- Steve Witkoff nie wie, o czym mówi - miał skwitować dla "Bilda" anonimowy ukraiński urzędnik wypowiedzi specjalnego wysłannika Donalda Trumpa. Przedstawiciel Waszyngtonu rozmawiał w środę z Władimirem Putinem, ale relacja z tego wydarzenia na forum z europejskimi przywódcami wywołała sporo zmieszania. Według mediów Amerykanin miał źle zrozumieć deklaracje rosyjskiego przywódcy.
Wpadka na Kremlu? Człowiek Trumpa miał "źle zrozumieć" słowa Putina
Prezydent USA Donald Trump w mediach społecznościowych oświadczył, iż spotka się z przywódcą Rosji Władimirem Putinem 15 sierpnia na Alasce.
W ostatnich dniach kontakty między Waszyngtonem a Moskwą były wzmożone, a ich celem miało być sformułowanie wstępnych ustaleń, które mają dać szansę na zawieszenie broni na Ukrainie.
Rosja. Steve Witkoff w Moskwie. Rozmowa z Władimirem Putinem
Jednym z ważniejszych punktów była wizyta Steve'a Witkoffa, specjalnego wysłannika Trumpa, który w środę pojawił się na Kremlu, gdzie odbył rozmowę z Putinem.
Po niej Trump ocenił, iż spotkanie było "bardzo owocne i poczyniono wielkie postępy".
Kolejnego dnia Amerykanin - jak poinformował Wołodymyr Zełenski - przeprowadził "długą i szczegółową" rozmowę z doradcami ds. bezpieczeństwa Ukrainy i państw NATO.
ZOBACZ: Trump potwierdza spotkanie z Putinem. Wspomniał o "wymianie terytoriów"
Amerykański portal Axios podał, iż Witkoff ma tego dnia podczas wideokonferencji poinformować wysokich rangą przedstawicieli władz Ukrainy, Finlandii, Francji, Niemiec, Włoch i W. Brytanii o przebiegu jego spotkania z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
W telekonferencji stronę amerykańska reprezentowali poza Witkoffem m.in. sekretarz stanu Marco Rubio i wiceprezydentem J.D. Vance.
Kulisy rozmowy. Witkoff "niekompetentny" dla Europejczyków
Informatorzy "Bilda" mieli przekazać, iż "strona amerykańska sprawiała wrażenie chaotycznej i podzielonej". Powodem miał być sam Witkoff, który odnosząc się do rozmowy na Kremlu, miał zdawać się "dla Europejczyków niekompetentny, mówiąc o kwestiach terytorialnych" na Ukrainie.
Jeden z ukraińskich urzędników miał skomentować, iż "Witkoff nie wie, o czym mówi", a tę ocenę mają też podzielać przedstawiciele rządu w Berlinie.
ZOBACZ: Spotkanie Putina z Trumpem. Wskazali możliwy termin i miejsce
Konsternację miało wywołać "błędne przekazanie rosyjskiego stanowiska" ws. ewentualnego rozejmu na Ukrainie. Według źródeł "Bilda" Witkoff miał źle zinterpretować słowa Putina o "pokojowym wycofaniu się" z obwodów chersońskiego i zaporoskiego". Tymczasem według mediów Rosjanie domagają się wycofania Ukraińców z tych terytoriów, podobnie jak z obwodów donieckiego i ługańskiego.
Wywiad u Carlsona. Witkoff nie znał nazw terytoriów i mówił o tzw. referendach
Ostatnia wpadka wpisuje się w serię popełnianych przez specjalnego wysłannika Donalda Trumpa. Pod koniec marca Steve Witkoff udzielił proputinowskiemu propagandyście Tuckerowi Carlsonowi wywiadu, w którym m.in. nie znał i mylił nazwy ukraińskich terytoriów.
Poza tym Witkoff odniósł się do tzw. referendów, które Rosjanie przeprowadzili na okupowanych terytoriach. - Były referenda, w których przeważająca większość ludzi wyraziła życzenie być pod rosyjskim kierownictwem. Sądzę, iż to jest kluczowa kwestia w tym konflikcie - przekonywał urzędnik.
ZOBACZ: Putin spotka się z Zełenskim? "Muszą zostać stworzone pewne warunki"
Tzw. referenda przeprowadzone przez Rosjan na okupowanych terytoriach nie zostały uznane przez społeczność międzynarodową.
Już wtedy panowało przekonanie, iż Moskwa w rozmowach w Waszyngtonem domaga się uznania Krymu oraz obwodów: donieckiego, ługańskiego, zaporoskiego, charkowskiego i chersońskiego.
