Wybory parlamentarne w Chorwacji: Prezydent Milanović próbuje wywrócić stolik

ine.org.pl 5 miesięcy temu
Zdjęcie: pexels-walder-2722939


2024 to “superwyborczy” rok dla Chorwacji. Tylko w ciągu najbliższych 9 miesięcy Chorwaci będą głosować w wyborach parlamentarnych, europejskich i prezydenckich. Pierwszy z tych pojedynków odbędzie się już 17 kwietnia, kiedy to u utrzymanie się u władzy zawalczy premier Andrej Plenković i jego centroprawicowa Chorwacka Wspólnota Narodowa (HDZ), która współrządzi krajem od 8 lat. Główną konkurencją dla tego ugrupowania jest centrolewicowa koalicja na czele z Socjaldemokratyczną Partią Chorwacji (SDP), której kampanię zdecydował się poprowadzić prezydent Zoran Milanović, co spotkało się z dużym zaskoczeniem opinii publicznej i sprzeciwem Sądu Konstytucyjnego. Stawką tych wyborów jest możliwość odbicia państwa zawłaszczonego przez HDZ, który coraz częściej oskarżany jest o korupcję i działania osłabiające demokratyczne instytucje Chorwacji. O ile wciąż bardzo prawdopodobne jest ponowne zwycięstwo centroprawicy, o tyle trudne może się okazać odtworzenie stabilnego układu rządowego po wyborach.

Ucieczka w przedterminowe wybory przed antyrządowymi protestami

Spośród trzech ogólnokrajowych głosowań zaplanowanych na ten rok wybory do jednoizbowego parlamentu – Saboru – będą bez wątpienia tymi najważniejszymi. Chorwacja jest państwem o systemie parlamentarno-gabinetowym, w którym prezydent w czasie pokoju nie dysponuje rozległymi prerogatywami, pełniąc głównie funkcje reprezentacyjne.

Rządząca koalicja zdecydowała się delikatnie przyspieszyć termin wyborów parlamentarnych ze względu na, jak się wydaje, mnożące się protesty antyrządowe i obawy o ich wpływ na sondaże. Na ulice Zagrzebia i innych chorwackich miast wychodzą od początku tego roku coraz to kolejne grupy zawodowe: czy to nauczyciele, lekarze, sędziowie domagający się podwyżek, czy to dziennikarze protestujący przeciwko zmianom ograniczającym swobodę wykonywania ich zawodu.

Obok prezydenta Zorana Milanovicia czołową postacią chorwackiej polityki jest Andrej Plenković, który stoi na czele rządu już od dwóch kadencji. Od ostatnich wyborów parlamentarnych w 2020 roku centroprawicowy blok Plenkovicia współrządzi w koalicji z Niezależną Demokratyczną Partią Serbską, reprezentującą interesy mniejszości serbskiej, oraz przy wsparciu pojedynczych posłów, którzy łącznie zapewniają rządowi minimalną większość w Saborze (76 na 151 mandatów). W okresie rządów Plenkovicia Chorwacja dokończyła proces eurointegracji, wstępując 1 stycznia 2023 r. do strefy euro i Schengen. Stało się to możliwe dzięki zdecydowanemu poparciu głównych sił politycznych oraz uporowi prezesa banku centralnego HNB Borisa Vujčicia. Warto zaznaczyć, iż istotną rolę w procesie zbliżania Chorwacji do jądra Unii Europejskiej odegrały także tradycyjnie bliskie relacje polityków HDZ z niemieckimi elitami politycznymi, zwłaszcza w okresie rządów Angeli Merkel i CDU/CSU, z którą HDZ zasiada wspólnie w Europejskiej Partii Ludowej. W ostatniej kadencji rząd Plenkovicia dokończył ponadto budowę długo wyczekiwanego mostu Pelješac, łączącego Dubrownik z pozostałą częścią kraju, oraz uruchomił terminal LNG na wyspie Krk, zwiększający bezpieczeństwo energetyczne Chorwacji poprzez dywersyfikację dostaw gazu. W trwającej kampanii wyborczej Plenković stara się pokazać jako lider obozu rządowego, który sprawnie prowadzi kraj przez następujące po sobie kryzysy, począwszy od trzęsienia ziemi w 2020 r., przez pandemię aż po szok inflacyjny spotęgowany przez agresję Rosji na Ukrainę.

