Prezydent Andrzej Duda wielokrotnie wskazywał bezpieczeństwo jako priorytet swojej prezydentury, rozpoczętej niedługo po aneksji Krymu przez Rosję, a kończącej się w czasie trwającej inwazji Rosji na Ukrainę. Jako adekwatną reakcję na zagrożenia Duda wskazywał rozwój armii i zacieśnianie sojuszy, zwłaszcza z USA.

Na mocy konstytucji prezydent RP jest również zwierzchnikiem Sił Zbrojnych RP; mimo, iż w czasie pokoju swoje zwierzchnictwo sprawuje głównie poprzez Ministra Obrony Narodowej, ma on jednak wpływ na szereg kwestii związanych z wojskiem i bezpieczeństwem narodowym – od stosunków z sojusznikami, poprzez wpływ na najważniejsze dokumenty strategiczne, aż do obsady najważniejszych stanowisk w Wojsku Polskim.
Przeprowadzone przez CBOS pod koniec lipca badanie wskazało, iż spośród różnych dziedzin, które częściowo leżą w gestii urzędu prezydenta RP, relatywnie najlepiej ocenione zostało zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi. 61 proc. respondentów uważa, iż prezydent Duda dobrze działał w obszarze obronności i bezpieczeństwa kraju, przeciwną opinię wyraziło 28 proc., a 11 proc. nie miało zdania w tej sprawie.
Ponad połowa respondentów dobrze oceniła reprezentowanie przez Andrzeja Dudę Polski za granicą (56 proc.) i jego dokonania w dziedzinie polityki zagranicznej (53 proc.). 37 proc. uznało, iż prezydent źle reprezentował nasz kraj na arenie międzynarodowej; taki sam odsetek ankietowanych źle ocenił jego dokonania w polityce zagranicznej.
10 lat, przez które Andrzej Duda sprawował urząd prezydenta, zbiegło się w czasie z niespotykanym od lat wzrostem napięć i zagrożeń w Europie środkowo-wschodniej i na całym świecie. Najważniejszym wyzwaniem stała się agresywna polityka Rosji, która w 2014 anektowała ukraiński Krym, a w ukraińskim Donbasie stworzyła marionetkowe quasi państwa. 24 lutego Rosja rozpoczęła natomiast pełnoskalową inwazję na Ukrainę, wywołując w ten sposób największy od dekad w tej części świata kryzys bezpieczeństwa.
Wydarzenia te wywołały szereg zmian w postrzeganiu bezpieczeństwa Polski, wschodniej flanki NATO i całej Europy. Coraz częściej jako priorytet wskazywana była konieczność transformacji i rozbudowy Wojska Polskiego, które w pierwszych latach XXI wieku stało się de facto formacją zawodową, o stosunkowo niewielkiej liczebności. Jak wskazuje Kancelaria Prezydenta, gdy Duda obejmował urząd, polskie siły zbrojne liczyły niespełna 100 tys. żołnierzy.
Tak zorganizowane siły zbrojne były zaprojektowane przede wszystkim z myślą o zaangażowaniu w misje zagraniczne – tak jak wieloletnie misje polskich żołnierzy u boku sojuszników w Iraku; wraz ze wzrostem zagrożeń stało się jednak jasne, iż podstawowym zadaniem wojska jest gotowość do obrony kraju. Obecnie, jak informował niedawno resort obrony, liczebność wojska osiągnęła 210 tysięcy; jako docelową liczebność żołnierzy w czynnej służbie prezydent Duda wielokrotnie wskazywał 300 tys. żołnierzy.
Budowaniu tej gotowości posłużył szereg aktywności, które kolejne władze – zarówno ze strony prezydenckiej, jak i kolejnych rządów – podjęły dla wzmocnienia armii. Z jednej strony są to, zwłaszcza od 2022 roku, niespotykane wcześniej zamówienia wszelkiego typu sprzętu wojskowego, z drugiej zaś zmiany prawne i organizacyjne, wśród których najważniejsze to stworzenie Wojsk Obrony Terytorialnej oraz przyjęcie w 2022 roku powstałej przy udziale prezydenta ustawy o obronie ojczyzny, czyli aktu prawnego, który de facto na nowo uregulował działania Sił Zbrojnych.
