Wojna… czy pokój?

bialyorzel24.com 47 minut temu

Ponad dwa i pół roku po rozpoczęciu pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę temat pokoju znów wrócił na pierwsze strony gazet – tym razem za sprawą administracji Donalda Trumpa. Biały Dom forsuje 28-punktowy plan zakończenia wojny, który – jeżeli zostałby przyjęty – nie tylko zmieniłby sytuację w Kijowie, ale też cały układ bezpieczeństwa w Europie. Dla Polski to nie jest abstrakcyjna debata dyplomatyczna, ale kwestia bezpośrednio związana z bezpieczeństwem i przyszłością NATO.

Prezydent USA wielokrotnie zapowiadał, iż „zakończy” wojnę między Ukrainą a Rosją. Zaproponowany przez niego w listopadzie plan ma stanowić podstawę negocjacji między oboma krajami. Fot. White House

28 punktów

28-punktowy plan przewiduje natychmiastowe zawieszenie broni i „zamrożenie” frontu jako faktycznej granicy w wielu rejonach. Rosja miałaby zachować kontrolę nad Krymem, całym obwodem donieckim i ługańskim oraz okupowanymi fragmentami obwodów zaporoskiego i chersońskiego. Ukraina zrzekłaby się aspiracji do NATO, ograniczyła liczebność armii, a na jej terytorium nie mogłyby stacjonować zachodnie wojska. W zamian mogłaby dążyć do członkostwa w UE, otrzymałaby amerykańskie gwarancje bezpieczeństwa oraz środki na odbudowę – finansowane z zamrożonych rosyjskich aktywów i funduszy unijnych. Plan zakłada też stopniowe znoszenie sankcji wobec Rosji oraz jej powrót do formatu G8.

Kluczowe jednak jest to, iż projekt de facto akceptuje zdobycze terytorialne Rosji i zakłada szeroką amnestię polityczną: wszystkie strony miałyby zrzec się przyszłych roszczeń i ścigania za działania prowadzone w czasie wojny. To właśnie ten element krytycy planu – od ekspertów po wielu europejskich przywódców – określają jako „nagrodę za agresję”.

Kijów pod presją

Z perspektywy Ukrainy projekt jest przedstawiany jako oferta zakończenia wojny, ale kosztem rezygnacji z części terytorium i zaakceptowania długotrwałej obecności Rosji na zajętych ziemiach. Zachód próbuje przekonać Kijów, iż zamrożenie frontu pozwoli na odbudowę kraju i stopniowe wzmacnianie pozycji gospodarczej.

Prezydent Wołodymyr Zełenski publicznie powtarza jednak, iż Ukraina nie może zgodzić się na „dyktat pokoju, który wynagradza agresora” i iż celem pozostaje przywrócenie integralności terytorialnej, w tym Krymu. W wywiadach udzielonych zachodnim mediom podkreśla, iż jest gotów rozmawiać o zakończeniu wojny, ale nie o rezygnacji z suwerenności czy trwałym oddaniu terytoriów.

Jednocześnie Kijów działa pod rosnącą presją – zarówno militarną, jak i polityczną. Krytycznie na odbiór Ukrainy na Zachodzie wpływa głośny skandal korupcyjny, m.in. sprawa nieprawidłowości w państwowym koncernie Enerhoatom i przetargach związanych z bezpieczeństwem infrastruktury krytycznej. Zachodnie media podawały, iż wartość ujawnionych nadużyć sięga ok. 100 mln dolarów; w efekcie prezydent zwolnił kilku urzędników i zapowiedział zaostrzenie walki z korupcją, do dymisji podał się też szef jego biura Andrij Jermak.

Co na to Polska?

Większość państw europejskich wraz z Kanadą i Japonią uznaje, iż amerykański projekt „w obecnej formie wymaga dalszej pracy” i iż nie może prowadzić do sytuacji, w której Ukraina pozostanie podatna na kolejne ataki, a zasada nienaruszalności granic siłą zostanie de facto złamana.