Pięć bloków politycznych w nowym parlamencie

Czołowymi partiami politycznymi i koalicjami wyborczymi, które wezmą udział w wyborach 17 kwietnia, są:

  • Chorwacka Wspólnota Demokratyczna – HDZ (ostatnie sondaże: 29-34%) to ugrupowanie formalnie centroprawicowe i proeuropejskie, posiadające w swoich strukturach jednak także istotne frakcje nacjonalistyczne. HDZ zostało założone przez Franjo Tudjmana, uważanego za ojca chorwackiej niepodległości, i współrządziło krajem przez zdecydowaną większość czasu od momentu ogłoszenia niepodległości w 1991 r. W tegorocznych wyborach HDZ ponownie startuje w koalicji z pomniejszymi ugrupowaniami konserwatywnymi (HSLS, HDS, HNS, HSU). Na czele obozu centroprawicowego stoi lider HDZ Andrej Plenković, który kieruje pracami chorwackiego rządu od 2016 r.
  • Rzeki Sprawiedliwości Rijeke Pravde [1] (21-22%) to centrolewicowa koalicja, która jest reinkarnacją podobnych sojuszy z wyborów parlamentarnych w poprzednich latach (wcześniej nazywała się Restart, Chorwacja rośnie, Kukuriku). Wiodącym ugrupowaniem tej koalicji jest Socjaldemokratyczna Partia Chorwacji (SDP), będąca następczynią jugosłowiańskiego Związku Komunistów (Chorwackich). Miesiąc przed wyborami ku zaskoczeniu wielu na czele koalicji stanął prezydent Zoran Milanović, jej dawny lider i premier z lat 2011-2016.
  • Ruch Ojczyźniany – DP (8-10%) to populistyczna, narodowo-konserwatywna partia założona przed poprzednimi wyborami parlamentarnymi przez muzyka Miroslava Škoro. Po skandalu związanym z partyjnymi finansami przywództwo w partii przejął Ivan Penava, burmistrz Vukovaru.
  • Most – Chorwaccy Suwerenniści (8%) to kolejna narodowo-konserwatywna koalicja o nastawieniu eurosceptycznym, podkreślająca swe przywiązanie do chrześcijańskich wartości. Most współrządził krótko Chorwacją w pierwszym rządzie Andreja Plenkovicia (2016-2017), a Chorwaccy Suwerenniści byli czołową siłą polityczną sprzeciwiającą się wstąpieniu Chorwacji do strefy euro, domagając się ogólnokrajowego referendum w tej sprawie.
  • Možemo! – Możemy! (8%) to ugrupowanie zielonych i miejskich aktywistów, którzy opowiadają się za tradycyjną agendą postępową i (eko-)socjalistyczną. To z jego szeregów wywodzi się popularny burmistrz Zagrzebia Tomislav Tomašević.

Pozostałe ugrupowania i koalicje wyborcze notują w sondażach wyniki wyraźnie poniżej pięcioprocentowego progu wyborczego.

Rosnący problem z korupcją i nieliberalny zwrot HDZ

Istotnym problemem Chorwacji pod wieloletnimi rządami HDZ stała się korupcja. Międzynarodowe rankingi, takie jak Corruption Perceptions Index, plasują Chorwację wśród pięciu najbardziej skorumpowanych państw w Unii Europejskiej. Zdaniem Transparency International, gorzej jest tylko w Grecji, Rumunii, Bułgarii i na Węgrzech. Krajem regularnie wstrząsają afery korupcyjne, co przekłada się na dużą rotację ministrów w rządzie Plenkovicia. Od objęcia przez niego władzy w 2016 r. aż 30 członków rządu zostało zdymisjonowanych. Ledwie trzech ministrów z pierwotnego składu rządu przetrwało do dzisiaj na swoich stanowiskach.