Prezydent podpisał tę ustawę w marcu 2022 roku; jak podkreślał, jej najważniejsze elementy to m.in. koncepcja obrony powszechnej, zwiększenie liczebności m.in. poprzez stworzenie form służby takich jak dobrowolna zasadnicza służba wojskowa czy aktywna rezerwa oraz zapewnienie odpowiedniego finansowania obronności. Wydatki na obronność przez pierwsze lata prezydentury Dudy oscylowały nieco ponad wyznaczonym w 2014 roku przez NATO progiem 2 proc. PKB; w tej chwili zbliżają się do 5 proc. PKB, co oznacza, iż Polska przeznacza największy odsetek wydatków na obronność w NATO.
Wśród najważniejszych osiągnięć Polski w dziedzinie obronności prezydent wskazywał na stworzenie WOT, które formalnie powstały z początkiem 2017 roku. Podzielone na powiązane z poszczególnymi województwami i regionami brygady sił terytorialnych mają szereg zadań – od współodpowiedzialności za obronę kraju, poprzez wspieranie lokalnej ludności w czasie klęsk żywiołowych i innych kryzysów, po działania związane z ochroną granic i pograniczy, co stało się kluczowym wyzwaniem wraz z rozwojem kryzysu migracyjnego na granicy z Białorusią. w tej chwili WOT to ok 42. tys. żołnierzy.
Kluczowe dla bezpieczeństwa Polski są również sojusze międzynarodowe – to z jednej strony NATO, ale z drugiej strony silnie akcentowane przez Dudę stosunki dwustronne z USA – w tym zwłaszcza kwestia amerykańskiej wojskowej obecności w Polsce. W ciągu ostatnich 10 lat obecność Amerykanów – oraz wojsk innych sojuszników – uległa zwielokrotnieniu, w tej chwili sięgając kilkunastu tysięcy żołnierzy. Jak ocenia Kancelaria Prezydenta, przed 2015 rokiem w Polsce w zasadzie nie stacjonowały wojska sojusznicze – przyjeżdżały jedynie na krótsze lub dłuższe ćwiczenia.
Przełomem był tu m.in. szczyt NATO w Warszawie latem 2016 roku, którego gospodarzem był Duda. Na spotkaniu liderów Sojuszu zapadła decyzja o ustanowieniu wysuniętej obecności (ang. eFP) wojsk NATO na wschodniej flance NATO – w Polsce, Litwie, Łotwie i Estonii, gdzie rozmieszczone zostały międzynarodowe batalionowe grupy bojowe, liczące ok. tysiąca żołnierzy. W Polsce grupa bojowa NATO została rozmieszczona w mazurskim Orzyszu, jej trzon do dzisiaj stanowią Amerykanie, którzy współpracują tam z Brytyjczykami, Chorwatami i Rumunami.
Oprócz obecności wojsk NATO w Polsce w ostatnich latach regularnie rosła także obecność wojsk amerykańskich, które rozmieszczone był w Polsce na mocy dwustronnych ustaleń. To zarówno tymczasowe, jak i stałe formy obecności – od wysuniętego dowództwa amerykańskiego V Korpusu w Poznaniu, poprzez bazę tzw. tarczy antyrakietowej w pomorskim Redzikowie, oraz magazynów sprzętu bojowego aż do osłony lotniska w Jasionce pod Rzeszowem, które stało się centralnym węzłem logistycznym, przez który do dzisiaj przechodzi większość wsparcia dla broniącej się Ukrainy.
Obecnie na terenie całego kraju stacjonuje (w ramach ciągłej, rotacyjnej oraz stałej obecności na terenie Polski – część na mocy umów dwustronnych Polska–USA, część jako wojska sojusznicze) w sumie ok. 10 tys. żołnierzy ze Stanów Zjednoczonych oraz innych państw NATO.
We wrześniu 2018 roku, po spotkaniu z prezydentem USA Donaldem Trumpem, prezydent Duda przedstawił koncepcję powstania tzw. „Fortu Trump”, czyli stałej amerykańskiej bazy, w której w Polsce stacjonowałoby co najmniej 1000 amerykańskich żołnierzy. Projekt ten nie wyszedł poza fazę koncepcyjną, niemniej jednak w ciągu kilku następnych lat – w tym za prezydentury kolejnego lidera USA Joe Bidena – obecność amerykańskich żołnierzy w Polsce uległa zwielokrotnieniu. Ponadto w sierpniu 2020 między rządami polskim i amerykańskim zawarto umowę o wzmocnionej współpracy obronnej; znalazły się w niej zapisy m.in. o stworzeniu w Polsce infrastruktury dla choćby 20 tys. amerykańskich żołnierzy różnych formacji.