Premier Donald Tusk podkreśla w wypowiedziach dla polskich i europejskich mediów, iż jakikolwiek plan pokojowy nie może osłabiać bezpieczeństwa Europy ani legitymizować zmian granic dokonanych przy użyciu siły. Wskazuje, iż mówienie o pokoju bez realnych gwarancji dla Ukrainy byłoby zachętą dla Kremla do dalszej polityki faktów dokonanych.

Jeszcze ostrzej wypowiedział się minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, który stwierdził: „To nie zdolność ofiary do obrony zagraża pokojowi, ale przekonanie agresora, iż może coś zyskać dzięki wojnie”. W ten sposób wpisał spór o plan Trumpa w szerszy kontekst: jeżeli Zachód przyjmie logikę ustępstw, sygnał odczyta nie tylko Moskwa, ale i inni potencjalni agresorzy.

Prezydent Karol Nawrocki w wypowiedziach przywoływanych przez media zwracał z kolei uwagę, iż Polska wspiera wszystkie wysiłki na rzecz zakończenia wojny, ale każdy plan pokojowy musi być przede wszystkim akceptowalny dla Ukrainy i nie może „nagradzać agresora”.

(Nie)bezpieczeństwo

Z polskiego punktu widzenia stawką jest nie tylko los Ukrainy, ale także wiarygodność NATO i całego porządku bezpieczeństwa w regionie. Przyjęcie planu, który sankcjonowałby okupację części terytorium sąsiedniego państwa, byłoby odejściem od zasad, na których opiera się powojenny ład w Europie: nienaruszalności granic i zakazu agresji.

Zamrożony konflikt oznaczałby też trwałą obecność rosyjskich wojsk kilkaset kilometrów od polskiej granicy i konieczność utrzymywania wysokich wydatków na obronność przy jednoczesnym ryzyku, iż część sojuszników uzna sprawę za „zamkniętą”. Groziłby też niebezpiecznym precedensem – skoro jedno państwo może zostać nagrodzone za agresję, dlaczego inni mieliby przestrzegać reguł?

Wątpliwości budzi też sposób prowadzenia rozmów – w wąskim gronie, z dużym udziałem zakulisowych negocjatorów gospodarczych i z elementem „deal-makingu” na surowcach i odbudowie – rodzi obawy, iż interesy bezpieczeństwa regionu mogą zostać podporządkowane krótkoterminowej kalkulacji politycznej i biznesowej.

Pokój… za wszelką cenę?

Realistycznie patrząc, żadna wojna nie kończy się bez kompromisów. Z drugiej strony historia Europy XX wieku pokazuje, iż „pokój za wszelką cenę” potrafi być tylko przerwą przed kolejnym konfliktem. Pytanie o plan Trumpa nie brzmi więc wyłącznie: czy zakończy on walki, ale: na jakich warunkach, z jakimi gwarancjami i jaką cenę zapłacą za to państwa frontowe, w tym Polska.

Polskie władze – zarówno rząd, jak i prezydent – starają się dziś balansować między poparciem dla rozmów o zakończeniu wojny a sprzeciwem wobec rozwiązań, które legitymizują agresję. Niezależnie od ostatecznego kształtu porozumienia, to właśnie od tej równowagi między chęcią pokoju a obroną zasad będzie zależeć bezpieczeństwo regionu na kolejne dekady.

WEM

Wojna w Ukrainie – najważniejsze fakty

Konflikt rosyjsko-ukraiński trwa od 2014 r., gdy Rosja dokonała nielegalnej aneksji Krymu i wsparła zbrojnie separatystów w Donbasie. 24 lutego 2022 r. Rosja rozpoczęła pełnoskalową inwazję na Ukrainę, atakując z kilku kierunków i dążąc m.in. do zajęcia Kijowa. Od tego czasu zginęły dziesiątki tysięcy żołnierzy i cywilów, miliony ludzi musiały opuścić swoje domy, a wojna stała się głównym wyzwaniem dla bezpieczeństwa Europy i systemu międzynarodowego.

Idź do oryginalnego materiału