

— Myślę, iż nie przybliża nas to do pokoju — powiedział Zełenski. Oznajmił także, iż wypowiedzi Wiktoffa „przeszkadzają” stronie ukraińskiej. — Zawsze mówiłem prezydentowi (USA Donaldowi) Trumpowi, iż chcemy, by Amerykanie byli po naszej stronie i nawet, jeżeli dziś Ameryka wybrała taktykę, by być pośrodku, to chodzi o bycie pośrodku, a nie bliżej Kremla — powiedział Zełenski.
Witkoff, choć został wyznaczony na wysłannika do spraw Bliskiego Wschodu, objął również rolę negocjatora w rozmowach dotyczących wojny w Ukrainie. Dwukrotnie spotykał się z Władimirem Putinem.
Zełenski komentując sytuację na Morzu Czarnym, w związku z ustaleniami podjętymi podczas rozmów amerykańsko-rosyjskich i amerykańsko-ukraińskich w Arabii Saudyjskiej, powiedział, iż „rozejm na Morzu Czarnym jest głównie istotny dla Rosjan”, a Ukraińcy kontrolują sytuację na tych wodach.
Zełenski wie, czego boi się Putin
Prezydent Ukrainy przekonywał, iż jego kraj „broniąc się, broni Europy”. Pytany o argumenty wobec państw europejskich, które są podatne na groźby Moskwy i niechętne wobec idei wysłania wojsk na Ukrainę, zauważył, iż Rosja sprzeciwia się „wszelkim decyzjom Europy w sferze bezpieczeństwa”. Argumentował, iż Europa musi wzmocnić swe bezpieczeństwo dla swych obywateli i nie pytać o to, „co powie Kreml”.
Zdaniem Zełenskiego tym, czego boi się Władimir Putin, jest „jedność Europy i Stanów Zjednoczonych” i gospodarz Kremla stara się osłabić tę jedność. — Myślę, iż w pewnym stopniu mu się to udało, dzięki Bogu, nie całkowicie, ale odnotował sukcesy — powiedział prezydent Ukrainy.
Wywiad z Zełenskim, który składa wizytę w Paryżu, organizowała Europejska Unia Nadawców. W studiu w stolicy Francji obecni byli dziennikarze francuskiej telewizji publicznej, BBC News, niemieckiej telewizji ARD i estońskiego nadawcy publicznego ERR.