Wyjątkowy jubileusz Ireny Maciejowskiej z Siedlec

zmiedzi.pl 3 dni temu

Irena Maciejowska z Siedlec w Gminie Lubin w gronie najbliższych świętowała swoje 90. Urodziny. Jubilatka z tej okazji otrzymała okolicznościowe życzenia od wójta Tadeusza Kielana, a odwiedzili ją przewodniczący Rady Gminy Lubin Norbert Grabowski oraz sołtys wsi Stanisław Ryniec.


Pani Irena przyszła na świat we Francji. Jej rodzina szukała dla siebie lepszego życia. Jubilatka pamięta, iż mieszkali wszyscy przy ulicy Rue du 11 Novembre 1918, w górniczej dzielnicy zamieszkanej niemal wyłącznie przez Polaków.

– W domu mówiło się po polsku, a w szkole uczyłam się po francusku – wspomina Pani Irena.- Podczas okupacji uczyła nas Niemka, ale bicie po rękach nie pomogło i z niemieckiego pamiętam zaledwie kilka słów.

Ojciec jubilatki pracował w kopalni, jednak z czasem zachorował na pylicę. Lekarze ostrzegli, iż dalsza praca zagraża jego życiu.

– Po wojnie rozeszła się wieść, iż na ziemiach odzyskanych w Polsce są gospodarstwa do przejęcia. Rodzice podjęli decyzję o powrocie – wspomina.

Pani Irena przeżyła również traumatyczne wydarzenia w związku z wojną.

– Moja mama uratowała dwóch polskich pilotów, którzy uciekli z obozu. Przeprowadziła ich przez granicę do centralnej Francji. Niestety, ktoś doniósł. Musiała się ukrywać. Gdy przyjechało gestapo, była akurat w polu. Ojciec ją znalazł i razem uciekli – opowiada.

Dzieci zostały same w domu. W nocy przyszli po nie partyzanci i zabrali je do rodziców. Cała rodzina zamieszkała potem w Nancy, niedaleko stacji kolejowej i fabryki amunicji.

– Podczas amerykańskich nalotów przeżyliśmy wiele chwil grozy – dodaje.

Po wojnie wrócili do miejscowości Sainte-Marie-du-Bois, a później – do Polski. Osiedlili się w Siedlcach, gdzie pani Irena założyła rodzinę, pracowała na gospodarstwie, a potem przeszła na rentę. Od początku aktywnie uczestniczyła w życiu wsi. Śpiewała w zespole ludowym „Siedlecka Nuta”.

– Nie było radia, siadaliśmy na moście i śpiewaliśmy. Takie to były czasy. Wesoło było – wspomina z uśmiechem.

Dziś jest mamą trójki dzieci, babcią dziewięciorga wnucząt i prababcią trzynaściorga prawnucząt. Mimo trudnych doświadczeń wojennych i ciężkiej pracy zachowała pogodę ducha i ciepło, którym obdarza wszystkich wokół.

– Przechodzi przez życie z pieśnią i z sercem otwartym na ludzi – mówią o niej bliscy.

Idź do oryginalnego materiału