotografów, jak i zdjęcia reportażowe sprzed II wojny światowej. Są także fotografie z okresu międzywojennego, a choćby z końcówki XIX wieku i zdjęcia powojenne. Historie tych zdjęć są dosyć subiektywne, ale przekrojowo pokazujące historię Zamościa – podsumowuje Renata Jarecka, współautorka albumu „Fotograficzna historia Zamościa".Adam Gąsianowski opowiedział jak doszło do powstania nowo wydanego albumu.– Jego historia zaczęła się od kościoła franciszkanów w Zamościu. Jeszcze przed remontem tego kościoła zwrócił się do mnie ojciec Andrzej Zaleski z pytaniem, czy mam jakieś dawne zdjęcia kościoła franciszkanów. Miałem jedynie jakieś pojedyncze fotografie. Ale mam również znajomych, w rożnych miastach w Polsce, którzy zbierają dla mnie stare zdjęcia. Pewnego razu dzwoni do mnie kolega z Krakowa i mówi podekscytowany: "Człowieku, mam dla Ciebie zdjęcia kościoła Franciszkanów!!!". Wysłano mi te zdjęcia, oczywiście pod skosem, żebym nie mógł ich skopiować. Gdy zobaczyłem te fotografie, spakowaliśmy się z moją kochaną córeczką i pojechaliśmy do Krakowa. Udało nam się kupić ten niesamowity i unikatowy album. Zobaczcie państwo, 1890 rok, najstarsze zdjęcia z Zamościa. Tutaj jest właśnie, między innymi, kościół franciszkanów. Nie będę, mówił ile trzeba było zapłacić za album, bo wśród widzów siedzi moja żona – żartobliwie zakończył opowieść Adam Gąsianowski.PRZECZYTAJ TEŻ: Międzynarodowy Festiwal Śladami Singera po raz pierwszy w Tomaszowie Lubelskim [ZDJĘCIA]– Każdy z rozdziałów poświęcony jest jednemu fotografowi, który robił zdjęcia w Zamościu. Są również rozdziały poświęcone konkretnym miejscom, na przykład ratuszowi – wtedy prezentujemy fotografie różnych fotografów. W sumie tych rozdziałów jest 40 i plus dwa piękne alonże (element składowy książki w postaci zadrukowanego, zgiętego, połączonego z wkładem paska, który po rozłożeniu wystaje poza obrys – przyp. red). – powiedziała Renata Jarecka, współautorka albumu „Fotograficzna historia Zamościa".Organizatorami "Wernisażu z pompą" byli Komitet Społeczny im. Bogumiły Sawy, Fundacja "Obywatelski Wschód" i Muzeum Fotografii w Zamościu.