„Jak się jeńcy dowiadywali, iż do niewoli wzięli ich Białorusini byli bardzo zdziwieni. Nasz dowódca Iwan Marczuk „Brześć” dorwał jakiegoś chorążego i zabrał mu radio polowe. Zaczął wywoływać rosyjską artylerię. Oni pytają o koordynaty, a ten im podał miejsce, gdzie wiedzieliśmy, iż są Rosjanie. Ci idioci zaczęli strzelać po swoich” – mówi Pawieł Szurmiej „Dziadźka”, dowódca Pułku im. Konstantego Kalinowskiego walczącego na Ukrainie.