Dużym skandalem i paliwem dla protestów ulicznych organizowanych przez partie opozycyjne było niedawne powołanie na prokuratora generalnego Ivana Turudicia, prawnika bliskiego rządzącemu HDZ, posiadającego także liczne powiązania z osobami skazanymi za korupcję. Organizacje pozarządowe ostrzegają przed postępującą erozją standardów demokratycznych, wskazując na wysokie ryzyko obstrukcji śledztw prowadzonych przeciwko osobom związanym z obozem władzy. Opozycyjna SDP mówiła choćby o wbiciu przez rząd Plenkovicia ostatniego gwoździa do trumny chorwackiego wymiaru sprawiedliwości.

Niepokojące są także zmiany w prawie karnym odnoszące się do tzw. sygnalistów, które zostały przyjęte w lutym tego roku przez większość rządową pomimo dużego sprzeciwu środowisk dziennikarskich. Przestępstwem, za które teraz grozi choćby kara wieloletniego więzienia, stało się ujawnianie dziennikarzom informacji z policyjnych postępowań. Opozycja i krytyczni wobec rządu komentatorzy są zgodni, iż jest to “ustawa do ukrywania korupcji politycznej”, mająca pomóc HDZ w trudnym roku wyborczym.

Zaskakujące wejście do gry prezydenta Milanovicia

Duże zamieszanie na chorwackiej scenie politycznej wywołała deklaracja prezydenta Milanovicia o zaangażowaniu się w trwającą kampanię jako lider centrolewicowej koalicji Rzeki Sprawiedliwości i kandydat tego bloku na premiera. Na tę zapowiedź błyskawicznie zareagował Sąd Konstytucyjny, który stwierdził, iż artykuł 96 chorwackiej konstytucji zabrania prezydentowi angażować się w partyjną politykę i ubiegać się o mandat parlamentarzysty/fotel premiera bez złożenia uprzedniej rezygnacji z funkcji prezydenta. W odpowiedzi prezydent Milanović nazwał decyzję Sądu Konstytucyjnego “zamachem stanu”, a jego sędziów “gangsterami”. Ponadto oświadczył, iż niezależnie od tej decyzji Sądu znajdzie sposób na to, żeby zostać premierem po wygranych przez centrolewicę wyborach. W takim scenariuszu nietrudno sobie wyobrazić, iż zaangażowanie Milanovicia w kampanię wbrew wyraźnemu stanowisku Sądu Konstytucyjnego może doprowadzić do powyborczego kryzysu konstytucyjnego, w tym choćby wniosków o unieważnienie wyników wyborów.

Mimo iż prezydent Milanović jest tylko nieco bardziej popularny niż premier Plenković (32% do 30%), to jego wejście do wyborczej gry w połowie marca od razu poprawiło notowania centrolewicowej koalicji z SDP na czele. Partia, która przez większość mijającej kadencji notowała wyniki na poziomie 13-16%, zyskała na finiszu kampanii średnio aż 7 pproc. W ciągu pięciu lat prezydentury Milanović dał się poznać jako polityk, który dość skutecznie buduje swoją popularność na ostrej krytyce premiera Plenkovicia jako polityka nieudolnego, nadmiernie podporządkowanego zachodnim stolicom, nie stroniąc przy tym od agresywnego, obraźliwego języka. Polem rywalizacji pomiędzy ośrodkiem prezydenckim i rządowym stała się w ostatniej kadencji m.in. kwestia poparcia Zagrzebia dla Chorwatów żyjących w sąsiedniej Bośni i Hercegowinie i ich postulatów dot. zmiany bośniackiego prawa wyborczego, które uważają za dyskryminujące. Chcąc wykazać się większą sprawczością niż premier Plenković, prezydent Milanović zagroził blokadą akcesji Finlandii i Szwecji do NATO bez uprzedniego spełnienia żądań bośniackich Chorwatów. Pozycja ustrojowa prezydenta Chorwacji oczywiście nie daje mu takich uprawnień, co premier Plenković starał się tłumaczyć zachodnim partnerom. Najświeższym przejawem złośliwości wobec premiera było ogłoszenie przez prezydenta Milanovicia terminu wyborów parlamentarnych w środku tygodnia, tj. w środę 17 kwietnia, a nie tak jak zwykle w niedzielę. Manewr prezydenta obliczony jest na utrudnienie HDZ tradycyjnego dowożenia Chorwatów do lokali wyborczych z sąsiedniej Bośni i Hercegowiny, gdzie jedną z partii sprawujących władzę jest HDZ BiH, siostrzana partia Plenkovicia. Ponadto wybory odbędą tuż przed planowaną dostawą francuskich myśliwców Rafale, na tle których Plenković chciał się zaprezentować wyborcom jako modernizator chorwackiej armii.