Kompetencje prezydenta w zakresie obronności to również mianowanie najważniejszych dowódców Wojska Polskiego – w tym szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, Dowódcy Operacyjnego RSZ oraz dowódcy WOT. w tej chwili szefem sztabu WP jest gen. Wiesław Kukuła, a Dowódcą Operacyjnym – gen. Maciej Klisz. Prezydent wskazał ich na te stanowiska po tym, jak w październiku 2023 – tuż przed wyborami parlamentarnymi, w wyniku których PiS utracił władzę – poprzedni dowódcy – szef SGWP gen. Rajmund Andrzejczak oraz Dowódca Operacyjny gen. Tomasz Piotrowski – nagle poinformowali, iż podają się do dymisji.
Kandydatury ich następców zostały uzgodnione we współpracy z MON, nie zawsze jednak kooperacja między prezydentem a resortem obrony układała się poprawnie. W 2017 roku ówczesny szef MON Antoni Macierewicz wysłał do prezydenta Dudy kilkadziesiąt wniosków o nominacje generalskie dla oficerów WP – takie nominacje wręczane są przez prezydenta zwyczajowo przy okazji świąt państwowych, takich jak sierpniowe święto Wojska Polskiego czy święto niepodległości 11 listopada. Wnioski Macierewicza nie zostały jednak pozytywnie rozpatrzone; nominacje nie zostały wręczone ani 15 sierpnia, ani 11 listopada.
Kwestia nominacji stanowiła kulminację narastającego w poprzednich miesiącach sporu między ośrodkiem prezydenckim a MON, dotyczącego m.in. kwestii reformy systemu kierowania i dowodzenia wojskiem, który ostatecznie zakończył się na początku 2018 roku, gdy na stanowisku ministra obrony Macierewicza zastąpił Mariusz Błaszczak, który sprawował stanowisko niemal do końca 2023 roku, gdy obóz PiS utracił władzę.
Łącznie w ciągu 10 lat swojej prezydentury Andrzej Duda wręczył żołnierzom Wojska Polskiego 286 nominacji generalski i admiralskich. KPRP podała także ogólną liczbę 41 tys. 959 żołnierzy i funkcjonariuszy (Straży Granicznej, Policji czy Państwowej Straży Pożarnej), którzy otrzymali w tym okresie mianowania na pierwszy stopień oficerski.
Prezydent Duda podjął także inicjatywę ustawodawczą w związku m.in. z propozycjami zmian w systemie zarządzania bezpieczeństwem państwa; jej celem było m.in. zmiana struktury dowodzenia w Wojsku Polskim poprzez odtworzenie dowództw poszczególnych rodzajów sił zbrojnych oraz stworzenie Dowództwa Operacji Połączonych. Ustawa ta do dzisiaj nie doczekała się jednak procedowania w Sejmie, choć, jak zapewniał niedawno w rozmowie z PAP szef BBN gen. Dariusz Łukowski, wiele jej rozwiązań jest w tej chwili wdrażanych we współpracy z MON poprzez akty prawne innego rzędu.
W ostatnich miesiącach swojego urzędowania prezydent Duda podjął także inicjatywę przekonywania sojuszników z NATO do zwiększenie minimalnego progu wydatków na obronność do pułapu co najmniej 3 proc. PKB – rozmawiał o tym m.in. z prezydentem Donaldem Trumpem, skierował też pisma w tej sprawie do wszystkich liderów państw sojuszniczych.
Ostatecznie w wyniku presji części sojuszników, w tym USA i Polski, na tegorocznym szczycie NATO w Hadze sojuszniczy podjęli zobowiązanie do zwiększenia swoich nakładów na obronność aż do 5 proc. PKB; z tego 3,5 proc. PKB ma być przeznaczanych bezpośrednio na kwestie obronne, a 1,5 proc. na kwestie takie jak infrastruktura, przemysł obronny czy obrona cywilna.
Mikołaj Małecki/PAP