Niepewne scenariusze powyborcze

Rozważając potencjalne zwycięstwo centrolewicowej koalicji i/lub utworzenie rządu przez Zorana Milanovicia, nasuwa się uzasadnione pytanie o przyszły kurs Chorwacji w polityce zagranicznej, zwłaszcza w odniesieniu do konfliktu w Ukrainie. Podczas gdy rząd premiera Plenkovicia konsekwentnie podkreśla swoje poparcie dla walczącej Ukrainy, udzielając jej także wsparcia militarnego, Milanović wielokrotnie zasłynął antyukraińskimi wypowiedziami. Prezydent krytykował Zachód za wysyłanie broni Ukrainie i oskarżał rząd Plenkovicia o chęć wciągnięcia Chorwacji w wojnę z Rosją. Ponadto dość szeroko jest już znana opinia Milanovicia o tym, iż dla Ukrainy nie ma miejsca w NATO i iż Krym już nigdy nie będzie częścią tego kraju. Równoważący wpływ na ostateczny kształt chorwackiej polityki zagranicznej pod ewentualnymi rządami Milanovicia mogą mieć jego partia i lewicowi koalicjanci, których co do zasady nie można posądzić o sprzyjanie Moskwie. Podsumowując, z umiarkowanego socjaldemokraty, który jako premier wprowadzał Chorwację do Unii Europejskiej w 2013 r., Zoran Milanović stał się z biegiem lat wulgarnym populistą, który usiłuje ścigać się z partiami prawicowymi na nacjonalizm, grać na antyzachodnich resentymentach i mobilizować wyborców sfrustrowanych rządami HDZ.

Pomimo wyraźnego wzrostu popularności centrolewicy po zaangażowaniu się prezydenta Milanovicia w kampanię bazowym scenariuszem powyborczym wciąż jest kolejna zwycięska kadencja obecnego układu rządowego. Rządząc krajem ze stosunkowo krótkimi przerwami od ponad trzech dekad, HDZ, jako typowa “partia władzy”, zdołała rozwinąć szereg sieci klientelistycznych i przejąć zdecydowaną większość instytucji publicznych, zapewniając sobie w ten sposób stałych i zmobilizowanych wyborców. W razie braku możliwości odtworzenia dotychczasowej koalicji z powodu niewystarczającej liczby mandatów w Saborze centroprawicowy HDZ może być zmuszony, by sięgnąć po wsparcie jednej z dwóch list jeszcze bardziej na prawo: DP lub Most/Chorwaccy Suwerenniści. Tym samym Chorwacja dołączyłaby do rosnącego grona państw UE (współ-)rządzonych przez eurosceptyczną prawicę. Jako iż HDZ najpewniej pozostanie dominującą siłą w przyszłym układzie rządowym, nie należy się spodziewać istotnego zmiany kursu w polityce zagranicznej Chorwacji, czy to w stosunku do Unii Europejskiej, czy to Ukrainy.

[1] Nazwa koalicji nawiązuje do piosenki “Rijeke pravde”, popularnej jeszcze w czasach Jugosławii, teraz wykorzystywanej jako hasła wieców wyborczych, na których liderzy opozycji zapowiadają nadejście “oczyszczenia rządu z kryminalistów”.

Photo: pexels.com

Idź do oryginalnego materiału